Łączy nas Zielona Góra! Jesteśmy na TAK

14 Maj 2014
Przylep? Jest OK! Ochla? Jest OK! Stary Kisielin? Jest OK! Zielona jest też OK! Nie ma się czego bać. W wielu dziedzinach już jesteśmy razem. I razem możemy więcej. A jeżeli coś nie jest OK? To poprawmy to – mówią mieszkańcy.

 

Łężyca jest OK!
- Gdy wracam do mojego domu w Łężycy, z przyjemnością patrzę na swoją pracę. Kiedy kierowałam Zarządem Dróg Wojewódzkich, wybudowałam wzdłuż szosy z miasta do wsi ścieżkę rowerową. Dwa kilometry. Jedyna ścieżka w gminie. Mój poprzednik wyremontował drogę. Z mojego, drogowego doświadczenia wiem, że lepiej gdy całym majątkiem zarządza jeden ośrodek. A tak jest z prezydentem – wszystkim zarządza i… za wszystko odpowiada. Wiadomo do kogo można mieć pretensje. Ja jestem za połączeniem. Możemy na tym tylko zyskać.
Helena Włodarczyk

 

Przylep jest OK!
- Przylep ma dobrze, bo leży blisko Zielonej Góry. Działa to na korzyść. Wiem, bo mieszkam tutaj od urodzenia. Jest OK! Jestem młody, dlatego interesuje mnie, żeby sprawy szły do przodu. Żeby były inwestycje i miejsca pracy. To w mieście są wszystkie instytucje, tam załatwia się większość spraw. A w Przylepie mamy wiele do zrobienia, chodzi mi o budowę bocznych dróg. Na to trzeba wielkich pieniędzy. Ja jestem za połączeniem. Będzie lepiej i może moja dziewczyna będzie miała w swoim zakładzie więcej klientów.
Przemysław Szymkowiak

 

 

 

 

Łężyca jest OK!
- Łężyca jest OK! Zielona Góra jest OK! Jestem zdecydowanie za połączeniem. W praktyce jest to jeden organizm ze sztucznymi granicami administracyjnymi. One przeszkadzają w dynamicznym rozwoju. Jestem dyrektorem LO nr 1. Nasza zdolna młodzież wyjeżdża na studia do innych miast. Bardzo bym chciała, żeby duża część z nich wracała z powrotem. Tu pracowała, rozwijała się. Dzięki Zielonej Górze robiła kariery. Jestem przekonana, że gdy ktokolwiek wyjeżdża w głąb Polski i pytają się gdzie mieszka, to mówi, że w Zielonej Górze, a nie w Łężycy, Raculi czy Ochli. I nie jest to żaden problem.
Ewa Habich

 

 

 

 

Stary Kisielin jest OK!
- Mieszkam w Starym Kisielinie. Pod lasem, prawie na łonie natury. To fajna wieś. Mieszkają tu sympatyczni ludzie. I dla mnie, i dla nich, połączenie będzie szansą. Nie tylko na znacznie tańsze bilety MZK, ale także na niższe podatki i nowe inwestycje. I choć scalanie wszystkich wsi z miastem nie będzie ani szybkim, ani łatwym procesem, to jednak tylko zgodne połączenie pozwoli nam nie przegrać cywilizacyjnego wyścigu. Musimy sprostać konkurencji innych, dużych miast. Inaczej odpadniemy z gry.
Waldemar Sługocki

 

Stary Kisielin jest OK!
-Choć lubię swoją wieś, to chciałbym wrócić do Zielonej Góry. Zresztą praktycznie jesteśmy w mieście. Moje wnuczki studiują i uczą się w Zielonej Górze. Wcześniej szkoły podstawowe i gimnazjum kończyły w Zielonej Górze. Najmłodsza idzie do Zielonej Góry do przedszkola. To dlaczego nie miałbym być za? 10 lat temu wstąpiliśmy do Unii Europejskiej. Mimo obaw opłaciło się. My też będziemy jak te gwiazdki we fladze Unii Europejskiej – 17 małych państw (sołectw) wokół Zielonej Góry. Ja jestem za.
Włodzimierz Wolniewicz

 

Drzonków jest OK!
- Ja się urodziłem na wsi i trochę dlatego, kiedy szukałem na nowo swojego miejsca do życia, wybrałem Drzonków. Tu była tańsza ziemia. Żeby ją kupić, musiałem skończyć kurs ogrodniczy… w Zielonej Górze. W ekonomiku. Niech policzę… to było ponad 20 lat temu. Rano, podobnie jak większość moich sąsiadów, wsiadam do samochodu i jadę do pracy w mieście. Gmina miejsc pracy nie tworzy. Szanse na rozwój daje miasto. Jestem za połączeniem. Nie widzę minusów. Kto straci? Radni z gminy. To słaby argument.
Stefan Bulanda

 

Drzonków jest OK!
- Ja jestem zdecydowanie za połączeniem. W Drzonkowie mieszkam od 20 lat. Jest OK, bo budzi we mnie dodatkowe emocje – to mój Lumel, którym przez wiele lat zarządzałem, wybudował tutaj ośrodek sportowy, wokół którego powstały nowe osiedla. W praktyce miasto i Drzonków to jedna całość. Powinniśmy doprowadzić do połączenia, żeby później się nie okazało, że została nam mała Zielona Góra i mała gmina. A wtedy nam, mieszkańcom, na zdrowie to nie wyjdzie.
Adam Antoń

 

 

 

 

 

Zielona Góra jest OK!
- Pracuję w Zielonej Górze, mieszkam w Łężycy. Jestem zdecydowanie za połączeniem miasta z gminą, bo zbyt mała liczba połączeń autobusowych bardzo mi utrudnia życie. Prywatne i zawodowe. Jestem piekarzem i pracę zaczynam najczęściej dopiero od godz. 17.00. Kończę bladym świtem. Zarówno dojazd, jak i powrót to ciągła ruletka. Połączenie powinno rozwiązać ten ważny dla mnie problem.
Wojciech Derbis

 

Łężyca jest OK!
- Zielona Góra jest OK, ale Łężyca, a konkretnie – os. Czarkowo, także jest OK. Dobrze nam się tu mieszka, tylko latem mamy tumany kurzu, jesienią błoto po kolana. Po prostu, tu prawie nie ma utwardzonych dróg. Tylko klepisko. Dlatego jestem za połączeniem miasta i gminy. Jestem za zmianami. Za lepszymi drogami, za częstszymi połączeniami autobusowymi. Dla mojej córeczki, Mai.
Weronika Cielecka

 

 

 

 

Drzonków jest OK!
- Do Drzonkowa przeprowadziłem się 13 lat temu. To piękna wieś. Bardzo mi się tutaj podoba. Wciąż jestem zauroczony. Po połączeniu to się nie zmieni. Natomiast liczę, że zmieni się stan dróg i chodników. To jest problem do rozwiązania. Przemawiają do mnie argumenty za połączeniem. Nie ma co ukrywać, co napędza rozwój miasta i gminy. Nie możemy stać w miejscu, bo kto tak robi, zostaje w tyle. Będę głosował na TAK!
Zbigniew Wypszlak

 

 

 

Jarogniewice są OK!
- Do połączenia podchodzę bardzo pozytywnie. Uważam, że to jest wielka szansa na poprawienie jakości życia dzięki dodatkowym środkom. W innym przypadku jej nie będziemy mieli. Nigdy nie znajdzie się tyle pieniędzy. Mieszkam w Jarogniewicach od 9 lat. Wszyscy się przyzwyczailiśmy, że mamy 13 km do granic miasta, gdzie wszystko można załatwić. Ja się zmian nie boję.
Marek Witkowski

 

Przylep jest OK!
- W Przylepie mieszkam od 14 lat. Do granic miasta mam 800 metrów. I te 800 metrów kosztuje mnie bardzo dużo. Wszystko, co się wiąże z normalnym funkcjonowaniem, znajduje się w mieście. W wymiarze praktycznym Przylep jest już zespolony z Zieloną Górą. Zupełnie nie rozumiem: po co ten sztuczny podział administracyjny? Gdy patrzę na Jędrzychów i Chynów, teraz dzielnice miasta, to widzę, że na tym wygrywają. Jeżeli ktoś jest przylepskim patriotą, to przecież nie zatraci tożsamości, jeżeli będzie to dzielnica miasta. A zyska, chociażby, że obejmie go karta ZGranej Rodziny.
Małgorzata Ragiel

 

Drzonków jest OK!
- Dlaczego wybrałam Drzonków? Mąż studiował na AWF i bardzo mu odpowiadał pobliski ośrodek sportu. To zadecydowało. Mieszkamy tutaj od ok. 22 lat. To wspaniałe miejsce. Jestem jednak przekonana, że połączenie to proces nieuchronny. Gmina sama nie tworzy miejsc pracy, choć ludzie ich szukają. Tu się mieszka, większość pracuje gdzie indziej, głównie w mieście. Jedna władza lepiej w przyszłości rozwiąże nasze problemy.
Lidia Dubniewska

 

 

 

 

Łężyca jest OK!
- Mieszkamy w Łężycy, jednak wszystkie codzienne sprawy załatwiamy w mieście. Nawet urząd gminy tam jest. Co ciekawe, nasza część wsi należy do miejskiej parafii Brata Alberta. Po tym widać, jak obecne podziały są sztuczne. Jestem przekonany, że połączenie będzie korzystne dla wszystkich. Mnie przekonuje hasło, że duży może więcej. Przecież to widać gołym okiem.
Tadeusz Wawrzyniak

 

Ochla jest OK!
- W Ochli mieszkam od urodzenia. Naszym największym problemem jest brak kanalizacji. Liczę, że dzięki połączeniu z miastem będzie możliwe szybkie jej wybudowanie. Kiedyś z naszej wsi autobusy jeździły częściej. Teraz, kto nie ma własnego samochodu, musi długo czekać na przystanku. Autobusy powinny jeździć częściej. Ja jestem za połączeniem.
Roman Gauza

 

 

Zielona Góra jest OK!
W Starym Kisielinie mieszkam od 1979 r. Znam tu prawie każdy kamień. I doskonale wiem, jak bardzo potrzebne są tu zmiany. Bez połączenia z miastem nigdy nie trafią do Kisielina nowe drogi czy po prostu ogólny porządek. Bez miejskiej straży się nie obejdzie. Moja mała córeczka, Magda, jeszcze wiele z tego nie rozumie, ale na referendum pójdzie z tatą, mamą i dziadkami. Będziemy głosowali za połączeniem. Bo chcemy zmian na lepsze, choć lubimy Stary Kisielin. To przecież nasza mała ojczyzna. Ale większe miasto daje większe możliwości. I jeszcze jeden powód – to my, mieszkańcy, będziemy dzielili 100 mln z ministerialnego bonusa. To dla nas ważna sprawa, bo ktoś wreszcie potraktował nas poważnie, czyli oddał w nasze ręce prawo decyzji. Przeciw połączeniu są głównie ludzie zawodowo związani z gminą.
Tomasz Piaskowski

 

Zielona Góra jest OK!
Mieszkam w Starym Kisielinie, jednak bliżej mi do miasta. Dlaczego? Bo w mieście jest dużo więcej, nazwałabym „dogodności”, to znaczy sklepów, połączeń komunikacyjnych. Jestem rdzenną mieszkanką gminy, od urodzenia, mogę wiele powiedzieć na temat miejsca, w którym żyję. Widzę ogromną potrzebę zmian. Moim zdaniem, ludzie na wsi są w większości za połączeniem z Zieloną Górą. Dla mnie to oczywiste, że trzeba się połączyć. Bo to także kwestia przyszłości naszych dzieci, powinniśmy o nie zadbać.
Danuta Król

 

Ochla jest OK!
- W Ochli, mieszkam z przerwami 10 lat. Przeprowadziłem się z Jarogniewic. Bez dwóch zdań Ochla jest OK i Zielona Góra jest OK! W praktyce stanowimy jedną całość. Wystarczy rano popatrzeć, w którą stronę jadą samochody. Ja nie wyobrażam sobie życia bez miasta. Tu mam pracę, robię zakupy, chodzę do lekarza. Po prostu wszystko tu załatwiam. Od samego początku jestem za połączeniem. Uważam, że Ochla może na tym tylko zyskać. Na przykład chodniki, bo przy niektórych ulicach jest bardzo niebezpiecznie. Tylko nasi radni są przeciw. Nie wiem czemu. Mam dwoje dzieci: Marikę i Krystiana, chcę żeby żyły w dobrych warunkach.
Mariusz Sadecki

 

Zielona Góra jest OK!
- Mieszkam w Nowym Kisielinie. Chętnie pójdę na referendum. I zagłosuję na TAK. Połączenie jest szansą głównie dla młodych, dla emerytów jest już sprawą raczej obojętną. Według mnie, bycie mieszkańcem miasta jest bardzo atrakcyjną perspektywą. Dlatego wolałabym nie mieszkać na wsi. I choć lubię wieś, wolę miasto. Zawsze zawożę członków rodziny na Winobranie. Miasto ma się czym pochwalić. Zielona Góra jest OK.
Barbara Bednarek

 

Drzonków jest OK!
- Całe życie byłam zielonogórzanką. W Drzonkowie mieszkam od czterech lat. To sympatyczne miejsce do życia, jednak nie jest pozbawione problemów. Największym z nich są drogi. Ich stan to masakra. Dlatego jestem za połączeniem, bo myślę, że takie kłopoty będzie wtedy łatwiej rozwiązać. Nie boję się połączenia. Jedyne czego bym nie chciała, to żeby ktoś wycinał lasy. Ja nie widzę wielkiej różnicy między miastem a gminą, kilka minut jazdy i jestem w centrum miasta. Moja córka, Karolinka, chodzi do przedszkola na wsi, ale chciałabym, żeby do szkoły poszła do miasta. Brakuje mi też dobrej komunikacji z miastem. Myślę, że po połączeniu będzie więcej autobusów.
Renata Konieczna

 

Marzęcin jest OK!
Nie powiem ani jednego złego słowa na Marzęcin. Dobrze mi się tu mieszka. Nie mam wielkich wymagań ani oczekiwań. W moim wieku już się nie oczekuje wielkich zmian. Raczej szuka spokoju. I żeby tylko ryby lepiej brały… Ale połączeniowe referendum uważam za bardzo ważną sprawę. Dlatego pójdę głosować. Tyle mogę zrobić. Jestem za połączeniem, choć sam nie mam w tym żadnego interesu. To raczej dla młodych. To ich przyszłość rozstrzygnie się w referendum, nie moja. Ja z mieszkania w Marzęcinie jestem zadowolony. Mam nadzieję, że po połączeniu zmiany przybiorą dobry obrót, że nie będę musiał żałować swojej decyzji.
Bolesław Świderski

 

 

Zielona Góra jest OK!
Mieszkam w Starym Kisielinie. Tu jest także moje miejsce pracy. Każdego dnia mam możliwość porozmawiania z mieszkańcami o ich problemach czy radościach. Stąd wiem, że potrzebne są zmiany, ale na referendum nie pójdę. Głosowanie w sprawie połączenia powinno być zastrzeżone tylko dla młodych. To o ich przyszłość przecież chodzi. Niech walczą o swoje. Starzy powinni pozostać w domu. Ale do połączenia i tak dojdzie. Z powodu oszczędności. Tak będą chcieli politycy. Nawet nie miejscowi, tylko ci z Warszawy. Bo ma być taniej. I połączą nas z miastem nawet przy negatywnym wyniku referendum. Za rok, dwa lub trzy lata. To nieuchronne. Ale popieram połączenie, bo to wielka szansa dla młodych i dla Starego Kisielina. Może coś się wreszcie zacznie zmieniać tu na lepsze.
Helena Misiewicz

Czarkowo jest OK!
Na Czarkowie mieszkam dziewięć lat. Praktycznie całe moje i rodziny życie związane jest z miastem. Mieszkam w blokach RTBS, a we wszystkich innych sprawach muszę jeździć do Zielonej Góry. Po zakupy, do lekarza, córka Sandra do szkoły. W podobnej sytuacji są tysiące ludzi. Sam jestem kierowcą MZK i dobrze widzę, w którą stronę jadą pasażerowie. Rano wszyscy udają się w kierunku miasta. Nie boję się połączenia. Jestem za. Dzięki temu nie będzie sztucznych podziałów. Liczę na to, że również komunikacja się poprawi.
Rafał Poltacha

 

Ochla jest OK!
Lubię Ochlę. Świetnie mi się tu mieszka – to moje miejsce na Ziemi. I jestem pewien, że po połączeniu nic ze swego uroku nie straci. Ja już raz w życiu przeszedłem podobny proces. Gdy łączyliśmy WSP i Politechnikę, było wiele krytycznych głosów. Dyskusja wyglądała podobnie jak teraz, przy łączeniu miasta i gminy. Jednak po latach widać, że połączenie w większą uczelnię opłacało się. Gdybyśmy tego nie zrobili, dziś bylibyśmy w trudniejszej sytuacji. Uniwersytet okazał się mocniejszą jednostką. W postępującej globalizacji, staje się to coraz ważniejsze. Już zaczynają się dyskusje nad szukaniem mocnego partnera. Warto spróbować. Podobnie jest z miastem i gminą, mimo różnych wątpliwości, po latach dojdziemy do wniosku, że się opłacało.
prof. Leszek Jerzak