To jest ewolucja, a nie rewolucja

26 Czerwiec 2013
- Nie chodzi o to, by po ewentualnym połączeniu miasta z gmina wszystko zaraz zmieniać.Będzie to raczej połączenie drogą ewolucji, spokojnie, przez kilka lat – tłumaczył prezydent Janusz Kubicki, podczas wtorkowego spotkania ze słuchaczami Uniwersytetu Trzeciego Wieku.

Tak prezydent odpowiadał na pytanie z sali dotyczące losu pracowników Urzędu Gminy. – Rozumiem ich obawy, dlatego chcemy im dać gwarancję zatrudnienia na 10 lat – mówił prezydent. – Przecież  obowiązków nam nie ubędzie. Dalej trzeba będzie obsługiwać mieszkańców miasta i gminy. Trzeba też pamiętać, że w sposób naturalny rocznie z urzędu i innych jednostek odchodzi kilkadziesiąt osób np. na emerytury. Oczywiście nie będzie wójta, dwóch skarbników czy sekretarzy. Jednak np. ktoś kto był dyrektorem teraz może być zastępcą. Wszyscy będą mieli co robić. To jest ewolucja a nie rewolucja.

Spotkanie w bibliotece

Na spotkanie z prezydentem w sali dębowej biblioteki wojewódzkiej przyszło niecałe 100 osób. Temat: połączenie miasta z gminą.

- Połączenie to bardzo skomplikowany i trudny proces. Wszystko odbywa się w sposób transparentny. Chcemy informować mieszkańców o postępie prac i wysłuchać państwa uwag i opinii – rozpoczął prof. Czesław Osękowski, szef zespołu ds. połączenia miasta z gminą.

- Uważam, że dzięki połączeniu i umiejętnym wykorzystaniu środków unijnych możemy dokonać cywilizacyjnego skoku. Drugiej takiej szansy nie będzie – prezydent Kubicki tłumaczył zebranym dlaczego podjął się realizacji tego projektu. – Musimy być więksi, by skutecznie rywalizować z innymi miastami i ni dać się zepchnąć na margines.

Prezydent mówił o warunkach połączenia i ofercie wobec mieszkańców gminy: niższych podatkach, tańszej komunikacji miejskiej, zachowaniu sieci szkół czy dodatkowych 100 mln zł, które trafią do sołectw. – To mieszkańcy zadecydują o połączeniu – mówił.

Odpowiadał, też na pytania słuchaczy UTW.

Jak będzie wyglądał samorządność po połączeniu?
- Na pewno zmniejszy się liczba radnych. Chcemy, żeby powstał jeden okręg wyborczy składający się z terenu obecnej gminy. Wtedy mieszkańcy wsi będą mieli zagwarantowaną swoją reprezentację. Stworzyliśmy w mieście budżet obywatelski, w którym ludzie decydują jak wydać pieniądze. Kto by pomyślał, że np. mieszkańcom miasta potrzebna jest wieża lęgowa dla jerzyków? Jednak ją przegłosowali. Podobnie w sołectwach mieszkańcy sami decydują jak wydać pieniądze z Funduszu Integracyjnego. Takie działania będą kontynuowane.

Czy zostaną zachowane sołectwa?
- Zostaną zachowane. Ja często żałuję, że w mieście nie ma takiej instytucji. Przydałby się taki sołtys w dzielnicach. Łatwiej byłoby przeprowadzić wiele rzeczy.

Gdzie jest największy opór. Czy politycy popierają połączenie miasta z gminą?
- Naturalna obawa jest wśród ludzi, którzy boją się nowego. Każdy z nas ma takie obawy. Jest też ileś osób, które mają swoje partykularne interesy i boją się, że stracą na połączeniu. Staramy się ich przekonać, że nie mają racji. Mówi się np. o rolnikach. Że np. stracą na programach pomocowych. W części tych programów startowała po kilka osób, w kilkunstotysięcznej gminie. Dopłaty bezpośrednie są teraz też wypłacane rolnikom zarówno w gminie jak i w mieście. W tym ostatnim jest ich więcej niż w gminie. To paradoks. Jest problem z terenami tzw. ONW. Teraz trwają przygotowania do nowego wytyczenia tych terenów. Nikt nie wie jakie sołectwa program obejmie. W mieście ONW nie ma. To kwota ok. pół miliona złotych rocznie. Jeżeli będzie taka potrzeba zrekompensujemy ją rolnikom. Natomiast nie będzie czegoś takiego, że po 1 stycznia 2015 r. wyślemy strażników miejskich, żeby ścigali hodowców kur czy świń. Niby jaki mamy w tym interes? Dalej taka hodowla będzie możliwa!
Mamy wsparcie większości polityków. Pani minister Młochowska wskazuje nas jako przykład.

Czy wierzy pan, że przekona do połączenia wójta i radnych z gminy?
- Wierzę, że ich przekonam. Połączenie jest korzystne dla mieszkańców. Mówiąc o nim spieramy się o tysiące złotych o chodzi o to, by wywalczyć dodatkowe miliony na rozwój. Dzięki połączeniu uzyskamy drugi duży impuls rozwojowy.

(tc)