Kanadyjczycy chcą zainwestować w Lubuskiem 4 mld dolarów

12 Styczeń 2015
- Nie dajmy się zwieść opowieściom o zagrożonym interesie narodowym. Kanadyjska kopalnia miedzi zagraża wyłącznie korporacyjnym interesom KGHM – uważa szef OPZL Janusz Jasiński.

- Musimy zrobić wszystko, aby jak najszybciej powstała u nas kopalnia miedzi. To nasza wielka szansa. Stąd mój apel do parlamentarzystów, aby wsparli tę inwestycję – prezydent Janusz Kubicki wezwał posłów i senatorów o powstanie prokopalnianego lobby.

Poniedziałkowe spotkanie marszałkowskiego zespołu ds. gospodarczego wykorzystania kopalin w województwie lubuskim miało, przynajmniej w założeniu, przynieść garść konkretów, na które z utęsknieniem czekają samorządowcy z południowej części województwa.

O jakie informacje im chodzi? Zacytujmy wypowiedzi kilku uczestników spotkania.

Marian Babiuch, prezes Elektrociepłowni „Zielona Góra” stwierdził:- Oczekuję, że kanadyjscy inwestorzy z Miedzi Copper przekonają mnie, że ich wejście na lubuskie pokłady miedzi nie będzie przysłowiowym wpuszczeniem lisa do kurnika.

Trochę inaczej swoje oczekiwania sformułował Zbigniew Paruszewski, twórca nowosolskiej Gedii, dla którego najistotniejsza będzie informacja o rzeczywistej skali zasobów miedzi w Lubuskiem, głównie w pobliżu Nowej Soli. – Chciałbym się wreszcie dowiedzieć, czy warto się bić – podsumował Paruszewski.

Dla prezydenta Janusza Kubickiego, spotkanie powinno być odpowiedzią na nurtujące go pytanie: – Czy polski rząd wreszcie podjął decyzję, co dalej z wydobyciem miedzi w Lubuskiem.

Przytaczamy te tak różne oczekiwania tylko z jednego powodu. O miedź w Lubuskiem walczą bowiem dwie światowe firmy: polski gigant miedziowy KGHM oraz kanadyjski konglomerat firm wydobywczo-energetycznych, zarządzany przez spółkę Lumina Capital. Polską odnogą Kanadyjczyków jest spółka Miedzi Copper i to właśnie ona zidentyfikowała tzw. duże pokłady prognozowane miedzi w naszym regionie. W zeszłym roku dostała nawet tzw. koncesję wydobywczą, umożliwiającą eksploatację złóż miedzi w pobliżu Bytomia Odrzańskiego, ale koncesję tę szybko jej odebrano, a siedzibę firmy nieoczekiwanie odwiedzili oficerowie ABW.

- Nie dajmy się zwieść opowieściom o zagrożonym interesie narodowym. Kanadyjska kopalnia miedzi zagraża wyłącznie korporacyjnym interesom KGHM. Ten koncern chciałby mieć nasze złoże za 20-30 lat, gdy wyczerpie swoje – przewodniczący OPZL, Janusz Jasiński nie owijał w bawełnę, tłumacząc przyczyny konfliktu pomiędzy miedziowymi gigantami.

Szefowie Miedzi Copper znacznie ostrożniej formułowali własne opinie. Zwłaszcza prezes Lyle Braaten unikał wartościujących ocen. Skupił się przede wszystkim na przypomnieniu korzyści, jakie może odnieść nasz region.

- Chcemy łącznie zainwestować w tę część Polski ok. 4 miliardów dolarów. Sądzimy, że w ten sposób doprowadzimy u was do spadku bezrobocia przynajmniej o 10 proc. Powstanie od 6 do 8 tys. nowych miejsc pracy – kanadyjski prezes zachwalał własny projekt inwestycyjny.

Trochę bardziej otwarty był polski dyrektor generalny spółki Miedzi Copper, prof. Stanisław Speczik. – Pomimo otwartego konfliktu interesów, powinniśmy się dogadać z KGHM, jak filmowy Pawlak z Kargulem. Rudy miedzi wystarczy dla obu spółek – żartował Speczik.

Najmniej dyplomatyczne przemówienie wygłosił prezydent Nowej Soli, Wadim Tyszkiewicz. Według niego, to skandal, że tylko dwóch parlamentarzystów: senator Robert Dowhan i poseł Jerzy Materna, pofatygowało się na tak ważne spotkanie. – Bez pomocy parlamentarzystów nie rozwiążemy tego problemu – grzmiał Tyszkiewicz.

I wówczas o głos poprosiła marszałek Elżbieta Polak, która już po chwili wylała kubeł zimnej wody na najbardziej rozpalone głowy.

- Samorząd województwa nie będzie w sposób szczególny wspierał żadnej z miedziowych firm. Naszym obowiązkiem jest zachować równy dystans i do KGHM, i do Miedzi Copper – dobitnie zapowiedziała marszałek E. Polak.

Janusz Jasiński natychmiast odpowiedział:- Jeżeli nie będzie silnej, oddolnej presji ze strony Lubuskiego, nie dojdzie do żadnego porozumienia pomiędzy Miedzi Copper i KGHM.

Temat kopalni miedzi w Lubuskiem powróci 26 stycznia podczas sesji sejmiku województwa.

(pm)

 

Fot: Krzysztof Grabowski  

Artykuły powiązane: 

W Janach wiercą za miedzią

Przyzwyczailiśmy się do nafciarzy, którzy wiercą w naszym rejonie w poszukiwaniu ropy i gazu. Tymczasem Kanadyjczycy z firmy Miedzi Copper w okolicach Jan szukają… miedzi. To nowość! Później trafią jeszcze do Zatonia.