Poliklinika ma leczyć chorych na COVID-19

12 Listopad 2020
Z pandemią przegrywamy nie wtedy, gdy wzrasta liczba zakażonych, lecz wtedy, gdy w szpitalach zaczyna brakować miejsc dla chorych. – Należy się tego obawiać i myśleć do przodu – mówi prezydent Janusz Kubicki. Dlatego miasto próbuje wyciągnąć kolejnego asa z rękawa, zielonogórską Poliklinikę.

Miesiąc temu Zielona Góra kwotą 1 miliona zł wsparła inwestycję samorządu lubuskiego - Centrum Zdrowia Matki i Dziecka - przekształcane w szpital tymczasowy. Teraz taka sama kwota ma trafić do zielonogórskiego SPZOZ MSWiA, by i on mógł się włączyć w leczenie pacjentów chorych na COVID-19. Wszystkie ręce na pokład, po prostu. W dobie pandemii miasto w miarę swoich budżetowych możliwości wspiera rodzimych przedsiębiorców, seniorów, opiekę zdrowotną... Na czwartkowej sesji nadzwyczajnej rada miasta poparła wniosek prezydenta o przekazanie pieniędzy Poliklinice na przygotowanie miejsc covidowych.

Trzy, cztery tygodnie

Poliklinika ma w swej strukturze własny szpital z trzema oddziałami: chorób wewnętrznych i diabetologii, kardiologicznym i rehabilitacji neurologicznej. Oddzielone od ambulatoryjnej części zakładu, funkcjonują na trzech ostatnich kondygnacjach budynku. Byłoby tu miejsce na opiekę nad 76 pacjentami chorymi na COVID-19, ale zaproponowane rozwiązanie wymaga oceny stanu zdrowia obecnych pacjentów szpitala i wypisania ich do domów lub innych placówek medycznych.

- W trzy, cztery tygodnie, bez wielomilionowych nakładów finansowych można go przekształcić w miejsce leczenia pacjentów covidowych w lżejszym stanie, na wypadek gdyby w regionie miało ich przybywać szybciej niż łóżek – mówi prezydent, który wcześniej zasięgnął w tej sprawie opinii fachowców. - Pierwsi pacjenci do szpitala tymczasowego w Centrum Zdrowia Matki i Dziecka trafią w grudniu, a przekształcenie hal sportowych przy ul. Sulechowskiej w obiekt medyczny to koncepcja jeszcze bardziej przyszłościowa. Rozwiązanie z Polikliniką jest prostsze, tańsze, szybsze… i oby tylko wystarczyło.

Wybiegać w przyszłość

Trzy dni temu (10 bm.), gdy minister Adam Niedzielski mówił o malejącym wzroście zakażeń koronawirusem i zbliżaniu się „do stabilizacji ścieżki zachorowań”, w kraju odnotowano 25,5 tysięcy nowych potwierdzonych przypadków zakażenia, a w Lubuskiem padł kolejny rekord – 650 zakażonych. To blisko trzykrotny wzrost odnotowanych infekcji w regionie w stosunku do poprzedniego wtorku… warto zaznaczyć, że przy mniejszej liczbie wykonanych teraz testów. Dzień później, znów ponad 25 tys. zakażeń w kraju, a w Lubuskiem już 791! Czwartek, 12 bm. - uff… lekki spadek.

Miasto wybiega w przyszłość. Szuka rozwiązań, które mogą pomóc lubuskiej ochronie zdrowia. - Choć to nie nasze zadanie, w tak trudnej sytuacji nie możemy stać z boku – mówi wiceprezydent Krzysztof Kaliszuk.

Szpital tymczasowy w Centrum Zdrowia Matki i Dziecka będzie dysponował 170 miejscami dla pacjentów, w tym 25 łóżkami respiratorowymi. Dwie kondygnacje są już prawie gotowe i czekają na wyposażenie, a cały obiekt na przyjęcie pacjentów ma być przygotowany 7 grudnia.

- Prace idą zgodnie z planem – ocenił wojewoda lubuski Władysław Dajczak, który we wtorek zawitał w budowanym obiekcie z wizytą roboczą. Tego samego dnia w szpitalu uniwersyteckim wszystkie łóżka i respiratory dedykowane pacjentom covidowym były znów zajęte.

- Dziś rano mieliśmy 52 pacjentów z COVID-19, w tym sześcioro dzieci – informował Robert Kowalik. Kilkunastu pacjentów hospitalizowano w pokojach izolowanych poza oddziałem zakaźnym, który dysponuje 35 łóżkami dla dorosłych i 10 dla dzieci.

To nie jest łatwe

- Nie ma na co czekać, potrzebne są szybkie rozwiązania – mówią w magistracie. Od kilku dni miasto konsultuje projekt z kierownictwem Polikliniki, poszukując odpowiedzi na pytania: co można zrobić, w jakim kształcie i jak to finansować? W rozmowach uczestniczą też m.in. Mirosław Szwed, który pilotuje przekształcenie obiektów sportowych w szpitale, anestezjolog Maciej Naskręt, lekarz szpitala covidowego w Wielkopolsce i Tomasz Cichocki z biura projektowego Arcus – Consult.

- Jeśli komuś się wydaje, że przekształcenie istniejącego szpitala w szpital covidowy jest łatwe, to się grubo myli. To są inne typy placówek, z bardzo różnymi rozwiązaniami organizacyjnymi, a więc i architektonicznymi – mówi architekt. A projekt zmierza właśnie w tym kierunku, z jednym jednak zastrzeżeniem: tradycyjne szpitale prawdopodobnie nadal będą leczyć najciężej chorych pacjentów, a pozostałe, te tworzone obecnie – np. szpital tymczasowy na PGE Narodowym - mają raczej odciążać je z opieki nad chorymi, którzy nie wymagają intensywnego leczenia. To sposób rządu na „luzowanie” szpitali.

- Ludzie którzy duszą się pod szpitalnym oddziałem ratunkowym czy w domu, nie mogąc doczekać się karetki, potrzebują konkretnych rozwiązań: opieki medycznej, łóżka i dostępu do tlenu – mówi radny Robert Górski, lekarz pogotowia ratunkowego.

W oczekiwaniu na decyzję wojewody (z którym prezydent wcześniej uzgodniał zamiar przekształcenia szpitala Polikliniki, informując o nim również panią marszałek), projekt miasta jest dopracowywany… w rytm wciąż zmieniających się przepisów, wytycznych i zaleceń nadchodzących „z góry”.

- Ta praca jest dynamiczna, ale mamy już plan, którego realizacja pozwoli skuteczniej leczyć Lubuszan przy wzrastającej liczbie chorych – mówi prezydent Kubicki i dodaje:  – Współpraca z Polikliniką układa się lepiej niż dobrze.

(el)