Forum na uniwersytecie o powiatach i połączeniu

1 Kwiecień 2014
Najpierw miał być wykład pt. „Zarządzanie miastem na prawach powiatu”. I był. Prezydent Janusz Kubicki, niczym zawodowy wykładowca, punkt po punkcie tłumaczył studentom zawiłości samorządowego świata. A potem była debata. O czym? O… połączeniu miasta i gminy.

Uniwersyteckie „Forum polityczne” to wspólna inicjatywa Instytutu Politologii UZ oraz Waldemara Sługockiego, posła PO. Gościem szóstej edycji forum był prezydent Janusz Kubicki.

Zaczęło się w iście uniwersyteckim stylu. Prezydent cierpliwie wyjaśniał sens statutowych zadań miasta. Wskazywał na główne źródła finansowania oraz na podstawowe różnice pomiędzy gminą i powiatem. – Ja mam przewagę nad każdym wójtem, bo na moim terenie nie ma dróg powiatowych, wojewódzkich ani krajowych, tylko miejskie. To znacznie ułatwia planowanie i organizację remontów ulic – tłumaczył Kubicki. – Ale jednoczesne bycie i prezydentem, i starostą rodzi czasami dziwaczne sytuacje. Bywa i tak, że piszę urzędowe pisma sam do siebie: ja-prezydent do ja-starosty – z lekkim zakłopotaniem tłumaczył prezydent.

Po wykładzie miała się odbyć dyskusja. I była. Ale nie na temat zarządzania miastem. W tej materii nie padło ani jedno pytanie. Ciekawość słuchaczy dotyczyła tylko połączenia.

Nastroje widowni chyba najwierniej oddała Anna Szlakowska:- Panie prezydencie, nie potrzebuję przedszkola, z MZK nie korzystam, nie uprawiam roli, wodę i kanalizację już mam. Po co mi połączenie?
Prezydent Kubicki próbował odpowiedzieć żartem:- A czy coś pani straci na połączeniu? Proszę mi przedstawić choć jeden argument…

A. Szlakowska:- Mogę stracić coś, co bardzo trudno poddaje się słownemu opisowi, ale właśnie dla tego czegoś przeprowadziłam się 6 lat temu na wieś. I bardzo chcę nadal mieszkać w takim klimacie, ale pan chce na powrót przyłączyć moją wieś do miasta.
J. Kubicki:- Niczego nie chcę zabrać. Ani pani, ani innym mieszkańcom gminy. Przecież, po połączeniu, nikt nie będzie likwidował sołectw. Nadal będzie pani mieszkała na wsi. Nadal będzie pani wybierała swego sołtysa.

A. Szlakowska:- Jeśli nie będzie żadnej zmiany, to po co połączenie?
J. Kubicki:- A choćby po to, aby pani wieś miała do dyspozycji więcej pieniędzy w ramach Funduszu Integracyjnego, żeby pani mogła zadecydować wraz z pozostałymi mieszkańcami, na co przeznaczyć te pieniądze. Bo to wy będziecie podejmowali w tej sprawie decyzje, nie urzędnicy. Warto się połączyć choćby po to, aby mieszkańcy wielu sołectw wreszcie dostali porządne drogi dojazdowe, chodniki i kanalizację. I wreszcie po to, aby miasto mogło być coraz bogatsze, a nie coraz biedniejsze. Bo jak miasto będzie biedniało, to gmina utraci główne źródło dochodów, którym jest miejska gospodarka.

Krzysztof Łoziński: - Ile będzie kosztowało połączenie?
J. Kubicki, bezradnie rozkładając ramiona: - Połączenie musi kosztować, to nie jest jednodniowa operacja. Przy połączeniu są spore wydatki, ale potem będą też spore wpływy, choćby z podatków PIT i CIT…

K. Łoziński, przerywając prezydentowi:- …Jak będą niższe podatki, to skąd wyższe wpływy?
J. Kubicki: - Niższe miejskie podatki zrekompensujemy choćby wpływami podatkowymi, które „przejmiemy” od powiatu ziemskiego. Teraz powiat z terenu gminy otrzymuje rocznie około 5 mln zł. Te pieniądze, po połączeniu, zasilą miejski budżet. Każdego roku! Również obecny budżet gminy stanie się integralną częścią budżetu miasta. Nie wyparuje, nadal będzie służył mieszkańcom gminy.

Głos z sali:- A jakie są gwarancje dotrzymania pańskich obietnic?
J. Kubicki:- Umowa paradyska nie została opatrzona prawną sankcją. Nikt jej nie potwierdził u notariusza. A jednak jest honorowana przez wszystkie partie polityczne w regionie. My, przy połączeniu, chcemy zrobić krok do przodu, przygotowujemy dokument o nazwie Kontrakt Zielonogórski. Zawrzemy w nim wszystkie nasze deklaracje i obietnice. Punkt po punkcie. Każdy będzie miał czarne na białym.

Jerzy Juszczak:- Jak pan chce zatrzymać młodych i zdolnych w Zielonej Górze, żeby nie uciekali do większych miast?
J. Kubicki: - Nasza strategia opiera się na trzech filarach: na połączeniu miasta i gminy, na budowie Lubuskiego Parku Technologiczno-Przemysłowego w Nowym Kisielinie oraz na stałym wspieraniu Uniwersytetu Zielonogórskiego. To właśnie z tego powodu wspieraliśmy inicjatywę uruchomienia wydziału medycyny i prawa na UZ. I jesteśmy bliscy sukcesu. Od września ruszy prawo. A jak się połączymy, to również dla uniwersytetu nastaną lepsze dni, bo będziemy mogli wspólnie występować o znacznie bogatsze dotacje dla UZ, niż do tej pory. Dla przykładu, jakiś czas temu uniwersytet w Rzeszowie dostał 300 mln zł, a nasz tylko 5. Dlaczego? Bo nasze miasto jest za małe, ma tylko ok. 100 tys. mieszkańców. Jak będziemy więksi, dostaniemy znacznie więcej. Warto się bić o te pieniądze.

A. Szlakowska:- Nie powiem, że mnie pan, prezydencie, przekonał. To by była nieprawda. Ale pod wpływem pana płomiennej perswazji zaczynam się zastanawiać nad zmianą swej dotychczasowej postawy. Zaczynam się zastanawiać nad poparciem połączenia.

(pm)