Pałac będzie piękniejszy niż w bajce

5 Grudzień 2017
- To wspaniałe, że pałac wraca do dyspozycji mieszkańców. Szczególnie starsi nie kryją wzruszenia. Jedna z pań obiecała mi nawet, że zatańczy ze mną pierwszy taniec, jak tylko wyremontują pałac – zapewnia Mariusz Rosik, prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Kisielina.

- Przyszłość dawnego dworku von Stoschów, w Starym Kisielinie, jest już pewna. Niebawem rozpocznie się jego remont. To dobra wiadomość?
Mariusz Rosik, prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Kisielina: - To wyjątkowy obiekt nie tylko dla Starego Kisielina, ale dla całej Zielonej Góry. Jego historia rozpoczyna się w latach 40. XVIII w. Teraz możemy zapisać nową, piękną kartę w historii tego pałacu. W tym budynku stacjonowała po II wojnie światowej Armia Czerwona, potem były tutaj m.in. biura PGR-u, szkoła, przedszkole. W najnowszej historii Starego Kisielina ten obiekt znany był jako siedziba Archiwum Państwowego, które mieściło się tutaj od 1959 do 2014 r. To wspaniałe, że pałac wraca do dyspozycji mieszkańców. Szczególnie starsi nie kryją wzruszenia. Jedna z pań obiecała mi nawet, że zatańczy ze mną pierwszy taniec, jak tylko wyremontują pałac.

- Po wyprowadzce archiwum, pałac opustoszał...
- W Starym Kisielinie od początku byliśmy przekonani o tym, że obiekt powinien służyć mieszkańcom. Dlatego nasze organizacje pozarządowe stoczyły o niego prawdziwą batalię. Rozpoczęła się jeszcze przed przenosinami archiwum. Ponieważ Skarb Państwa przekazał pałac staroście zielonogórskiemu, w imieniu naszych stowarzyszeń poprosiliśmy starostę o bezpłatne przekazanie obiektu gminie. Nie zgodził się, pałac wystawił na sprzedaż. Próbowaliśmy namówić ówczesnego wójta gminy wiejskiej Zielona Góra, żeby kupił pałac wraz z parkiem. Według niego, wydatek przewyższał możliwości finansowe gminy. Zwróciłem się więc do prezydenta Janusza Kubickiego, choć wtedy nie był jeszcze gospodarzem Starego Kisielina. Ten obiecał, że jeśli dojdzie do połączenia miasta z gminą, znajdzie pieniądze na jego remont. Prezydent obietnicy dotrzymał. Dzięki niemu mamy pałac, w którym za rok powstanie dzielnicowy dom kultury. Będzie filią Zielonogórskiego Ośrodka Kultury.

- To była inicjatywa prezydenta?
- Nie, mieszkańców. Podczas zebrania sołeckiego zdecydowaliśmy o przekazaniu jednego miliona złotych z Funduszu Integracyjnego na remont pałacu. To wspaniałe, że nie myślimy tylko o ulepszaniu dróg czy chodników, że pamiętamy o historycznym dziedzictwie i kulturze. Bardzo jestem wdzięczny wszystkim zaangażowanym mieszkańcom.

- Dlaczego akurat kultura okazała się aż tak ważna?
- Mówi się, że żyjemy zamknięci w swoich czterech ścianach, że jesteśmy zainteresowani tylko własnym podwórkiem. W Kisielinie obserwujemy odwrotną tendencję. Na imprezy rodzinne, które organizujemy ze Stowarzyszeniem Przyjaciół Kisielina, radą sołecką, szkołą, OSP i proboszczem, z roku na rok przychodzi coraz więcej osób (Facebook: stowarzyszeniekisielin). Rośnie potrzeba wspólnoty. Wyremontowany pałac będzie nie tylko symbolem, ale także zwornikiem naszej kisielińskiej wspólnoty. Zrobimy wszystko, żeby to miejsce tętniło życiem. Zaczniemy od przeniesienia biblioteki, zawalczymy o oddział przedszkolny, będziemy udostępniać obiekt na różnego rodzaju spotkania.

- To gdzie się teraz spotykacie?
- W plenerze, w szkole, w remizie, w kawiarence parafialnej, w świetlicy w Nowym Kisielinie, w starym budynku Caritasu, gdzie schody są strome i starsi mieszkańcy  mają problemy z wejściem na piętro. I tylko Sportowy Klub Parafialny Kisielin, w którym trenują również dzieci z centrum Zielonej Góry, gra na nowym boisku piłkarskim, które jako jedyni w gminie sami sobie wybudowaliśmy.

- Widział pan wstępny projekt remontu pałacu?
- Na razie zaczynamy od dachu, elewacji i adaptacji parteru. Będziemy mieli do dyspozycji: dużą salę widowiskową, bibliotekę, czytelnię, salę kominkową na spotkania mieszkańców, pomieszczenia dla zespołów i stowarzyszeń działających w Starym i Nowym Kisielinie. Potem odbędzie się rewitalizacja pałacowego parku i remont następnej kondygnacji pałacu. Będzie piękniej niż w bajce. Warto mieć marzenia…

- Dziękuję.
Ewa Lurc