Piłka nożna. Stąd mają wyjść następcy Lewandowskiego!
Okres jesienno-zimowy nie będzie już czasem, kiedy treningi będą jakościowo na gorszym poziomie. Przeciwnie! Dzieci i młodzież „otulą się” pod poduszką boiska przy ul. Sulechowskiej. - Leżenia i spania tu nie będzie - żartuje prezydent Janusz Kubicki, dodając w tym samym duchu, że Zielona Góra została… „zrobiona w balona”. - A poważnie, to cieszę się, że młodzi adepci, następcy Lewandowskiego, będą mieli gdzie trenować.
Spełnienie marzeń
Przeszło dwie dekady temu przy ul. Sulechowskiej pojawiło się odkryte boisko ze sztuczną nawierzchnią. Też robiło wówczas ogromne wrażenie i też miało status jednego z niewielu w okolicy. Chętnie na zimowe sparingi zaglądały tu drużyny z ościennych regionów, nawet z ekstraklasy. Lata mijały, a miasta i kluby wzbogacały bazę sportową. Tego typu płyty z czasem przestały imponować. Przeciwnie. Pierwsze sztuczne murawy miały brzemienny wpływ na stawy piłkarzy.
- Wiele urazów mieliśmy w klubie zimą - wspomina Maciej Górecki, trener juniorów w Lechii Zielona Góra. - Balon to jest piękna sprawa i krok milowy, bo teraz naprawdę możemy trenować w każdych warunkach i nic nam nie będzie przeszkadzało.
- Jest to jedna z lepszych, jak nie najlepsza nawierzchnia. Wypełniona jest piaskiem i membraną epdm. Myślę, że posłuży długie lata. Będzie bezpieczna - zapewnia Leszek Jarosz, dyrektor techniczny firmy Mizar, głównego wykonawcy inwestycji. Dachem zajmowała się firma InterHall. - Cały proces odbywał się u nas, w Katowicach. Po kolei zgrzewaliśmy wszystkie powłoki - główną PCV, folię ochronną i folię izolacyjną. U nas w fabryce składaliśmy też okablowanie i oświetlenie - tłumaczy Paweł Lüdtke, przedstawiciel podwykonawcy.
Tak uzbrojona powierzchnia przyjechała do Zielonej Góry. W poniedziałek została rozłożona i we wtorek miała być pompowana, ale plany pokrzyżował wiatr. Prace przeniesiono na środę rano. Budowlańcy pojawili się o świcie, po kilku godzinach balon wzniósł się na oczekiwaną wysokość. - Zostanie opuszczony ponownie po „zarolowaniu” całej hali po to, by zawiesić oświetlenie - dodaje P. Lüdtke.
Jesienią gramy!
Murawa jest nowoczesna i bezpieczna dla piłkarzy. Dach też jest najnowocześniejszy. Wyróżnia się tym, że powłoka przepuszcza światło. Za dnia używanie oświetlenia nie jest konieczne. Prace mają się zakończyć z końcem miesiąca.
- Pod dach wejdziemy gdzieś pewnie w październiku - przyznaje Robert Jagiełowicz, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Pracownicy, którzy będą odpowiedzialni za ten obiekt, otrzymają też od wykonawców instrukcje użytkowania. Szczotkowanie płyty na pewno będzie wymagało dużo czasu. Sprzęt do tego mamy. Pozostałych rzeczy się nauczymy, zgodnie z wytycznymi. Moi ludzie dają sobie radę z wieloma rzeczami.
Koszt inwestycji to 10 mln zł. Dofinansowanie pochodziło z ministerstwa sportu i turystyki.
(mk)