Zwolniono mnie niezgodnie z prawem

29 Styczeń 2021
Tak uważa Piotr Barczak, przewodniczący rady miasta. Mówił o tym podczas wtorkowej sesji. Radni P. Barczaka poparli i nie zgodzili się na zwolnienie go ze stanowiska komendanta wojewódzkiego OHP.

To bardzo nietypowa sytuacja. Co pewien czas do rady trafiają wnioski o zgodę na zwolnienie radnego z pracy, ale chyba nigdy żaden zainteresowany tak głośno nie mówił, że złamano prawo i wprost atakował swojego pracodawcę.

P. Barczak od lat jest radnym PiS. Dwa lata temu, będąc kandydatem tej partii na prezydenta Zielonej Góry występował na wiecu wyborczym obok prezesa Jarosława Kaczyńskiego, który zachwalał jego kandydaturę. W tej kadencji jest przewodniczącym rady miejskiej. W ramach „dobrej zmiany” w 2017 r. został komendantem wojewódzkim OHP. Jednak jesienią ub. r. wicepremier Jarosław Gowin, koalicjant PiS z Porozumienia, przejął nadzór nad OHP i zmienił komendanta głównego. Ruszyła karuzela stanowisk. W grudniu odwołano P. Barczaka. Ten poszedł na zwolnienie lekarskie.

Szkopuł w tym, że w przypadku radnego, niezależnie od formy zatrudnienia, najpierw na jego zwolnienie musi się zgodzić rada.

Teraz sprawa stanęła na sesji. Przewodniczący Barczak sam referował kwestię mówiąc wprost, że odwołano go nielegalnie. A wniosek do rady wysłano po fakcie. Odniósł się też do stwierdzeń komendanta głównego OHP, że został odwołany z powodów reorganizacji i że zaproponowano mu stanowisko zastępcy komendanta z zachowaniem dotychczasowych zarobków.

- Nie otrzymałem na piśmie propozycji objęcia innego stanowiska. Jedyny dokument jaki do mnie wpłynął to kopia pisma z 11 stycznia informującego mnie o odwołaniu, które miało nastąpić 17 grudnia – mówił P. Barczak. I zwrócił się bezpośrednio do radnych, by nie wyrazili zgody na jego zwolnienie z pracy. – Tutaj nie chodzi nawet o ocenę mojej pracy, ale o to, by rada nie godziła się na łamanie prawa. Swoich praw będę dochodził w sądzie.

Jego stanowisko poparł Adam Urbaniak z KO zastrzegając, że bez względu na barwy partyjne, w tym przypadku P. Barczak ma rację.

- Zgoda rady jest wymagana bez względu na sposób powołania na stanowisko – mówił A. Urbaniak dziwiąc się, że państwowa instytucja nie zna przepisów.

Dyskusja nad wnioskiem nie była długa, radni skorzystali jednak z okazji, by dopiec przewodniczącemu. Janusz Rewers (KO) przypominał swoje wygaszanie mandatu i cytował biblię a Sławomir Kotylak mówił: - Swoi biją swoich, a jak trwoga, to zwracasz się do tych przyzwoitych.

Odpowiadał im Jacek Budziński (PiS), by pamiętali, że sami mogą się znaleźć w podobnej sytuacji i przypominał, że co pewien czas rada rozpatruje takie wnioski, generalnie nie godząc się na zwolnienia z pracy.

- Jakie to szczęście, że można liczyć na niezależne sądy, że dalej panuje tam kasta, chociaż PiS od pięciu lat je niszczy. Chcecie liczyć na praworządne sądy, to szanujcie prawo – podsumował ironicznie Filip Czeszyk (Zielona Razem) i zapowiedział: – Nie wyrażę zgody na odwołanie ze stanowiska. Przestrzeganie prawa jest dla mnie istotne.

Ostatecznie radni nie zgodzili się na odwołanie P. Barczaka ze stanowiska. Głosowało za tym 15 radnych.

(tc)