Orzeł wylądował na placu

22 Styczeń 2014
Szykujący się do lotu orzeł z brązu jest już zamontowany na wielkim głazie u zbiegu ul. Wrocławskiej i Podgórnej. Pomnik Żołnierzy Wyklętych jest już prawie gotowy.

- Jeszcze musimy zamontować pamiątkową tablicę – wyjaśnia senator Stanisław Iwan, który jest inicjatorem postawienia pomnika. – Planujemy, że zostanie odsłonięty około 1 marca w narodowym Dniu Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Chciałbym, żeby ta uroczystość miała charakter państwowy. Teraz w Warszawie uzgadniam, kto może do nas przyjechać na te uroczystość.

Najpierw na plac mjr Adama Lazarowicza (dziadka senatora Iwana) przywieziono ogromny głaz wykopany w kopalni węgla brunatnego w Sieniawie. Ponieważ waży on ok. 19 ton, żeby go ustawić na placu trzeba było w grudniową noc wyłączyć skrzyżowanie z ruchu. – Specjalny dźwig i dwie dodatkowe lawety z żeliwnymi obciążnikami przyjechały z Poznania. To trudne zadanie, byle dźwig nie da tutaj rady – tłumaczył w grudniową noc Paweł Urbański, dyrektor Departamentu Inwestycji Miejskich i Zarządzania Drogami. Operacja trwała kilka godzin, bo głaz trzeba było odpowiednio ustawić w pionie.

W środę było już o wiele łatwiej – na czubku głazu trzeba było zamontować orła z brązu ważącego 120 kg.

- To zraniony orzeł, stąd taki układ skrzydeł. Jednak przetrwał i wraca na swoje miejsce. Za chwilę poderwie się to lotu. To symbol ludzi, którzy kiedyś walczyli za Polskę a później o nich zapomniano. Teraz sobie o nich przypominamy – tłumaczy Robert Tomak, autor rzeźby.

Teraz orzeł jest w odcieniu złotym. Z biegiem lat pokryje go naturalna patyna i nabierze ciemniejszych barw.

- Kilka miesięcy temu, kiedy głaz leżał jeszcze w Sieniawie, zrobi Lem sobie jego wzór, żeby orzeł ściśle przylegał do kamienia. Teraz muszę wypełnić pozostałe luki – planuje R. Tomak. Jeżeli w najbliższych dniach przy głazie zobaczycie mężczyznę na drabinie coś klejącego, to będzie właśnie nasz rzeźbiarz robiący ostatnie poprawki.

(tc)