Baletnice z gracją i wdziękiem promują Zieloną Górę

23 Wrzesień 2022
Są młode, zdolne i kochają balet. Wszystkie zdobywały szlify pod okiem Anieli Anny Sidło. Dziewczyny od kilku lat uczestniczą w projekcie „Baletnice w mieście”. Fotografują się w centrum i na osiedlach.

Zofia Wojciszewska, uczennica V LO, tańca z choreografią uczy się od piątego roku życia. To blisko 12 lat. Dystyngowane baletnice, celebrujące każdy krok, zobaczyła po raz pierwszy w telewizji i z podziwu szeroko otworzyła oczy. Rodzice spełnili prośbę małej dziewczynki i zaprowadzili ją do ogniska artystycznego.

Ważna część życia

- Na początku myślałam, że to kaszka z mleczkiem - śmieje się Zosia. - Okazało się, że balet to harówa, w wielokrotnie powtarzanych ćwiczeniach dąży się do perfekcji. Trenujemy dwa razy w tygodniu, od półtorej do dwóch godzin. Zaczynamy porządną rozgrzewką, potem są zajęcia przy drążku, na koniec ćwiczymy układy grupowe i solowe. Trenerka, pani Aniela, jest cierpliwa i wymagająca.

W balecie Zosia tańczy dla przyjemności. Mówi, że to hobby, zabawa i nie marzy o laurach. - Chcę, żeby taniec pozostał ważną częścią mojego życia - deklaruje dziewczyna. Cieszy się, że mogła na chwilę zamienić parkiet na pozowanie przed obiektywem. To trudne - na zdjęciu trzeba uchwycić prawdziwą pozę baletową.

Piękno i kultura

Paweł Janczaruk, znany zielonogórski fotoreporter, baletnice uwiecznia na zdjęciach od 2015 r. Sesje odbywały się głównie w centrum, w najbardziej charakterystycznych miejscach Zielonej Góry: na deptaku, przed filharmonią, biblioteką, Uniwersytetem Zielonogórskim i hotelem Ruben. W ostatnich latach przeniosły się na mniej fotografowane osiedla np. ul. Lisią czy Kaczy Dół przy ul. Okulickiego.

- Pierwsza zapozowała Ania Szafran, która odnosi sukcesy. Zakwalifikowała się do zespołu Mazowsze, po roku została jedną z głównych solistek - mówi P. Janczaruk. - A uczyła się w ognisku artystycznym, a nie np. w poznańskiej szkole baletowej. Baletnice promują piękno Zielonej Góry i kulturę, bo sporo się u nas dzieje. Mają się czym pochwalić np. w Międzynarodowych Konfrontacjach w Kołobrzegu zajęły drugie miejsce. Zofia jest laureatką Lubuskiej Gali Pro Arte.

Zdjęcia baletnic były na wystawach w Bibliotece Norwida, Muzeum Ziemi Lubuskiej i m.in. we Wrocławiu, Słubicach i Jastrzębiu Zdroju.

Dbanie o każdy szczegół

Ola Dudziak studiuje psychologię w Szczecinie. Przetańczyła 13 z 19 lat życia. Balet ujął ją delikatnością, płynnością i pięknością ruchu. Ola poprosiła mamę o lekcje, bo… chciała nosić baletki. - Gdy byłam starsza, poznałam ciemną stronę tej sztuki. Obejrzałam filmy, gdzie uczennice „tresowano” na parkiecie. W ognisku artystycznym nie było źle, choć pani Aniela dbała o dyscyplinę i każdy szczegół - wspomina Ola.

Z Pawłem współpracuje od kilku lat. Fotograf jest życzliwy, ale drobiazgowy. Nie można tak po prostu ustawić się między blokami na Lisiej, uśmiechnąć i skrzyżować ręce. - Baletowa poza wymaga odpowiedniego podniesienia nogi, ułożenia rąk i stóp. Trzeba pamiętać o fryzurze i stroju - zdradza Ola. - Balet wymaga determinacji i konsekwencji.

Uderzający kontrast

Zuzanna Monczak żartuje, że jest baletnicą na emeryturze. Ale myśli o wznowieniu treningów - taniec daje jej niespożyte pokłady energii. Wyjechała z Zielonej Góry na studia medyczne do Wrocławia, ale wraca do rodzinnego miasta. Baletnicą została przez przypadek. - Do ogniska artystycznego chodziłam na rytmikę, na balet zaprosiła mnie koleżanka, potem dziurę w brzuchu wierciła mi siostra, która sama próbowała się uczyć - śmieje się Zuzanna. - Tańcząc poznałam wiele wspaniałych dziewczyn, które podróżują, studiują, mają wiele pasji. Stereotyp mówi, że balet jest nudny, a więc baletnice też. I wszystkie marzą o pierwszym rzędzie w tańcu i solówkach., dlatego do „znudzenia” powtarzają układy choreograficzne. Nieprawda.

Zuzanna chętnie przystała na propozycję Pawła. Najlepiej wspomina zdjęcia na Kaczym Dole. - Uderzył mnie kontrast pomiędzy delikatnym światem baletu a surowym, posępnym wyglądem blokowisk -wyjaśnia Z. Monczak.

Doszliśmy do kompromisu

Dziewczyny zdobywały baletowe szlify w Społecznym Ognisku Artystycznym Lubuskiego Towarzystwa Muzycznego im. H. Wieniawskiego w Zielonej Górze, pod czujnym okiem Anieli Anny Sidło, która jako jedyna w mieście ma kwalifikacje do nauczania tańca klasycznego. W 2013 r. dostała Nagrodę Kulturalną od prezydenta miasta, Janusza Kubickiego.

Pani Aniela jest dumna ze swoich uczennic. - Bardzo ciekawy i ambitny - tak ocenia projekt fotograficzny. - Niełatwo wkomponować balet w miejską architekturę i stworzyć obraz. Z początku byłam sceptyczna, miałam z Pawłem odmienną wizję zdjęć. Zwracał uwagę na kobiecą figurę, ja na prawidłowe ustawienie nóg i rąk. Doszliśmy do kompromisu, a dziewczyny w plenerze spełniły oczekiwania Pawła.

Rafał Krzymiński