Kultowe miejsca. Do „Elli” zagląda trzecie pokolenie klientów

10 luty 2023
Sklep z galanterią skórzaną przy Placu Bohaterów z powodzeniem można nazwać salonem. Dziś z takim metrażem mamy do czynienia tylko w przypadku sieciówek.

- Kiedy to miejsce prowadziło jeszcze WPHW, czyli Wojewódzkie Przedsiębiorstwo Handlu Wewnętrznego, przestrzeń była podzielona na sklep i magazyn - opowiada Stefan Zieliński, który wspólnie z żoną Elżbietą od 1990 roku jest właścicielem „Elli”. - W części magazynowej był podział na półki. Na każdej znajdował się towar na określony dzień tygodnia czy miesiąca. Stąd cynk: „jutro rzucą torebki”.

Bywały nawet futra

Budynek, w którym mieści się „Ella” został oddany do użytku na początku lat 70. To miejsce od zawsze kojarzyło się z galanterią skórzaną.

Za czasów PRL bywały tu nawet futra. Po transformacji nowi właściciele postanowili nie zmieniać branży, zostali przy wyrobach ze skóry. - W latach 90. rynek był bardzo chłonny, a wszyscy spragnieni towaru. Już po kilku miesiącach okazało się, że wbiliśmy się w rynek, choć na początku nie mieliśmy jeszcze wyczucia w handlu - wspomina pan Stefan.

Interes chwycił. Po towar jeździli m.in. do Elbląga, który uchodził za kolebkę skórzanej galanterii. Prężnie działała tam Spółdzielnia Pracy Przemysłu Skórzanego „Plastyk”, skąd pochodziły produkty.

- Później poszerzyliśmy grupę dostawców. Na terenie całej Polski mieliśmy ich w sumie 60 - wspomina pan Stefan. - Dziś niewielu producentów utrzymało się na rynku. Mamy również towar z importu.

W sklepie można kupić torebki (również balowe), portfele, paski, plecaki, bagaż podróżny, etui, rękawiczki, parasole. - Zawsze noszę swoje wyroby - deklaruje pan Stefan. Z odzieży skórzanej właściciele zrezygnowali, bo miała wątpliwy zbyt.

Wnuk po pasek

Bywa, że do „Elli” zagląda już trzecie pokolenie klientów. - Babcia przychodzi po torebkę, mama po portmonetkę, a wnuk po pasek - uśmiecha się właściciel. Co zmieniło się od kiedy zaczął działać w handlu? - Po okresie transformacji wzrosła jakość produktów. Klienci przychodzą rzadziej, bo wyroby są znacznie bardziej wytrzymałe. Jest też większa konkurencja, na rynku jest w czym wybierać.

Ci, którzy cenią sobie jakość i obsługę wracają. - Ocena klienta uskrzydla - kwituje pan Stefan.

Wyprawa w ulubione miejsca

W ramach jubileuszu 800-lecia powstania miasta i 700-lecia uzyskania praw miejskich zaglądamy do ulubionych lokali i zakamarków, które od lat cieszą się popularnością wśród zielonogórzan. Każdego, kto chce wziąć udział w wyprawie po kultowych miejscach Zielonej Góry, zapraszamy na funpage na Facebooku: 800- 700 lat 

(ah)