Planetarium. Z Keplerem dojrzysz ciemną stronę

10 Listopad 2023
„Ciemna strona światła” - tytuł premierowego pokazu w Planetarium Wenus brzmi przewrotnie. - Film opowiada o problemie, którym jest zanieczyszczenie światłem - objaśnia Dariusz Madej, kierownik zielonogórskiego obiektu. I to nadal intryguje…

Po „Voyager”, „Aurora”, „Poza Słońcem”, „Polaris” i innych to - nie licząc filmów edukacyjnych dla szkół - już 28. obraz, który jeszcze w listopadzie wejdzie do repertuaru zielonogórskiego planetarium. Premiera „Ciemnej strony światła” odbyła się dopiero co, w ostatnią niedzielę października.

- Film powstał w kooperacji z kolegami z Niemiec, Czech, Słowacji, Węgier, Rumunii i Austrii. Zrealizowaliśmy go w ramach międzynarodowego projektu Erasmus+. To już druga produkcja, która powstała w ramach naszej współpracy - opowiada Dariusz Madej. Dodajmy, że w produkcji brały udział same planetaria i centra astronomii. I choć pokaz trwa tylko 25 minut, pracowały nad nim ponad rok.

Film warto zobaczyć

Opowiada o problemie, z którym stykamy się codziennie, ale zauważamy nader rzadko - od czasów Edisona, gdy świat rozbłysnął sztucznym światłem, bardzo szybko stało się ono dla nas czymś naturalnym. Odpowiada też na dwa podstawowe pytania, czy sztuczne światło szkodzi i co to jest zanieczyszczenie światłem.

- Patrząc nocą w niebo, nie widzimy mrowia gwiazd, jedynie te najsilniejsze. To z powodu ulicznego oświetlenia, które marnuje energię, emitując światło w górę. Z odległości kilkunastu kilometrów od miasta widać nad nim łunę, która na miejscu uniemożliwia obserwacje nocnego nieba - wyjaśnia gospodarz zielonogórskiego planetarium. - Film dotyka też wpływu sztucznego światła na organizmy żywe. Negatywnie działa ono na zwierzęta, które tracąc poczucie dobowego rytmu, są zdezorientowane i nie wiedzą, kiedy jest noc, a kiedy dzień. My również gorzej funkcjonujemy w sztucznym świetle. Na przykład negatywnie działa na nasz wzrok, gdy skierowane w złą stronę, świeci nam w oczy zamiast na rzecz, którą chcemy widzieć. Ale pokaz przede wszystkim uświadamia, że ten negatywny wpływ sztucznego oświetlenia można ograniczyć. Lampkę na biurku skierować prawidłowo, a w miastach zamontować inteligentne oświetlenie, z oprawami skierowanymi w dół, na drogę i zapalające się dopiero wtedy, gdy w pobliżu pojawia się pieszy albo pojazd.

Można to zmienić

To główny powód powstania filmu - uświadomienie widzom, że coś z tą „ciemną stroną światła” można zrobić. - Jest też pytanie, czy coś z tą wiedzą zechcemy zrobić. Oczywiście trudno wymienić naraz kilkanaście tysięcy albo i więcej opraw oświetleniowych, ale stopniowo…? - mówi D. Madej.

I podaje przykłady: - W Polsce istnieją już dwa parki ciemnego nieba, w Górach Izerskich i w Bieszczadach, to miejsca wyznaczone do ochrony przed zanieczyszczeniem światłem. Są też ostoje ciemnego nieba, najbliższa znajduje się w sołectwie Izdebno w gminie Sieraków w powiecie międzychodzkim. Zamontowano tu oprawy minimalizujące łunę sztucznego światła.

Film, z uwagi na trudniejszą tematykę, nie jest adresowany do dzieci. Ale już do młodzieży jak najbardziej. Ona będzie zmieniać świat.

(el)