Zacięta walka o mistrzostwo

7 Maj 2021
Gdy bierzecie ten numer „Łącznika” do rąk, być może jest już po finale i znany jest mistrz kraju. Być może też dopiero trwają przygotowania do decydującego, siódmego meczu rywalizacji o złoto. Wiemy już, że w tej serii… wszystko jest możliwe!

Mecz numer sześć został rozegrany w czwartek, już po zamknięciu tego numeru. Jeśli Arged BMSlam Stal Ostrów Wielkopolski rozstrzygnęła go na swoją korzyść, to znaczy, że jest nowym mistrzem Polski. Jeśli wygrali koszykarze Enei Zastalu BC Zielona Góra, to znaczy, że czekają nas wielkie emocje i ostatni, decydujący o mistrzostwie mecz numer siedem w piątek, 7 maja.

Zielonogórzanie przedłużyli serię za sprawą wtorkowego zwycięstwa w niesamowitym meczu numer pięć. Podopieczni Žana Tabaka wygrali horror po dwóch dogrywkach 105:101 i tym samym, po pięciu meczach finału, prowadzi Stal 3-2. To spotkanie zapamiętamy m.in. za sprawą niezmordowanego Łukasza Koszarka. Kapitan zielonogórzan trafił ważne dwie „trójki” w drugiej dogrywce, dzięki czemu przedłużył pobyt Zastalu w Ostrowie. - Świetnie zagrał każdy z nas - mówił w swoim stylu po meczu „Koszar”. - To była świetna praca i każdy dodał coś ekstra od siebie.

Mecz miał niesamowite tempo, a przecież rozgrywany był równo dobę po spotkaniu numer cztery. Rekordziści spędzili na parkiecie odpowiednio ponad 48 i 46 minut - Rolands Freimanis w Zastalu i Jakub Garbacz w Stali. „Koszar” zagrał prawie 39 minut, w tym czasie rzucił 25 punktów i rozdał 8 asyst. - To najlepszy mecz Łukasza Koszarka, odkąd jestem trenerem Zastalu. Nie chodzi o punkty, ale o defensywę, grę w niej, a także kontrolę gry w ataku - to pomeczowa laurka od trenera Tabaka. Chorwat dziękował werbalnie, a Freimanis po końcowej syrenie całował Koszarka w czoło.

Trener Zastalu brał winę na siebie po wcześniejszym meczu, w którym Zastal przegrał wyraźnie 80:95 i w którym przewaga Stali sięgała już nawet 26 punktów. - Popełniłem błąd w mentalnym przygotowaniu w ciągu ostatnich dwóch dni. Muszę się uspokoić i pomyśleć, co zrobiłem źle - mówił po czwartym spotkaniu Tabak. Co ciekawe, po wygranym dreszczowcu nadal nie był w stanie stwierdzić, co jest przyczyną takich wahań zespołu. - Postaraliśmy się bardziej, ale mentalnie przygotowaliśmy się tak samo, a mieliśmy drużynę z zupełnie innym podejściem - zaznaczył trener zielonogórzan.

Przypomnijmy, Zastal zaczął finałowe zmagania od zwycięstwa 89:75. Po słabej pierwszej połowie, zielonogórzanie zdominowali rywalizację po zmianie stron. Dwa kolejne spotkania należały jednak do ostrowian. Stal wygrała mecz numer dwa i trzy kolejno 87:71 i 90:81. Następnie wydarzyło się spotkanie, które momentami wyglądało jak klęska biało-zielonych.

Nastroje zmieniają się tak, jak rywalizacja w serii. Po pierwszym spotkaniu eksperci wieszczyli szybkie 4-0 dla Zastalu. Przed spotkaniem, w którym Zastal stał pod ścianą, a które wygrał po dogrywkach - przepowiadali rychłą koronację Stali. Koszykarze fundują nam jednak ucztę według własnych zasad. Osobna historia to „bańka” w Ostrowie. Ale o tym już po finale…

(mk)