Kto zamyka wybieg dla psów?

9 Kwiecień 2021
Furtka otoczona łańcuchem i zabezpieczona dodatkowo kłódką. Taki widok w ostatnie weekendy zastali mieszkańcy, którzy chcieli wyprowadzić swoje psy na wybieg przy ul. Źródlanej.

Pierwsze informacje o zamknięciu wybiegu zaczęły pojawiać się w ostatni weekend marca. - Wybieg dla psów na Źródlanej zamknięty na łańcuch - informowali internauci, którzy na co dzień korzystają z tego miejsca. Właściciele czworonogów myśleli, że wybieg zamknęło miasto - ze względu na pandemię koronawirusa i panujące obostrzenia. - Od wczoraj psi wybieg zamknięty. Bez żadnej informacji, ale chyba z powodu obostrzeń - przekazywali sobie informacje. Jednak po weekendzie łańcuch zniknął i każdy mógł spuścić psa ze smyczy na ogrodzonym terenie.

W minioną sobotę chętni do skorzystania z wybiegu znowu odbili się od furtki. Łańcuch i kłódka powróciły. - Ktoś wie, o co chodzi z tą kłódką na wybiegu? - dopytywali mieszkańcy. Zgłosili się też do urzędu miasta z pytaniem, czy to magistrat zamyka wybieg. Okazało się, że urząd nie ma z tym nic wspólnego.

W sprawę zaangażował się radny Filip Gryko. - Ktoś uzurpuje sobie prawo do decydowania, kiedy z wybiegu można korzystać, a kiedy nie. Nie zgadzam się na takie zachowanie. Wybieg, jak i cała Dolina Gęśnika, powstał dla mieszkańców i mogą korzystać z niego, kiedy chcą. Nikt nie ma prawa do zamykania wybiegu i wybierania dni i godzin, podczas których będzie on otwarty - mówi F. Gryko. Właściciele psów oraz radny domyślają się, kto stoi za zamykaniem wybiegu. To jeden z okolicznych mieszkańców, któremu przeszkadzają biegające po tym terenie psy. - To jest mienie publiczne. Jeśli ta osoba nadal będzie bezprawnie utrudniać korzystanie z niego, zostaną wobec niej wyciągnięte konsekwencje prawne. Dolina Gęśnika jest monitorowana, więc łatwo będzie udowodnić, kto to robi - ostrzega F. Gryko.

Osoby, które regularnie korzystają z psiakami z wybiegu przy ul. Źródlanej wiedzą już, że to nie miasto zamyka obiekt. Można z niego nadal, w pełni legalnie, korzystać. Jednak wciąż istnieje ryzyko, że odbijemy się od samowolnie zamkniętej przez kogoś furtki. Jeśli sytuacja będzie się powtarzać, sprawa zostanie przekazana zielonogórskiej policji.

(ap)