Koniec sezonu. Koniec ery Žana Tabaka

21 Maj 2021
Wicemistrzostwo Polski, puchar i superpuchar kraju, do tego udział w fazie play-off w lidze VTB. To najkrótsze i najbardziej „suche” podsumowanie sezonu w wykonaniu Enei Zastalu BC. Droga po trofea i medale była jednak długa i bardzo wyczerpująca. Najlepiej pokazują ją liczby.

2 - tyle sezonów pracował w Zielonej Górze Žan Tabak. Chorwat przyszedł na miejsce Igora Jovovicia. Basket, pod którym podpisywał się Czarnogórzec, był niejednokrotnie ciężkostrawny w odbiorze. Zamiast tego ujrzeliśmy koszykówkę na niebywałym poziomie, z dużą ilością zdobywanych punktów, opartą na świetnej kooperacji zawodników i… zwycięstwa. - Moja decyzja nie ma koszykarskich powodów, ale osobiste. Miałem ciężkie ostatnie dwa lata. Kocham Polskę i kocham polską koszykówkę. To był świetny czas - mówił po ostatnim meczu finałów w Polsce Tabak, choć decyzję o odejściu ogłosił jeszcze przed meczami o złoto z ostrowianami. Zielona Góra była dla wielu zawodników trampoliną do większych klubów, w lepszych ligach. „Pod Tabakiem” największą eksplozję zanotował Iffe Lundberg - Duńczyk miał być następcą grającego u nas rok wcześniej świetnego Ludde Hakansona, a zaczął grać tak, że upomniało się o niego wielkie CSKA Moskwa. Tabak opuszcza Zieloną Górę z mistrzostwem i wicemistrzostwem kraju. Ma na koncie puchar i superpuchar oraz rekordowy wynik polskiego zespołu w lidze VTB - 6. miejsce i udział w fazie play-off. Sportowe fajerwerki strzelały w fatalnym czasie, bo z powodu pandemii wiele doskonałych meczów odbywało się bez „świadków” na trybunach.

22 - tylu zawodników założyło meczową koszulkę Enei Zastalu BC w sezonie 2020/2021. W trakcie pierwszej części rozgrywek dołączyli Kris Richard i Rolands Freimanis. Łotysz był najskuteczniejszym graczem w lidze VTB. Otrzymał też nagrodę „Sixth Man of the Year”, czyli najlepszego rezerwowego ligi. W drugiej części sezonu ruch w składzie zielonogórzan był jeszcze większy. Do Parmy odszedł Marcel Ponitka, tuż po nim kierunek na wschód obrał Iffe Lundberg. Bez tych zawodników Zastal nie miał już takiej siły rażenia, choć do Zielonej Góry też sporo graczy przyszło: Skyler Bowlin, Krzysztof Sulima, David Brembly i Nikos Pappas. Grek miał zbawić Zastal w ostatnich meczach sezonu. W zielonogórskiej koszulce był tylko 52 minuty i 4 sekundy, grając jedynie trzy mecze w polskiej lidze. Jakby wyglądał Zastal w finale z byłą gwiazdą Panathinaikosu, która zerwała ścięgna Achillesa? Tego się już nigdy nie dowiemy. Na jego miejsce, ale już tylko do ligi VTB, przyszedł Adam Smith. Amerykanin zagrał cztery mecze, na boisku w biało-zielonych barwach spędził nieco ponad godzinę.

6 –takie  miejsce w lidze VTB zajmowali zielonogórzanie w ostatnich dwóch sezonach. I o ile poprzedni, z powodu wybuchu pandemii, zakończył się przedwcześnie, to w tym Zastal nie tylko miejsce utrzymał, ale zagrał wiele porywających meczów. Nie tylko wygrana z CSKA, Uniksem u siebie, ale także triumfy nad Avtodorem w Saratowie po „trójce” Lundberga w ostatnich sekundach, czy wygrana w Moskwie z Chimkami smakowały wybornie. W fazie play-off dwukrotnie lepszy był Uniks Kazań, ale to i tak najlepszy występ polskiego zespołu na wschodzie w historii tych rozgrywek. Bilans? 13 zwycięstw, 13 porażek.

3 - tylko tyle porażek zanotowali w rundzie zasadniczej Energa Basket Ligi koszykarze Enei Zastalu BC. Zielonogórzanie przegrali z Polskim Cukrem w Toruniu, u siebie ze Śląskiem Wrocław i pod koniec rundy zasadniczej w Ostrowie Wlkp. To jeszcze nie była słynna „bańka”, ale Zastal ze Stalą mierzył się dzień po meczu z Kalevem Tallinn. Rywale nie zgodzili się na inny termin spotkania, tłumacząc się problemami z dostępnością hali. Można napisać złośliwie, że ostrowska hala była aż za bardzo dostępna w finałach, gdy Ostrów był miejscem rozgrywek. Po jednym z meczów o koszykówce rozprawiano w całym kraju, gdy w internecie pojawiło się zdjęcie, na którym widać było sporą grupę kibiców na trybunach. Nieprzyjemny zapach będzie odczuwany w tle tej konfrontacji, ale nie zmieni on faktów. Te są takie, że ostrowianie zdołali w finale pokonać Zastal - więcej niż wszystkie drużyny razem wzięte w rundzie zasadniczej.

73 - tyle meczów na obu frontach, w lidze polskiej i VTB, a także w pucharze i premierowym meczu o superpuchar rozegrali zielonogórzanie. To szalona dawka porównywalna tylko z NBA, choć to jedyne możliwe porównanie z największą koszykarską ligą świata, bo tam intensywność pod względem logistyki i liczby zawodników wygląda już zupełnie inaczej. Nasi rekordziści, czyli wysocy gracze - Geoffrey Groselle i Rolands Freimanis - spędzili na parkietach w sumie kolejno 30 i 28 godzin, nie licząc pucharowego grania!

23 - tyle było asyst na meczach w Energa Basket Lidze , w lidze VTB - przeszło 19. W Polsce byliśmy bezkonkurencyjni, na wschodzie w TOP 5. Piłka chodząca jak po sznurku, nim znalazła drogę do kosza, była znakiem firmowym drużyny Tabaka. Pasję otwierania drogi do kosza kolegom, zielonogórscy koszykarze mieli niejednokrotnie większą niż samo zdobywanie punktów.

1 - absolutny numer jeden nie tylko na koszulce Enei Zastalu BC. Iffe Lundberg to gracz, do którego jeszcze długo będą wzdychać zielonogórscy kibice. Tym bardziej, że widzieli go na żywo w akcji zaledwie cztery razy w hali CRS, tuż przed zamknięciem jesienią sportowych obiektów. Duńczyk, jak zachwycał, tak zachwyca dalej. Nie zmieniło się nic, nawet po przejściu do konstelacji gwiazd w CSKA. Będziemy z niemałą tęsknotą, ale i ciekawością obserwować dalszy rozwój jego kariery.

9 - tyle sezonów spędził w Zielonej Górze Łukasz Koszarek. Czy będzie dziesiąty? Kapitan Enei Zastalu dawał do zrozumienia, że dla niego granie w dwóch dużych ligach to już nieco za dużo. Tylko, że 37-latek potrafi nadal robić wielkie rzeczy, co pokazały finały Energa Basket Ligi… Koszarek to mistrzowskie lata zielonogórskiego basketu. Zielona Góra ma szczęście do „piątek” na koszulkach. Nad halą CRS wisi już „15” Waltera Hodge’a i „5” Mariusza Kaczmarka. „55” pod sufitem to tylko kwestia czasu, ale odwlekajmy to, ile się da, bo to będzie oznaczać, że „Koszar” nadal gra. Oby tutaj!

93 - to punkty rzucone CSKA Moskwa na zwycięstwo. Datę 1 lutego 2021 r. wielu sympatyków koszykówki zapamięta do końca życia. To wtedy zielonogórzanie pokonali wielkiego rywala ze wschodu, gigantów europejskiej koszykówki. To był mecz pełen składowych, które nie miały prawa dać sukcesu. Brak Tabaka na ławce Zastalu (trener był w ojczyźnie po śmierci matki), brak kibiców w hali CRS (byli przed i po meczu przed halą), słaby początek (goście zaczęli mecz od prowadzenia 17:2) i nieomylny w kluczowych momentach Daniel Hackett. Gwiazdor CSKA dał sobie jednak zabrać piłkę w ostatnich sekundach przy remisie 90:90, na połowie Zastalu. W roli przechwytującego, a po chwili zadającego decydujący cios - Kris Richard. Amerykanin trafił z narożnika boiska „trójkę” na wagę zwycięstwa. Tak, jak pod sufitem hali wiszą numery zasłużonych koszykarzy, tak w miejscu oddania tego rzutu klepka powinna być złotego koloru.

To był wielki mecz wielkiego zespołu. Wielkiego, który jednak na koniec mistrzem nie został, a przecież w nieodległej historii słabsze „wydania” zielonogórskiej drużyny potrafiły wyrywać tytuły. I za to kochamy basket, bo choć tutaj roiło się od liczb, to w tym sporcie nie jesteśmy w stanie wszystkiego przewidzieć i policzyć do końca.

(mk)