Światła na rondzie PCK są potrzebne

18 Październik 2013
- Po to przebudowaliśmy rondo PCK, żeby mogło tutaj bezpieczniej przejechać więcej samochodów. To przecież najbardziej kolizyjne skrzyżowanie w Zielonej Górze – mówi Paweł Urbański.

- Wszyscy już się tym interesują. To ile jest tych sygnalizatorów na rondzie PCK?
Paweł Urbański, dyrektor Departamentu Inwestycji Miejskich i Zarządzania Drogami: - Tyle, ile trzeba! Nigdy tego dokładnie nie liczyłem. Bardziej mnie interesowało, jak zorganizować sygnalizację świetlną, by było bezpieczniej. Tymczasem dyskutujemy nad czymś, co jeszcze nie działa.

- Jednak wkrótce zacznie działać. Nic dziwnego, że kierowcy patrzą na gąszcz świateł.
- Ja to rozumiem. Tylko trzeba pamiętać, że rondo PCK przebudowujemy nie tylko po to, żeby droga była gładka. Chcemy zwiększyć jego przepustowość i przede wszystkim poprawić bezpieczeństwo. Przecież to było najbardziej kolizyjne skrzyżowanie w Zielonej Górze.

- Zielonogórzanie jednak się zastanawiają, czy, po prostu, nie można tutaj zrobić zwykłego ronda. Jak przy kościele św. Ducha. Świateł tam nie ma a jeździ się dobrze.
- Tych rond nie można porównać. Wie pan, ile samochodów przejeżdża codziennie przez rondo PCK?

- Nie mam zielonego pojęcia. Dużo!
- Bardzo dużo. Mierzyliśmy. Pomiędzy godz. 7.00 a 19.00, czyli w przeciągu 12 godzin, przejeżdża tędy 46-48 tys. pojazdów. Kilka razy więcej niż przez rondo przy kościele św. Ducha. W dodatku tam nie ma blisko ważnych skrzyżowań z sygnalizacją świetlną. A w pobliżu ronda PCK jest skrzyżowanie ul. Dąbrówki z Łużycką. Natychmiast powstałby gigantyczny korek. Ruch nie miałby się jak rozładować.

- Wróćmy do sygnalizatorów. Jest ich 60. Strasznie dużo.
- Wszystkie są potrzebne. Po pierwsze, rozbudowaliśmy liczbę pasów, po drugie, sygnalizacja jest dwufazowa.

- Czyli?
- Mamy osobną sygnalizację przy wjeździe na rondo i osobną na zjeździe. Nadzorujące ruchem sterowniki są sprzężone z kamerami i będą się dopasowywać do natężenia ruchu. Mówiąc w dużym uproszczeniu, do tej pory dochodziło do wielu kolizji, bo osobom znajdującym się na rondzie wydawało się, że mają pierwszeństwo. Nie uwzględniały sygnalizacji świetlnej i skręcając, wjeżdżały pod samochody jadące na wprost. I kraksa gotowa. Teraz „porządku” będą pilnować sygnalizatory. Oczywiście, kierowcy będą musieli się przystosować do nowych rozwiązań.

- Nie lubię się przystosowywać do nowych rozwiązań…
- Dzięki temu, po pierwsze, będzie bezpieczniej, a po drugie, zwiększy się przepustowość skrzyżowania. Oceniamy, że o ok. 20 proc. To dużo. Przed podjęciem decyzji o tym, jak przebudujemy rondo, zrobiliśmy badania. Są specjalistyczne programy pozwalające przeprowadzić dynamiczną symulację. Dzięki nim można prognozować zachowanie samochodów. Gdzie i kiedy kolejka pojazdów się wydłuży i kiedy zmaleje. Dlatego wprowadziliśmy nowe rozwiązania.

- Czyli?
- Dodatkowe prawoskręty we wszystkich czterech kierunkach. W każdym kierunku mamy dwa pasy wylotowe i trzy pasy wlotowe. Na pierścieniu wewnętrznym ronda będzie można jechać tylko w lewo. To zwiększy bezpieczeństwo. Sprawdzamy jeszcze, czy jest tu wystarczająco jasno. Być może trzeba będzie trochę zmodyfikować oświetlenie.

- Na koniec najtrudniejsze pytanie – kiedy rondo będzie oddane do użytku.
- Roboty mają się ku końcowi. Nie chciałbym jednak nic obiecywać. Mam nadzieję, że wkrótce. Wykonawca miał skończyć 30 września. Od tego momentu naliczamy kary.

- Dziękuję.
Tomasz Czyżniewski