Zielonogórskie kalendarium 2012

2 Styczeń 2013
Co nas zaskoczyło w 2012 roku? Jak zmieniała się Zielona Góra? O czym warto pamiętać? Przewodnik po wydarzeniach minionego roku. Pytanie roku? - Czy Zielona Góra przestawi się na elektryczne autobusy? Trzeba na to 400 mln zł.

Styczeń 2012 - Leki bez opieki

Chaos w aptekach. Tak jak w całym kraju, tak i w Zielonej Górze i okolicach. Powód: zmiany w ustawie o refundacji leków. Lekarz wystawiając receptę musi teraz zawrzeć informację o ubezpieczeniu pacjenta oraz o poziomie i rodzaju refundacji leku. Lekarze najpierw rwą włosy z głowy: wszak lista leków refundowanych liczy dziesiątki stron, a za drzwiami na korytarzach czekają tłumy, pomstujące na opieszałość służby zdrowia. W końcu lekarze się buntują, wbijają do recept pieczątki: „Refundacja do decyzji NFZ” i mogą wołać: - Następny proszę!
To z kolei powoduje, że aptekarze traktują recepty jako wypełnione niepoprawnie i wydają pacjentom leki w pełnej cenie, bez refundacji. Udręczeni pacjenci znowu pomstują. Pokazują puste portfele i pytają: – Jak żyć?! Lokalne gazety pełne są dramatycznych relacji z kolejek w aptekach. Pat trwa cały miesiąc, aż w końcu NFZ wydaje oświadczenie z zawoalowanym apelem do aptekarzy, żeby przymykali oko na recepty z trefnymi pieczątkami i wydawali leki wg refundacji. Lekarze wygrywają. Następny proszę!

Luty 2012 - Wygrali u siebie

To jest hit miesiąca. Najpierw nieoficjalna a potem już oficjalna informacja: Zielona Góra będzie organizatorem siatkarskiego X Memoriału Huberta Wagnera z udziałem topowych drużyn świata. Miejsce akcji: hala CRS . Czas akcji: lipiec. Główni aktorzy: Argentyna, Niemcy, Iran, Polska.
To efekt spotkania prezydenta Janusza Kubickiego i marszałek Elżbiety Polak z Jerzym Mrozem – prezesem fundacji Huberta Wagnera. - To może być najważniejsze wydarzenie sportowe roku, obok Euro 2012 i Igrzysk Olimpijskich w Londynie – mówi mediom marszałek Polak. Ta wypowiedź jest potem przedmiotem ironicznych uwag prezydenta Gorzowa Tadeusza Jędrzejczaka: - Królowa angielska i burmistrz Londynu chyba by się popłakali, gdyby zarząd woj. lubuskiego nie zaplanował tego wydarzenia w swoim budżecie – mówi w jednym z wywiadów.
Organizacja Memoriału przebiega sprawnie, a ponieważ siatkówka powoli staje się „narodową” dyscypliną, to przez kilka dni uwaga sportowego świata koncentruje się na Zielonej Górze. Memoriał jest też przykładem dobrego wykorzystania hali CRS do potrzeb nie tylko komercyjnych, ale i promocyjnych. No i najważniejsze: zwycięzcą Memoriału zostają Polacy. No cóż… grali u siebie.

Marzec 2012 – Co z szalikiem Falubazu?

Media żyją losem gigantycznego szalika Falubazu, który dowcipni kibice powiesili kilka miesięcy wcześniej (w przeddzień finału żużlowej ekstraligi) na ramionach pomnika Chrystusa Króla w Świebodzinie. Ponieważ ich akcja wiązała się z bezprawnym sforsowaniem drzwi do wnętrza figury, dlatego sprawą zajmuje się prokurator, a 45-kilogramowy (sic!) żółto-biało-zielony szalik służy jako dowód w sprawie. Sprawa zostaje szybko umorzona, w związku z czym orzeczono przepadek dowodu poprzez jego… spalenie. Szalik ma trafić do pieca.
Sprawa wywołuje poruszenie w środowisku kibiców i nie tylko. Kibice chcą przeznaczyć szalik na charytatywną aukcję. Angażują się także politycy. Trwa dyskusja o granicach nienaruszalności symboli, pojawiają się obawy czy spalenie szalika nie pogorszy napiętych relacji kibiców z policją.
Spalenie szalika powstrzymuje zielonogórski prokurator okręgowy Alfred Staszak, który decyduje o wznowieniu śledztwa. Powód? Nie rozpatrzono wątku obrazy uczuć religijnych poprzez umieszczenie szalika na figurze stanowiącej świętość dla katolików. Śledztwo rusza, szalik unika ognia, a media zajmują się następnymi problemami.

Kwiecień 2012 - Wenus z popiołów

Kolejne podejście miasta do nabycia kina Wenus od spółki Odra-Film. Plany są ambitne ale i konkretne: w nieczynnym Wenusie ma powstać planetarium oraz Centrum Nauki Keplera. Koszt przedsięwzięcia - ok. 18 mln zł. Miasto wespół z Uniwersytetem kreślą koncepcje realizacji: miasto będzie ubiegać się o fundusze transgraniczne w nowej perspektywie finansowej 2014-2020, a uczelnia zajmie się nadzorem merytorycznym i opieką naukową. Tym samym – na jedną z czołowych dziedzin zielonogórskiej uczelni zaczyna wyrastać astronomia, której dotychczasową wizytówką jest obserwatorium w Wieży Braniborskiej. Prorektor UZ i astronom prof. Janusz Gil podkreśla znaczenie tej dziedziny nauki w życiu uczelni. Jak się okazuje – astronomia ma też znaczenie dla kreowania wizerunku miasta.
Wkrótce potem zapadają decyzje o lokalizacji tzw. astro-baz w woj. lubuskim, czyli małych przyszkolnych obserwatoriów astronomicznych, finansowanych przez państwo. Będą w Żaganiu,
Świdnicy, Sulęcinie i Witnicy. Zielona Góra nie „załapała się” z powodu… świetlanej łuny nad miastem, która utrudnia obserwacje nieba. Z jednej strony szkoda. Ale z drugiej strony nie jest tak źle. Bo – jak mówi przysłowie - gdzie dużo światła, tam ludzie nie błądzą.

Maj 2012 - Miasto w 3D

Informatyk-pasjonata Tomasz Szular odnosi niesamowity sukces: jego trójwymiarowa wizualizacja Zielonej Góry dostaje się do finału konkursu Google Earth, czyli satelitarnej mapy świata. Konkursowe zadanie polega na stworzeniu internetowych modeli budynków i miejskich układów architektonicznych przy wykorzystaniu właśnie tej mapy i innych narzędzi Google. W konkursie startuje ponad 200 prezentacji miast z całego świata. Do finału przechodzi sześć, w tym dwa polskie miasta: Zielona Góra i Toruń. O zwycięstwo rywalizują z wizualizacjami miast z USA, Anglii, Hiszpanii. Wizualizacja Zielonej Góry zachwyca różnorodnością, pomysłowością i ciekawymi ujęciami. Niestety, ostatecznie zwycięża małe hiszpańskie miasteczko Getaria, położone nad morzem, otoczone licznymi pagórkami, co urozmaiciło jego przestrzenną wizualizację.
Pan Tomasz jednak nie wyzbywa się optymizmu i natychmiast bierze się do pracy nad kolejnymi wizualizacjami. Miasto przez moment ma świetną promocję. A zielonogórzanie zwracają uwagę, że do finałowej szóstki 200 miast świata przeszły dwie samorządowe stolice polskich województw. Jedynych regionów z dwiema stolicami: Lubuskiego i Kujawsko-Pomorskiego. Tak więc można powiedzieć, że samorządowe stolice to internetowe potęgi! Przynajmniej na mapach Google.

Czerwiec 2012 - Zintegrowane Centrum Komunikacji

Kończy się remont zielonogórskiego dworca, ale radni miasta wiedzą, że sama odnowa elewacji i dworcowych wnętrz nie wystarczą. Pojawia się więc koncepcja Zintegrowanego Centrum Komunikacji Zielona Góra Główna. Autorzy koncepcji to architekt Paweł Gołębiowski i politolog Kamil Zając, występujący jako zespół doradców ds. transportu przy Komisji Gospodarki Rady Miasta. Koszt realizacji – ok. 100 mln zł. Czyli sporo. Ale stawka też jest wysoka: to likwidacja komunikacyjnego „wąskiego gardła”, jakim jest ul. Dworcowa. Pomysł polega na zintegrowaniu obszaru dworców PKP i PKS w jeden kompleks, razem z bazą przystankową MZK, postojem taksówek i podziemnym parkingiem. Miałoby też powstać przejście podziemne w kierunku ul. Sulechowskiej, żeby skończyć z dzikim przebieganiem pieszych przez torowiska.
Mimo starań radnego Kazimierza Łatwińskiego, projekt nie znalazł się jednak w strategii rozwoju woj. lubuskiego na liście 23 kluczowych inwestycji. Marszałek Elżbieta Polak podkreśla jednak, że w nowej perspektywie budżetu unijnego mają być duże pieniądze na kolej i wówczas zielonogórski port kolejowy miałby szanse.

Lipiec 2012 - Autobus-ładowarka

Lato obfituje w transportowe nowinki. W lipcu powstaje projekt oparcia miejskiej komunikacji w Zielonej Górze wyłącznie o autobusy elektryczne. Ich produkcję ma uruchomić firma Solaris. Pierwszy testowy autobus wyjeżdża na ulice miasta. Plany są takie, by za kilka lat po mieście, gminie wiejskiej i okolicznych gminach jeździło 100 takich pojazdów. Korzyści jest wiele. Po pierwsze: zero emisji CO2. Po drugie: ceny biletów autobusowych przestałyby rosnąć, a wręcz można by je obniżać. Prąd jest tańszy niż ropa, a jego ceny bardziej przewidywalne. Elektryczny autobus mieści 51 pasażerów, posiada silnik o mocy 120 kW oraz dwie baterie elektryczne. Ich mankamentem jest waga – 1,5 tony. Czas ich ładowania wynosi kilka godzin, ale trwają prace nad skróceniem tego czasu.
Pozostaje jedynie kwestia kosztów inwestycji, szacowane na 400 mln zł. Wiceprezydent Krzysztof Kaliszuk mówi na łamach Gazety Wyborczej: - W ostatnich latach do wielkich miast spłynęły setki mln zł na inwestycje w transport. Lubuskie dostało tylko 12 mln zł. Teraz minister poinformował nas, że czeka na projekty niskoemisyjnego transportu publicznego. My mamy projekt na transport bez emisji dwutlenku węgla.
Jednym z powodów, dla których później rusza dyskusja nad połączeniem miasta i gminy, jest właśnie większa szansa otrzymania dotacji na takie wielkie przedsięwzięcia, jak np. bezemisyjny transport publiczny, co poprawiłoby jakość powietrza w mieście. Duży nie tylko może więcej. Ale także może to wszystkim wyjść na zdrowie.

Sierpień 2012 - San-Bud pada

Zła wiadomość dla lokalnego biznesu: zielonogórski San-Bud ogłasza upadłość. Jeszcze kilka lat wcześniej firma dobrze prosperowała, zatrudniała ok. 500 osób, wygrywała przetargi oferując bardzo niskie ceny. No właśnie. Może zbyt niskie. Konkurencja zarzucała firmie dumping. Ten element mógł przyczynić się do spadku obrotów firmy, pojawiły się problemy z dokończeniem rozgrzebanych budów. Miasta i gminy zaczęły zrywać z San-Budem kontrakty. To już była równia pochyła.
Również zielonogórski magistrat zerwał kontrakt z San-Budem na remont ul. Jędrzychowskiej za 8 mln zł. Firma zaproponowała cenę o 3 mln zł niższą niż inne oferty. Miasto uznało, że była to rażąco niska cena, która nie gwarantuje należytego wykonania robót. I faktycznie: roboty szły opieszale, firma nie wywiązała się z terminów i miasto zerwało z nią kontrakt. Wszystko to zbiegło się z kryzysem w całej branży budowlanej, po szalonym tempie budów na Euro 2012.
W branży coraz częściej słychać postulaty zmiany ustawy o zamówieniach publicznych, by uniknąć dumpingu. Pomysł jest prosty: w przetargu najdroższa i najtańsza oferta podlegają odrzuceniu. Wygrywa zaś ta z pozostałych firm, która ma największe doświadczenie. Proste.

Wrzesień 2012 – Roszada rektorów

Po sześciu latach i dwóch kadencjach odchodzi rektor UZ prof. Czesław Osękowski. Kiedy zaczynał, uczelnia miała 70 mln zł długu, a obecnie – oscyluje wokół 20 mln zł. Kiedy zaczynał, dopiero pączkował pomysł zagospodarowania terenów uniwersyteckich w Starym Kisielinie, a obecnie – projekt Lubuskiego Parku Naukowo-Technologicznego przybiera realne formy, oddawana jest obwodnica Kisielina, w przyległej podstrefie ekonomicznej lokują się inwestorzy. Nawet malkontenci przyznają, że uniwersytet został wyprowadzony na prostą. Rektor Osękowski dzięki swoim koncyliacyjnym zdolnościom zaskarbił sobie szacunek i zyskał współpracę władz miasta, kolejnych marszałków i kolejnych władz strefy ekonomicznej.
Ale nowy rektor prof. Tadeusz Kuczyński nie ma łatwego zadania. Musi stawić czoła nadciągającemu do uczelni niżowi demograficznemu z połowy lat 90. Niektórzy mówią, że to „demograficzne tsunami”. By awansować w rankingach atrakcyjności, uczelnia powołuje wydział prawa i administracji, ponadto w planach – dzięki porozumieniu z miastem i marszałkiem – jest powołanie wydziału lekarskiego.
Jedno jest pewne: uczelnia nie miałaby szansy, gdyby 10 lat temu nie powstała z połączenia WSI i WSP. Prof. Osękowski – pomny tych doświadczeń – przyjmuje propozycję miasta i angażuje się w prace nad konsolidacją miasta i gminy wiejskiej Zielona Góra.

Październik 2012 – Sukces funduszu obywatelskiego

Ponad 600 propozycji do funduszu obywatelskiego składają zielonogórzanie w ostatnim dniu głosowania. – To przekracza moje najśmielsze oczekiwania – mówi prezydent Janusz Kubicki. Chodzi o 3 mln zł z przyszłorocznego budżetu, o których mogą decydować mieszkańcy. Ze zgłoszonych pomysłów powstaje lista 114 inwestycji, które zostają poddane głosowaniu. Każdy może wskazać pięć pomysłów, jego zdaniem – najbardziej potrzebnych miastu.
To prawdziwy test dla aktywności obywatelskiej. Zamiast narzekać i utyskiwać, można wziąć sprawy w swoje ręce. Zielonogórzanie zdają ten test na szóstkę. Najbardziej skutecznymi „lobbystami” na rzecz swoich pomysłów okazali się rowerzyści ze stowarzyszenia Rowerem Do Przodu i mieszkańcy Chynowa. Rowerzyści  zebrali 1,7 tys. podpisów pod postulatem budowy nowej ścieżki przy ul. Wojska Polskiego i drugiego etapu „Zielonej Strzały” – czyli rowerostrady przecinającej miasto. Ich wniosek wygrał. Z kolei mieszkańcy Chynowa wywalczyli ścieżkę rowerową przy ul. Krępowskiej (to nieoświetlona droga bez pobocza łącząca os. Kolorowe z tzw. starym Chynowem), a także remont boiska Chynowianki.
Sukces funduszu obywatelskiego skłania władze miasta do przeszczepienia pomysłu na teren gminy wiejskiej. Powstaje fundusz integracyjny, a o przeznaczeniu pieniędzy decydują sołectwa. To również 3 mln zł w roku 2013 i drugie tyle w 2014 r.

Listopad 2012 – Razem… taniej

Innowacyjny pomysł w zielonogórskim magistracie: dzięki jednemu wspólnemu przetargowi na dostawy energii elektrycznej w 2013 r. dla wszystkich placówek podległych miastu, można zaoszczędzić nawet 1,8 mln zł. Do tej pory każda jednostka podpisywała odrębne umowy na dostawy prądu. A że dostawcy i dystrybutorzy cenią sobie dużych klientów, dlatego łatwiej wynegocjować niższą cenę, gdy w ofercie jest większa liczba odbiorców. Miasto ogłasza więc przetarg na dostawy prądu do wszystkich swoich placówek: urzędu, ratusza, szkół, żłobków, przedszkoli, palmiarni, basenu i hali CRS, a także na oświetlenie miejskich ulic. O tak wielkie zlecenie walczą trzy firmy: Enea, Energa i PKP Energetyka. Najkorzystniejszą ofertę – 5,8 mln zł za rok - składa Enea. To kwota pozwalająca na zaoszczędzenie 1,8 mln zł w skali roku, w porównaniu z sytuacją, gdyby każda miejska placówka zawierała osobne umowy na dostawy energii.
Pomysł nie jest nowy, coraz częściej korzystają z niego także grupy gmin. Ostatnio skrzyknęło się ponad 100 samorządów z pogranicza Lubuskiego i Dolnośląskiego. W grę wchodzą nie tylko przetargi na dostawy prądu, ale i np. paliwa do potrzeb komunikacji miejskiej.
I znowu trudno nie zauważyć tej prostej zasady – duży może więcej. Ale nie tylko. Także taniej.

Grudzień 2012 – Szosa Kisielińska po liftingu

Rzutem na taśmę, dosłownie na kilka godzin przed pierwszym atakiem zimy, kończy się główna operacja remontowa miasta: remont Szosy Kisielińskiej. Nie tylko wykonawcy oddychają z ulgą. Także kierowcy, zwłaszcza ci dojeżdżający do Zielonej Góry od strony Kisielina i Zaboru, dla których jesienne miesiące oznaczały komunikacyjną udrękę. Zresztą korki powstawały nie tylko z powodu remontu tej głównej arterii, ale także dlatego, że tuż po wyjechaniu z Szosy Kisielińskiej policja organizowała tam akcje masowego dmuchania w alkomaty. Akcje oczywiście potrzebne z punktu widzenia bezpieczeństwa, ale powodujące dodatkowe utrudnienia na drodze. Samo życie.
Remont Szosy Kisielińskiej to jedna z największych inwestycji drogowych w mieście w ostatnich latach:  położono 30 tys. m kw. nowej nawierzchni, a użyta do tego mieszanka bitumiczna ważyła 12 tys. ton. Oprócz tego powstał ciąg pieszo-rowerowy wzdłuż całej Szosy Kisilinskiej, bariery energochłonne chroniące pieszych, a także pochylnie dla niepełnosprawnych. Koszt: 10 mln zł., z czego 3,8 mln zł. miasto pozyskało z rezerwy subwencji ogólnej Ministerstwa Infrastruktury.
W grudniu także otwarto nowy pawilon InterMarche przy Szosie Kisielińskiej. A na styczeń przewidziane jest otwarcie obwodnicy Kisielina. Tak więc – pogranicze Zielonej Góry i Starego Kisielina to ostatnio najdynamiczniej rozwijająca się część miasta. Tylko patrzeć, a stracimy rachubę, gdzie kończy się miasto, a zaczyna gmina.

Opracował
Michał Iwanowski

Mich.Iwanowski@gmail.com