Mieszkańcy kontra zarząd spółdzielni

18 Listopad 2022
Nie ukrywają, że chcą zmian. Na Osiedlu Pomorskim odbyło się spotkanie w sprawie zbiórki podpisów potrzebnych do zwołania walnego zgromadzenia członków SM Kisielin. To kolejna odsłona batalii pomiędzy spółdzielnią a częścią mieszkańców.

Spotkanie mieszkańców Osiedla Pomorskiego i Śląskiego zorganizowano przed siedzibą Zespołu Edukacyjnego nr 3. Gdy przybyliśmy na miejsce, był już spory tłum. Wszyscy skupieni i zdeterminowani. Nie ukrywali, że ich zdaniem na osiedlu brak jest odpowiednich inwestycji i mają wątpliwości do naliczanych opłat. Chcą zmian.

Na spotkaniu byliśmy „obcy”, wzbudziliśmy podejrzenia - szczególnie nasz fotoreporter. Na początku mało kto chciał z nami rozmawiać. Skąd taka nieufność?

- Boimy się, że władze SM Kisielin przysłały tu swoich ludzi, aby nas szpiegować i sprawdzić, kto i co dokładnie organizuje - wyjaśniła nam pani Beata. I faktycznie, na spotkaniu czuć było nieco nerwową atmosferę. Ludzie przyznali, że boją się problemów ze strony spółdzielni. Jakich? - Wie pan, tutaj tyle się już wydarzyło, te niszczone chodniki, likwidowane place zabaw, odcięcia ogrzewania. Wszystko jest możliwe. Niepotrzebne są nam procesy sądowe - usłyszeliśmy w odpowiedzi. Jaki cel postawili sobie zebrani?

- Doprowadzenie do zmian w zarządzie spółdzielni - wyjaśnił Dariusz Prchała, jeden z inicjatorów akcji. - Wiemy, że przed nami jeszcze długa droga, ale wierzymy, że tym razem może nam się udać. Dlatego zaczęliśmy od inicjatywy oddolnej, czyli zbiórki podpisów wśród mieszkańców w celu zwołania nadzwyczajnego zgromadzenia członków spółdzielni. Nie chcemy czekać, chcemy działać już teraz, aby pozytywne zmiany mogły się zacząć już w przyszłym roku.Co miałoby przynieść takie walne spotkanie?

- Zmianę statutu SM Kisielin, rady nadzorczej a w konsekwencji, w przyszłości, także samego zarządu spółdzielni. Na razie jesteśmy jeszcze w trakcie zbierania poparcia, mamy ponad 600 podpisów na około 2,4 tys., ale jest to już liczba wystarczająca. Tym niemniej chcemy ich zdobyć więcej, aby mieć bezpieczny zapas. Temu również służy organizacja takich spotkań jak dzisiaj. Aby wyjaśnić mieszkańcom, że razem możemy coś działać, żeby uwierzyli, że nie musimy się godzić na wszystko, co proponuje zarząd SM Kisielin - stwierdził D. Prchała. - Myślę, że w ludziach coś pękło w środku po tej kuriozalnej historii z likwidacją chodnika i postawieniem muru. Czara goryczy się przelała.

W czasie spotkania mieszkańców omówiono również kwestię zawiadomienia prokuratury w sprawie możliwych nieprawidłowości i niegospodarności w spółdzielni. - Śledzę działanie zarządu od lat i mam wiele wątpliwości - powiedziała Irena Erber. - Uważam, że odpowiednie służby powinny bardzo dokładnie przyjrzeć się temu, jak to wszystko wygląda w środku, w dokumentacji, ale też jak były realizowane różne inwestycje czy zamówienia. Podejrzewam, że gdyby teraz zmieniło się kierownictwo SM Kisielin, na jaw mogłyby wyjść bardzo niewygodne fakty. Wierzę, że któregoś dnia to się stanie i prawda ujrzy światło dzienne.

Organizatorzy wniosek o walne zgromadzenie zamierzają złożyć jeszcze w tym roku. Do tematu wrócimy.

(md)