W III LO marzą, żeby być jak Maksiu

3 Czerwiec 2022
„Nasz Maksiu” - tak w III Liceum Ogólnokształcącym mówią o dr. Maksymilianie Brzezickim, lekarzu akademickim na Uniwersytecie Oxfordzkim. To dzięki jego zaangażowaniu szkoła podpisała umowę o współpracy z prestiżową brytyjską uczelnią.

W III LO przy ul. Strzeleckiej niedawno podpisano umowę między szkołą a Oksfordzkim Towarzystwem Neurologicznym. Zielonogórscy uczniowie będą mogli skorzystać ze stypendiów i wyjazdów sfinansowanych przez brytyjską fundację działającą przy uczelni, aby przekonać się, jak wygląda nauka i ochrona zdrowia w Oxfordzie.

Kiedy przyszliśmy na uroczyste podpisanie dokumentu, spodziewaliśmy się spotkać dostojnego brytyjskiego profesora. Ale dr Maksymilian Brzezicki zrobił inne wrażenie - młody, swobodny, roześmiany, w sportowej bluzie Oksfordu, niewiele różnił się od uczniów liceum. Sam skończył III LO kilka lat temu, a teraz odnosi sukcesy naukowe.

- Pomiędzy mną a wami nie ma żadnej różnicy - tłumaczył uczniom dr Brzezicki. - Ja też kiedyś siedziałem w tej klasie i musiałem na pamięć wszystko wkuwać, na kartkówce dostawałem 4+… a teraz po angielsku publikuję w najlepszych czasopismach na świecie.

Pochodzący z Raculi Maksymilian Brzezicki uczy obecnie medycyny w Oksfordzie, gdzie został najpierw najlepszym studentem wydziału lekarskiego, później trzykrotnie nauczycielem roku. Jest autorem wielu prac na temat sztucznej inteligencji, komputerowej oceny zaburzeń neurologicznych oraz leczenia rzadkich chorób mózgu. Został doceniony za osiągnięcia kliniczne, akademickie i dydaktyczne, jest najmłodszym w historii przewodniczącym Oxfordzkiego Towarzystwa Neurologicznego oraz laureatem złotego medalu Harvey’go Cushinga. - Jej wysokość królowa Elżbieta II wysyła nam listy gratulacyjne. Ale dla nas to zawsze będzie po prostu Maksiu - śmiał się Zbigniew Kościk, dyrektor III LO.

W rozmowie z uczniami liceum dr Brzezicki podkreślał, że aby odnieść sukces trzeba uwierzyć w siebie. - Nie jest tak, że ja mam jakiś wybitny mózg, czy mam jakieś świetne geny albo piję jakieś eliksiry. Nie ma żadnych tajnych przycisków, niczym nie różnię się od was, też lubię kanapkę z bistro. Jedyne, co was dzieli od tego, aby być najlepszym z neurochirurgii, neurologii czy biologii - to  własna praca i to, co chcecie zrobić, aby zrealizować te marzenia - mówił.

Skąd pomysł na współpracę z byłym liceum? - Tu w szkole też kiedyś mi pomogli, żebym się dostał na studia, dobrze zdał maturę. To moja forma odpłacenia się za to i pomoc innym, aby mogli któregoś dnia znaleźć się na moim miejscu - przyznał M. Brzezicki.

Za wsparcie wdzięczny jest dyrektor Kościk. - Wszystko, co teraz robi Maksiu, to przecież nie dla siebie, ale dla młodszych koleżanek i kolegów, by pokazać, że „the sky is the limit”, że można wiele w życiu osiągnąć, nie bojąc się kolejnych wyzwań - tłumaczył Z. Kościk.

Na spotkaniu z lekarzem licealiści byli nieco zawstydzeni, bali się zadawać pytania, ale widać było że chłonęli niemal każde słowo dra Brzezickiego. Dla nich jest on wzorem do naśladowania. - Ostatnio zaczęłam się interesować neurologią - stwierdziła Nadia Konkol z drugiej klasy. - Maksiu jest dla mnie inspiracją, słucham go z niedowierzaniem. Cieszę się, że nasza szkoła podjęła taką współpracę, bo to otwiera nam wiele możliwości.

(md)