Park Książęcy w Zatoniu - perełka jakich mało!

25 Wrzesień 2020
Cztery mostki już są. Altana stoi na wzgórzu. Lada moment będą gotowe dwie fontanny. Jest rzymski sarkofag i rzeźby: Dzik oraz Młody faun z łabędziem. Do tego parking, budynek informacji turystycznej i setki metrów utwardzonych ścieżek. Nic, tylko wpaść na kawę do księżnej Doroty. Będzie to możliwe od 16-17 października.

- Zatonie, taki zielonogórski Wilanów – od zawsze uważał Jarosław Skorulski, szef stowarzyszenia Nasze Zatonie. I widział ten Wilanów nawet wtedy, gdy park i ruiny pałacu zarosły gęste chaszcze.

O rewitalizacji parku mówiono od lat. - Najpierw odnowimy wiejską świetlicę, później przyjdzie czas na park – zapowiadał wiceprezydent Krzysztof Kaliszuk jeszcze podczas zebrań wiejskich dotyczących połączenia miasta z gminą.

- Czy wierzyłem, że będzie to możliwe? Tak, trzeba mieć wariackie marzenia – przyznał J. Skorulski. W miniony wtorek razem wybraliśmy się zwiedzać park…

To wciąż plac budowy. Ale przed pałacem pojawiły się już białe ławki w stylu angielskim.

- Proszę nie siadać, właśnie je pomalowaliśmy – ostrzega nas jeden z robotników.

- Teraz trwają prace wykończeniowe. Ostatnie poprawki – tłumaczy mój przewodnik. Siadamy na skraju fontanny, której głównym elementem jest rekonstrukcja rzeźby Młody faun z łabędziem - przed wojną stała właśnie w tym miejscu. Soczystą zielenią zachwyca ułożona z rolki trawa. Fontannę oparto na historycznych fundamentach. Dodatkowo zabezpieczy ją opaska z betonu. Nocą całość będzie podświetlana.

- Czasami wieczorem idę na spacer parkowymi alejkami i aż trudno mi uwierzyć, że tyle zrobiliśmy. Tak odnowiliśmy park. Wrócił do dawnej świetności – cieszy się J. Skorulski. – Ostatnio poszedłem w stronę altany. Patrzę, a tam siedzi sobie dziewczyna i czyta książkę. Wycofałem się, żeby jej nie przeszkadzać. Te miejsca mają służyć ludziom.

- To jeden z najciekawszych i najcenniejszych parków w województwie, założony według wskazówek Petera Josepha Lenne’go – mówiła „Łącznikowi” w 2014 r. Agnieszka Kochańska, architekt krajobrazu. To ona stworzyła projekt rewitalizacji terenu. – Ciekawe jest zarówno samo założenie parkowe, jak i osoba właścicielki Zatonia, księżnej Doroty. Przecież ona utrzymywała kontakty z całą elitą XIX-wiecznej Europy – tłumaczyła.

Park zajmuje powierzchnię 52,37 ha. Podzielony jest na dwie części. Starszą, zachodnią, z pałacem i oranżerią - o charakterze krajobrazowym oraz wschodnią, porośniętą lasami. Te dwie części parku spaja aleja lipowa biegnąca wzdłuż południowej granicy - od bramy wjazdowej do mostku granicznego.

Dzisiaj aleja ma równiutką nawierzchnię mineralną, posadzono przy niej wiele nowych drzew. Wycięto również sporo starych drzew, głównie samosiejek, które zniekształciły pierwotne założenie parkowe.

Oficjalne otwarcie parku ma nastąpić 16-17 października.

 

Tomasz Czyżniewski

 

FONTANNY

Pierwotnie w parku były trzy fontanny – dwie przy pałacu i jedna nieopodal kopca z altaną różaną. Dzisiaj, po rewitalizacji odtworzono dwie fontanny. Pierwsza – z rzeźbą Młody faun z łabędziem - znajduje się na wprost głównego wejścia do pałacu. Druga, tzw. treflowa, usytuowana jest nieopodal oranżerii.

Obudowa niecki i misa fontanny wykonane są z piaskowca. – Samą misę wyrzeźbiłem w całości. Trzeba ją było dopasować do potrzeb fontanny – opowiada Tomasz Filar, konserwator zabytków, który w Zatoniu wyrzeźbił jeszcze replikę rzymskiego sarkofagu i odnowił wnętrze oranżerii. Początkowo zatońskie fontanny miały byś suche, jednak w trakcie prac zmieniono pierwotną koncepcją. Jest w nich woda, wodotryski będą działać.

ORANŻERIA

O ile sam pałac został zabezpieczony i oświetlony jako trwała ruina, to łącząca się z nim oranżeria została całkowicie odbudowana w stylu klasycystycznym, z ozdobnymi kolumnami w stylu korynckim. Zrobiono to na podstawie starych zdjęć. Od frontu obiekt jest przeszklony. Dobudowano do niego budynek zaplecza z barem i toaletą. Natomiast pomiędzy pałacem a oranżerią powstał przeszklony trejaż.

To tutaj będzie się można zatrzymać, by napić się kawy lub zjeść jakieś ciastko. Kawiarnia ma funkcjonować codziennie, przez cały rok. W ciepłe dni goście będą mogli usiąść nie tylko w murowanej oranżerii, lecz również pod przeszklonym trejażem. Wkrótce pojawią się tutaj meble i lady chłodnicze. Według założeń kawiarnia będzie miała około 30 miejsc. Latem, gdy ustawione zostaną jeszcze leżaki, liczba ta może wzrosnąć do 60 gości.

Będą tutaj również organizowane wydarzenia artystyczne – wystawy i spotkania.

W parku staną też cztery palmy – to nawiązanie do tradycji, bo można je odnaleźć na przedwojennych zdjęciach. Współczesne palmy są mrozoodporne i rosną w donicach – można je przenosić.

ANTYK

W XIX wieku modne były nawiązania do antyku i kultury śródziemnomorskiej. Antyczne rzeźby przywożono z Włoch a stawiane budynki nawiązywały do tej tradycji. Tak było z oranżerią. Jej wystrój wzorował się na tzw. stylu pompejańskim – stąd charakterystyczna kolorystyka.

- Wymagała ona wielu uzgodnień. Dekoracje malowaliśmy w kilku odcieniach i dopiero wtedy zapadała decyzja, która wersja jest najlepsza – opowiada Tomasz Filar, konserwator zabytków. – Wnętrze zostało odrestaurowane na podstawie starych zdjęć, m.in. z lat 70. Mamy tutaj dziewięć medalionów. Tylko jeden przetrwał, resztę trzeba było odnowić.

Uważny obserwator odnajdzie na ścianach nieliczne, ciemniejsze fragmenty – w ten sposób zaznaczono zachowane, autentyczne fragmenty malunków.

W parku stały też rzeźby. W „Łączniku” opisywaliśmy już rzymski sarkofag z II-III wieku, którego replikę wyrzeźbił T. Filar. Oryginał znajduje się w warszawskim Muzeum Narodowym. Dawniej sarkofag stał wśród drzew, teraz umieszczony jest bliżej oranżerii. Lokalizację zmieniła również rzeźba Dzik. Pierwotnie stała na skraju fontanny, nieopodal altany różanej. Ponieważ na razie fontanna nie została odbudowana, rzeźbę przeniesiono nad staw po prawej stronie wjazdu do pałacu. Dzik „patrzy” teraz na wodę, po której pływają kaczki.

ALTANA

– Z tylnej strony domu jest ładny widok na dobrze obsadzony, dobrze utrzymany ogród, bardzo obfity w kwiaty, nawet rzadkie – odnotowała w swoim pamiętniku księżna Dorota, tuż po przyjeździe do Zatonia w 1840 r.

Tutaj była jedna z najważniejszych osi widokowych parku. Cały park posiadał modny w XIX wieku układ założenia typu swobodnego, z dużymi przestrzeniami łąk, na których występowały luźno posadzone drzewa. W parkach romantycznych zawsze znaczenie miał rozległy widok. Tu, spod pałacu, widać było łąkę Joanny z pamiątkowym kamieniem, na której końcu usytuowane było znaczne wzniesienie.

To tzw. kopiec z różaną świątynią. Wchodzi się na niego, wędrując spiralnie dookoła wzniesienia. Na szczycie stała niegdyś wysoka, ośmiokątna drewniana altana. Posiadała nadbudówkę w kształcie latarni. Można było tutaj się zatrzymać i podziwiać widok na pałac.

Dzisiaj, siadając w tym miejscu możemy się poczuć jak księżna Dorota, która przed 170 laty z tego miejsca mogła patrzeć na swój pałac. Altana już stoi na szczycie kopca. Dobrze stąd widać łąkę Joanny i pałac. Altana będzie nocą podświetlona.