To jest dobry kontrakt

10 Maj 2014
- Po roku pracy, Kontrakt Zielonogórski jest zdecydowanie inny niż pierwotna propozycja. Teraz jest bardzo precyzyjny. To dobry dokument – mówi przewodniczący rady miasta Adam Urbaniak.

- Przed rokiem, mocno pan krytykował zapisy Kontraktu Zielonogórskiego. Teraz radni przyjęli go jednomyślnie.
Adam Urbaniak, przewodniczący rady miasta: - Dobrze pan zauważył. To było przed rokiem. Zgłosiłem wtedy wiele krytycznych uwag. Po to jednak takie skomplikowane przedsięwzięcia, jak połączenie miasta z gminą, trwają tak długo, żeby był czas na dyskusję, negocjacje i poprawienie dokumentu. To zawsze podlega ewolucji.

- Poprawiono go po pana myśli?
- Tak. Gdybym miał oceniać na stupunktowej skali, to temu sprzed roku dałbym jeden punkt, a obecnemu 100. Po prostu niebo a ziemia. Jeszcze zanim rada podjęła decyzję, na prośbę pana prof. Osękowskiego, recenzowałem ten dokument. Oczywiście, nigdy nie zbliżymy się do absolutu wymaganego przez sceptyków. Takiego absolutu nie ma. Ale teraz to już prawo miejscowe. Zgodnie ze statutem miasta jest zobowiązaniem rady do działania zgodnie z przyjętymi zobowiązaniami.

- Treść Kontraktu jest inna?
- Jest inaczej sformułowana. Zobowiązania są te same. Do deklaracji rady dołączony jest Kontrakt Zielonogórski, który precyzyjnie odnosi się do już podjętych uchwał, np. w sprawie podatków, cen biletów komunikacji miejskiej itd. Nie ma tu żadnych ogólników. Są fakty. Ważne jest, że kontrakt jest obudowany innymi zobowiązaniami miasta. Np. wobec stowarzyszeń. One po połączeniu nadal będą obowiązywać. Związek stowarzyszeń podpisuje z prezydentem porozumienie, że organizacje pozarządowe dostaną określoną pulę pieniędzy. Jeżeli będzie ich mniej, prezydent musi zapłacić karę pokrywającą tę różnicę. Trafi ona do stowarzyszeń. To dobre zabezpieczenie. Takich porozumień powinno być więcej np. ze strażakami z OSP. Zabrakło czasu. Przyspieszony termin referendum trochę tu pomieszał szyki.

- Przeciwnicy połączenia w ulotkach kolportowanych w gminie piszą, że Kontrakt Zielonogórski nie jest dokumentem, który zabezpieczy interesy gminy i powołują się na pana wypowiedzi z 25 czerwca 2013 r.
- Gdyby chcieli być rzetelni, to powinni zadzwonić do mnie, by spytać, jakie mam teraz zdanie. Przed rokiem oceniałem go krytycznie. Jednak w tzw. międzyczasie został zmieniony. Teraz oceniam go dobrze.

- Dziękuję.
Tomasz Czyżniewski

Artykuły powiązane: 

Wielki krok ku połączeniu

Miejscy radni jednogłośnie przyjęli uchwałę potwierdzającą wszystkie zapisy Kontraktu Zielonogórskiego. – To historyczna chwila – podkreślali.

Wójt nie jest wizjonerem

- Dla mnie najważniejsza jest budowa kanalizacji w Ochli i Zatoniu. W gminie nie ma perspektyw na rozwiązanie tego problemu, to miasto stwarza możliwości załatwienia sprawy w kilka lat – mówi Jarosław Berent.

Mam prawo i płacić podatki, i zabierać głos

- Spotykam się z takim delikatnym poczuciem, że my mieszkańcy, którzy przyjechaliśmy do tej gminy ileś lat temu, tak w „cudzysłowie” nie mamy prawa decydować. Nasz głos jest trochę mniej ważny od głosu tych ludzi, którzy mieszkają tu 40 lat, 50 lat - mówi Janusz Jasiński.

Radny Rosik: Połączenie? Ja jestem na TAK!

- Jako radny składałem ślubowanie mieszkańcom, a nie wójtowi. Dlatego staram się reprezentować mieszkańców. I w ich interesie musimy myśleć długoterminowo. Ja jestem za połączeniem – mówi wiceprzewodniczący rady gminy Mariusz Rosik.