Historia wykopana

13 Maj 2022
Co mają ze sobą wspólnego górnik, Napoleon i posesja przy ul. Kopernika w Zielonej Górze? Świeżym odkryciem pochwalili się archeolodzy ze Świdnicy.

Większość zabytków Muzeum Archeologicznego Środkowego Nadodrza pochodzi z badań wykopaliskowych, prowadzonych przez placówkę. Do zbiorów właśnie trafił kolejny.

- Ten z pozoru mało atrakcyjny przedmiot jest silnie uszkodzonym fragmentem lampy górniczej z przełomu XIX i XX w. Pozyskany przez nas został w trakcie badań w Zielonej Górze przy ul. Kopernika. Zabytek ten wydaje nam się istotną pamiątką dziejów miasta i ukazuje jego nie tylko winiarskie tradycje - napisali na Facebooku prehistorycy.

Chodzi o nie tak odległe tradycje górnicze Zielonej Góry. Wydobycie węgla brunatnego w rejonach miasta zakończyło się dopiero w 1948 r. Pierwszą kopalnię - Fryderyk Wilhelm pod Zieloną Górą - uruchomiono w 1840 r. Kolejne, które powstały w rejonie miasta, to m.in.: Victoria, Kleine Agathe (Rybno), Kleine Christiane, Mathilde (Szosa Kisielińska), Langerfehnt Glück (Nowy Kisielin), Glück auf (Ochla), Juliane, Zukunft (Świdnica), Förster (Racula)… Brykieciarnia, w której wydobyte złoże zamieniano w paliwo stałe, znajdowała się przy obecnej al. Wojska Polskiego (dziś w tym miejscu jest zakład Przedsiębiorstwa Wielobranżowego RPR.)

- Odległe miejsce pozyskania fragmentu lampy łatwo wytłumaczyć, bo skoro wokół miasta istniało wiele kopalni, to górnicy zapewne mieszkali też w samej Zielonej Górze - wyjaśnia archeolog Paweł Stachowiak, którego we wtorek zastaliśmy na miejscu znaleziska. Badania prowadzi tu Hubert Augustyniak, również pracownik muzeum w Świdnicy. Działka znajduje się przy ul. Kopernika, vis-à-vis wielowiekowego cisu. - Ma tu powstać budynek mieszkalny. My realizujemy prace wyprzedzające, odsłaniamy relikwie dawnej zabudowy. Są tu pozostałości magazynów, wagi najazdowej... w tym kwartale musiała istnieć zabudowa o charakterze raczej rzemieślniczym, protoprzemysłowym - opowiada P. Stachowiak.

Stara lampa górnicza to nie jedyne znalezisko przy Kopernika. - Każde miejsce jest sumą różnych wydarzeń, do których doszło na przestrzeni iks lat. Mamy tu jeszcze jamę świetlikową wypełnioną potłuczoną ceramiką, a między ceramiką znaleźliśmy dość niespotykaną na tych terenach monetę, dwie kopiejki z 1797 roku - relacjonuje archeolog i wyjaśnia: - Te znaleziska mają wartość tylko w kontekście całości, są klockami odtwarzającymi historię miasta. Fragment zardzewiałej lampy górniczej bez kontekstu to tylko kawałek złomu. Moneta kopiejkowa prawdopodobnie jest pozostałością po klęsce Napoleona pod Moskwą, gdy Rosjanie gonili jego armię przez te tereny.

Nowe znaleziska zobaczymy za kilka miesięcy na wystawie, którą archeolodzy planują przygotować z okazji jubileuszy miasta.

(el)