Na zielone musimy poczekać

20 Maj 2022
Stoimy na pomarańczowym: w Szpitalu Uniwersyteckim w Zielonej Górze można już odwiedzać pacjentów, ale są zasady. W Polsce stan epidemii zastąpiono stanem zagrożenia epidemicznego.

Szpital w Zielonej Górze przywrócił możliwość odwiedzania pacjentów. Zakaz trwał ponad dwa lata, prawie non stop. Szmat czasu. Obowiązywał od 11 marca 2020 r. do ubiegłego wtorku, 10 maja br. Samotność pacjenta, ból odseparowanych rodzin i paczki wręczane za pośrednictwem personelu medycznego - z tym koniec, przynajmniej na razie. Możemy odwiedzać chorych, choć pod pewnymi warunkami. Uogólniając: pacjent może być odwiedzany w wyznaczonym i ograniczonym czasie, tylko przez jedną osobę w ciągu doby, która podczas pobytu w szpitalu zasłania usta i nos maseczką. Osoby z objawami infekcji nie powinny składać wizyt. Na oddziałach, np. tam gdzie przebywają pacjenci z obniżoną odpornością, mogą obowiązywać dodatkowe zabezpieczenia sanitarne. Na pediatrii, na której dziecko przebywa z mamą, wizyty już nie złoży tata.

Ani data przywrócenia odwiedzin, ani ich zasady nie są przypadkowe.

- Wprowadziliśmy je za ostatnimi rekomendacjami Ministerstwa Zdrowia i Głównego Inspektoratu Sanitarnego z 2 maja br. - wyjaśnia Sylwia Malcher-Nowak, rzeczniczka szpitala.

Aktualizacja rekomendacji resortowych ma mieć związek z sytuacją epidemiczną w kraju, w którym nadal odnotowywane są spadki zachorowań na COVID-19. Według ostatniego tygodniowego raportu rządu z 18 maja, w Polsce od 12 bm. odnotowano ponad 2,5 tys. zakażeń koronawirusem, zmarło 68 osób. W tym samym czasie w Lubuskiem potwierdzono 29 zakażeń, w ostatni wtorek z powodu COVID-19 zmarło trzech pacjentów. Raportowane dane nie oddają jednak rzeczywistej sytuacji z powodu zaprzestania powszechnego testowania.

- Na oddziale zakaźnym, na którym przebywają pacjenci objawowi z COVID-19, we wtorek były trzy osoby, w poniedziałek sześć. Na pozostałych oddziałach też zdarzają się pacjenci zarażeni koronawirusem, ale bezobjawowi, do szpitala przyjęto ich z powodu innej choroby. Umieszczamy ich w izolatkach - raportuje Robert Kowalik ze szpitala w Zielonej Górze. Szpital nadal testuje swoich pacjentów podczas przyjęć, również personel z objawami, zaprzestał jednak prowadzenia covidowych statystyk. - To chwilowo zeszło na dalszy plan - tłumaczy przedstawiciel szpitala.

Pięć dni po przywróceniu odwiedzin w zielonogórskiej lecznicy, 16 bm., minister zdrowia Adam Niedzielski ogłosił przekształcenie stanu epidemii, który w Polsce nieprzerwanie obowiązywał od 20 marca 2020 r., w stan zagrożenia epidemicznego, który z kolei - w zależności od sytuacji - będzie trwał co najmniej do września. - Przełączyliśmy światło z czerwonego na pomarańczowe - powiedział szef resortu.

W praktyce za symboliczną zmianą światła w sygnalizatorze nie poszły żadne inne. Przepisy nadal zobowiązują nas do noszenia maseczek w podmiotach leczniczych i w aptekach, a pracodawca w dalszym ciągu może zlecić pracownikowi zdalne wykonywanie pracy.

Czy po pomarańczowym zaświeci zielone?

- Liczymy na pozytywny skutek szczepień i mniejszą kąśliwość wirusa, ale gdy przysłuchuję się rozmowom lekarzy, żaden nie jest w stanie przewidzieć, co będzie - kwituje R. Kowalik.

(el)