Koniec z opłatą adiacencką - wyniesie tylko 1 proc.

18 Czerwiec 2013
- Zaproponuję radnym podczas najbliższej sesji, by opłatę adiacencką obniżyć do poziomu jednego procenta – zapowiada prezydent Janusz Kubicki.

Ogłosił to po spotkaniu z szefami komisji w radzie miejskiej poświęconej pracom nad połączeniem miasta z gminą.

Oplata adiacencka to opłata nakładana na właścicieli nieruchomości gdy wzrośnie jej wartość w wyniku inwestycji samorządowych np. budowy kanalizacji. Pokrywa część poniesionych kosztów. Wychodzi też z założenia, że osoba kupująca uzbrojoną działkę już w momencie kupna gruntu płaci więcej, niż ktoś, kto na działce nie a nic, a przecież w obu przypadkach gmina buduje tutaj drogi czy kanalizację.

Ustawodawca przewidział, że w przypadku budowy infrastruktury, opłata adiacencka nie może przekroczyć 50 proc. wzrostu wartości nieruchomości. I taka stawka obowiązuje w Zielonej Górze od 2001 r. Ostatnio jej naliczanie wywołało protesty mieszkańców.

Problem ten został również poruszony podczas spotkania radnych miasta i gminy w rektoracie UZ. Gmina nalicza bowiem te opłaty w wysokości 20 proc. Opłaty adiacenckie nie obejmują nieruchomości przeznaczonych w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego na cele rolne lub leśne.

- Uważam, że to opłata z innej epoki, bo wiele inwestycji robimy za unijne pieniądze. Jednak organa kontrolne uważają, że jej niepobieranie jest objawem niegospodarności – tłumaczy prezydent Janusz Kubicki. – Dlatego podczas najbliższej sesji wystąpię z wnioskiem, by tą opłatę obniżyć do jednego procenta.

Obecni na sali radni kiwali z aprobatą głowami.

(tc)