Mamy ławeczkę z Norwidem

16 Październik 2013
Dobrze, że mamy w mieście prywatnych sponsorów! Dzięki nim Zielona Góra wciąż zyskuje nowości. Teraz mamy ławeczkę z Norwidem. Oczywiście przed biblioteką.

Taką ławeczkę, na której można sobie przysiąść i… w przypadku Norwida posłuchać fragmentów „Promethidiona” w interpretacji Zdzisława Wardejna. Wystarczy nacisnąć przycisk na tablecie trzymanym przez poetę i można słuchać.

We wtorek, gdy odsłaniano rzeźbę, nie było to możliwe, tłum, który przyszedł na uroczystość, wytwarzał taki szum, że ledwie było słuchać Andrzeja Bucka, dyrektora książnicy, który dziękował fundatorom rzeźby za wsparcie.

- Biblioteka powinna być miejscem żywym, przyciągającym ludzi. Stąd pomysł, by przed nią ustawić ławeczkę z Norwidem. Już tak się przyjęło, że ludzie mówią „idę do Norwida”. Czyli do biblioteki – tłumaczył dyrektor Buck. – Liczyłem na wsparcie zielonogórzan. I nie zawiodłem się. Podobnie było, gdy byłem dyrektorem teatru. Wówczas sponsorzy kupowali nowe fotele.

Początkowo A. Buck chciał prowadzić podobną zbiórkę na Norwida. Kilka osób wpłaciło już niewielkie sumy. Wówczas do dyrektora zgłosili się Elżbieta i Leszek Jarząbkowie, właściciele znanej firmy budowlanej Ekonbud-Fadom.

- O pomyśle dowiedzieliśmy się z mediów. Już wcześniej zastanawialiśmy się nad ufundowaniem jakiejś rzeźby upiększającej miasto – tłumaczy Elżbieta Jarząbek.

Decyzja zapadła szybko. – Sam jestem ciekaw, jak wygląda, bo widziałem tylko projekt – mówił tuż przed odsłonięciem Leszek Jarząbek.

- Naprawdę go nie widzieliśmy – przytakuje jego córka, Sylwia. Tymczasem główni fundatorzy wraz z wicemarszałkiem Maciejem Szykułą i wiceprezydentem Dariuszem Lesickim zręcznie zdarli płachtę przykrywającą rzeźbę.

- Podoba się nam – fundatorzy byli zgodni.

- Mógłby być trochę młodszy – żartowała Janina Jarząbek, matka fundatora. Natychmiast na ławeczce usiedli pierwsi zielonogórzanie.

Rzeźbę wykonał Andrzej Ritter z Bydgoszczy. Norwid to kolejne dzieło ufundowane miastu przez zielonogórzan. Przed laty wykupili oni miejsca w teatrze i filharmonii, umożliwiając wymianę foteli. Ok. 20 prywatnych sponsorów podarowało miastu Bachusiki, które stały się już symbolem Zielonej Góry. Brawo!

Na sponsorów czeka również Muzeum Ziemi Lubuskiej. To przed nim ma stanąć stolik, przy którym zasiądzie Klem Felchnerowski, legendarny zielonogórski malarz. – Każdy będzie się mógł do niego przysiąść – zapowiada dyrektor Andrzej Toczewski.

Tomasz Czyżniewski