Proszą o pomoc, by móc pomagać innym

2 Grudzień 2022
Choć od naszej wizyty na Zaciszu minęły zaledwie dwa miesiące, nowe skrzydło zakładu pielęgnacyjno - opiekuńczego przy ul. Prostej ma już dach i okna. Ale jeśli nie uda się uzbierać jeszcze miliona złotych, w czerwcu otwarte zostanie bez pełnego wyposażenia.

W grudniu ekipa budowlana zapewne zamknie stan surowy powstającej dobudówki. Budowa wchodzi w trudny etap. - Powstał już łącznik nowego skrzydła z budynkiem głównym, teraz trzeba je z nim zespolić, czyli wybić ściany gabinetu lekarskiego i zabiegowego, które są sercem zakładu. Trwają przenosiny, by prace nie zakłóciły funkcjonowania placówki - relacjonuje Sebastian Jagiełowicz z Ośrodka Integracji Społecznej, prowadzącego zakład pielęgnacyjno - opiekuńczy na Zaciszu.

Ten ma dziś 54 pacjentów leżących, ale ośrodek sprawuje też opiekę wytchnieniową, prowadzi dom dziennego pobytu dla seniorów, placówkę wsparcia dziennego dla dzieci i młodzieży oraz rehabilitację - dla dzieci z niepełnosprawnościami, dorosłych ze schorzeniami układu ruchu i obwodowego układu nerwowego oraz osób, które przebyły COVID-19. Zadania muszą być kontynuowane.

Brakuje miejsc

Budowa rozpoczęła się w lipcu, ma się zakończyć w czerwcu przyszłego roku. Wtedy placówka w Zielonej Górze zyska 16 miejsc dla pacjentów leżących, których stan zdrowia nie rokuje poprawy. Miejsc dla nich dojmująco brakuje w całym województwie lubuskim. Dziś na łóżko w zielonogórskim zakładzie, jedynym w mieście, czeka 68 osób. Zwolni się wraz ze śmiercią któregoś z pacjentów. - Nieustannie odbieramy telefony z pytaniami o możliwość przyjęcia - mówią pracownicy.

Decyzja o rozbudowie zakładu wynikała z serca, głębokiej znajomości potrzeb i wstępnych kalkulacji. Ale nie była łatwa. OIS jest organizacją non-profit, jego działalność nie jest nastawiona na zysk. Żeby wypełnić misję, musi szukać źródeł finansowania.

- Choć rzeczywistość skrzeczy, bo nasze rachunki rosną lawinowo jak wszędzie, jakoś sobie z nią radzimy. Robimy finansowe remanenty, szukamy dodatkowych źródeł dochodów, na razie noża na gardle nie mamy. Nie generujemy jednak takich środków, które sami moglibyśmy przeznaczyć na budowę nowego skrzydła - mówi S. Jagiełowicz.

Brakuje miliona

Inwestycja - wraz z instalacją fotowoltaiczną i pompami ciepła, które w przyszłości pozwolą oszczędniej gospodarować pieniędzmi, dokumentacją projektową, pozwoleniami i wyposażeniem, w tym medycznym - ma kosztować około 7 mln zł. - To dwa razy tyle, co poprzednia bliźniacza przybudówka, wybudowana zaledwie cztery lata temu - przypomina Jagiełowicz.

4,3 mln unijnej dotacji na budowę przyznał już urząd marszałkowski, deklarację dofinansowania inwestycji kwotą 1,25 mln zł pomimo trudnych czasów podtrzymuje prezydent Zielonej Góry, 450 tys. zł OIS ma nadzieję pozyskać z innych źródeł publicznych. Brakuje miliona złotych.

Na stronie internetowej i fanpage’u ośrodka oraz na portalu Stowarzyszenia „Warto jest pomagać” (odnośnik „szczytne cele”), placówka zwróciła się więc z gorącym apelem do mieszkańców o wsparcie finansowe: - Nasze serca rozpadły się na 7 milionów kawałków, tyle kosztuje nas rozbudowa. W trakcie podjętych działań koszty kosmicznie poszybowały w górę i przekroczyły nasze możliwości. (…) Jak nigdy dotychczas potrzebujemy Waszego wsparcia, życzliwości i pomocy.

Apel publikujemy na portalu wiadomoscizg.pl

(el)