Połączenie? TAK. Dla mojej rodziny.

11 Maj 2014
- Nie jestem wróżką. Mogę tylko odwołać się do mojej intuicji. A ta mi podpowiada, że o wyniku referendum połączeniowego zadecyduje przede wszystkim frekwencja – przyznaje Zenon Rabęda.

- Popiera pan połączenie z miastem?
Zenon Rabęda, mieszkaniec Starego Kisielina, były wieloletni przewodniczący rady gminy: - Popieram połączenie nie dla siebie, tylko dla młodych, dla mojej rodziny. Połączenie da nam wszystkim szansę na lepszy i szybszy rozwój. W pojedynkę będzie i gminie, i miastu znacznie trudniej. Za moim poparciem dla połączenia nie kryją się żadne osobiste korzyści. To wyłącznie wybór lepszej drogi rozwoju.

- Połączenie spotyka się z gwałtownym sprzeciwem większości gminnych radnych. Ponoć wywierali także na pana naciski, by wycofał pan swoje poparcie na rzecz połączenia. To prawda?
- Nie wiem, skąd zaczerpnął pan tę informację. Ja mogę tylko zdementować – nikt mnie do niczego nie namawiał: ani do popierania połączenia, ani do wycofania poparcia. To była moja samodzielna decyzja.

- Mariusz Rosik został przez radnych niedawno odwołany z funkcji wiceprzewodniczącego właśnie za popieranie połączenia…
- Nie wiem, nie znam wszystkich szczegółów. Z jednej strony, te liczne jego nieobecności na posiedzeniach komisji nie mogą budzić mojego entuzjazmu, choć domyślam się, że skoro Rosika nie było, to widać miał ku temu ważne powody. Z drugiej strony, może zastanawiać ta zbieżność jego odwołania z ogłoszeniem przez Rosika poparcia dla połączenia. Ale nie chcę gdybać, nie mam szczegółowej wiedzy.

- Jak pan ocenia poprzednie kampanie połączeniowe?
-
Przeżyłem ich kilka. Najdłuższą za czasów prezydent Bożeny Ronowicz. Jako przewodniczący rady gminy często spotykałem się z pełnomocnikiem prezydenta miasta, Stanisławem Szymkowiakiem, właśnie w tej sprawie. Nasze rozmowy były bardzo podobne. Ja pytałem o szczegółowe propozycje w zakresie oświaty, sportu, straży pożarnej itp., a Szymkowiak konsekwentnie sprowadzał nasze rozmowy do wysokiego poziomu ogólności.

- A jak pan ocenia obecną kampanię?
- Moje poparcie dla połączenia jest najlepszą jej oceną.

- Jaki wynik referendum pan prognozuje?
- Nie jestem wróżką. Mogę tylko odwołać się do mojej intuicji. A ta mi podpowiada, że o wyniku referendum zadecyduje przede wszystkim frekwencja.

- Dziękuję.
Piotr Maksymczak

Artykuły powiązane: 

Zbudujemy południową obwodnicę miasta

- Niech sceptycy i przeciwnicy połączenia nie mówią tylko: nie, nie, nie! Niech powiedzą, co zrobią na tak, oprócz tego, że będą trwali. Jak np. rozwiążą problem setek ciężarówek przejeżdżających przez Drzonków i Raculę? – mówi Krzysztof Kaliszuk.

Mam prawo i płacić podatki, i zabierać głos

- Spotykam się z takim delikatnym poczuciem, że my mieszkańcy, którzy przyjechaliśmy do tej gminy ileś lat temu, tak w „cudzysłowie” nie mamy prawa decydować. Nasz głos jest trochę mniej ważny od głosu tych ludzi, którzy mieszkają tu 40 lat, 50 lat - mówi Janusz Jasiński.

Nasze dobre miejskie autobusy

- My bezpośrednio zależymy od kondycji miasta. MZK zatrudnia 280 osób. 48 z nich, to mieszkańcy gminy. Im sytuacja miasta jest lepsza, tym bardziej oni są spokojniejsi o swoje miejsca pracy – mówi Barbara Langner.

Wójt nie jest wizjonerem

- Dla mnie najważniejsza jest budowa kanalizacji w Ochli i Zatoniu. W gminie nie ma perspektyw na rozwiązanie tego problemu, to miasto stwarza możliwości załatwienia sprawy w kilka lat – mówi Jarosław Berent.