Medal jest minimum jeszcze nie

7 Maj 2021
Ze srebrnym medalem mistrzostw Polski wrócił z Lublina Jakub Skierka. Pływak TP Zielona Góra, w finale 200 metrów stylem grzbietowym, przegrał z Radosławem Kawęckim (AZS AWF Warszawa).

Zmagania na 50-metrowej pływalni były jednocześnie okazją do zdobycia minimum na Igrzyska Olimpijskie. Skierka finiszował z czasem 1 min. 57 sek. 97 setnych. Bilet do Tokio dawał czas 1:57:50. - Wiadomo, lekki niedosyt jest. Myślę, że minimum było w zasięgu, mimo tego, że zawody nie są docelowe. Bałem się mocno zacząć i pierwsze 100 metrów było po prostu za wolne - tłumaczył po powrocie z zawodów.

Minimum „wypływał” Kawęcki. Były zawodnik zielonogórskiego klubu, obecnie reprezentant stołecznego AZS-u triumfował z czasem 1:57:07. - Nie skupiałem się na nim. Płynąłem swoim tempem. Później, jak oglądałem ten wyścig na chłodno, widziałem, że na trzecich 50 metrach mocno mi uciekł - dodał J. Skierka.

Lublin był ważnym miejscem w przedolimpijskim kalendarzu startowym, ale szczyt formy ma być na Węgrzech. W Budapeszcie od 17 do 23 maja odbędą się mistrzostwa Europy. - Ostatni tydzień mieliśmy jeszcze mocniejszy, ale od poniedziałku myślę, że zaczniemy odpoczywać, żeby 20 maja była pełna moc - zaznacza pływak, który do startu w stolicy Węgier będzie przygotowywał się w Drzonkowie, na 50-metrowym basenie WOSiR-u.

Nastał czas, gdy wszyscy bardziej niż na medale imprez mistrzowskich spoglądają na stopery. Bo to czasy, a nie krążki zapewniają przepustki na najważniejszą sportową imprezę, w tym przypadku pięciolecia. - Widać, że świat szybko pływa. Każdy chce pokazać się w tym  roku z jak najlepszej strony. Będzie ciężko, ale myślę, że damy radę - kończy zawodnik.

(mk)