Zdobyć przewagę nad Kowalskim

23 Lipiec 2016
- Prawie 600 naszych klientów uzyskało kwalifikacje zawodowe, pracę znalazła połowa z nich. – mówi Wacław Hansz, dyrektor Centrum Integracji Społecznej w Zielonej Górze.

- Co najmniej 89 absolwentów szkoleń realizowanych w ramach projektu „Lepsze jutro” ma podjąć pracę, i to w trzy miesiące po uzyskaniu kwalifikacji zawodowych. Jak to możliwe?
- Nie twierdzę, że będzie to łatwe. Ale już prawie 600 naszych klientów uzyskało kwalifikacje zawodowe, pracę znalazła połowa z nich. Mamy więc doświadczenie. Po pierwsze – efekty projektu wystąpią w Zielonej Górze i trzech ościennych gminach, które są jego udziałowcami. Sulechów, Czerwieńsk i Zabór, podobnie jak Zielona Góra, przygotowały miejsca praktyk zawodowych dla swoich mieszkańców, którzy szkolą się w CIS. Po drugie – pracodawcy mają wybór i bywa, że na początku do osób rekomendowanych przez Centrum podchodzą z uprzedzeniem, jednak nasza rola polega na przełamywaniu stereotypów. Nie dotyczą one każdej grupy, bo – na przykład – nasze opiekunki małych dzieci i opiekunki środowiskowe mają bardzo wysokie notowania. Po trzecie – jeśli uczestnik wielomiesięcznej praktyki pokazuje się z dobrej strony, to zdobywa przewagę nad anonimowym Kowalskim, ubiegającym się o ten sam etat. Bywało, że kierowniczka żłobka poszukująca pracownika, nawet po kilku miesiącach od zakończenia praktyk zawodowych pytała nas o panią Kasię albo o „tę brunetkę obciętą na pazia, która tak dobrze pracowała”. Po czwarte – uczestnicy szkoleń kończą naukę egzaminem zewnętrznym i otrzymują świadectwa zdobytych kwalifikacji. Wyszkoleni przez nas pracownicy budowlani otrzymywali państwowe uprawnienia do obsługi wózków widłowych. Wyjeżdżali za granicę i „na pniu” dostawali pracę. I po piąte – wybór zawodów, których uczymy, nie wziął się z kapelusza, lecz jest odpowiedzią na konkretne zapotrzebowanie lokalnego rynku pracy.

- Projekt kosztuje blisko 13,4 mln zł, jego dofinansowanie w ramach ZIT sięgnie prawie 10,6 mln zł. Czy nakłady są adekwatne do efektów?
- W tę kwotę wliczone są wszystkie projektowe wydatki, czy to zakup kosiarki, której obsługi trzeba się jakoś nauczyć, czy pensje instruktorów, czy comiesięczne wsparcie finansowe otrzymywane przez uczestników w trakcie nauki. Jednak kosiarka u nas zostanie, a podczas szkolenia uczestnicy nie pobierają zasiłku stałego z opieki społecznej. Nie mniej niż 89 osób nie będzie tego robić również w przyszłości, i być może ich dzieci, bo wiadomo od dawna, że wykluczenie społeczne, zawodowe oraz ubóstwo bywają dziedziczne. Koszty związane z realizacją szkoleń w dłuższej perspektywie mogą okazać się znacznie mniejsze, aniżeli nam się dziś wydaje.

- Dziękuję.
 (el)