Farsa o zielonogórskim winie

11 Listopad 2015
To trochę szalony pomysł. W naszym mieście powstaje film, oparty na XIX-wiecznej niemieckiej farsie Karla von Holteia. Właśnie rozpoczynają się zdjęcia. W niedzielę też możesz zagrać w tym filmie!

Wino czterech mężczyzn to takie wino, którego żaden mężczyzna w pojedynkę, bez pomocy czterech pozostałych, nie jest w stanie przełknąć – trzech bowiem musi go trzymać, a ten czwarty wlewa mu je siłą do gardła.

To jedna z ocen zielonogórskiego wina, zawarta w farsie „33 minuty w Zielonej Górze czyli w połowie drogi”.

- To przedstawienie powstało w pierwszej połowie XIX wieku. Jest to najstarsza, znana nam sztuka o zielonogórskim winie. Przed wojną była bardzo często wystawiana, a i dzisiaj grana jest w berlińskich teatrach – opowiada Stanisław Rogala, jeden z pomysłodawców przedsięwzięcia. I pokazuje stare wydanie sztuki. – W 1939 r. Niemcy nakręcili nawet film. Dlatego namówiłem Halinkę, by ją przetłumaczyła – dodaje.

- Początkowo planowaliśmy, że zostanie wystawiona w teatrze – opowiada Halina Bohuta-Stąpel. – Można by ją grać podczas Winobrania. Okazuje się, że to jednak spory koszt. Dlatego po rozmowach z Cezarym Szamretą z Carbo Media, doszliśmy do wniosku, że nakręcimy film.

Wino obrotowe lub też wino wartownicze, to w gruncie rzeczy jest ten sam gatunek – po spożyciu musimy nająć wartownika, by w nocy budził nas co pół godziny, abyśmy się obracali na drugi bok, gdyż pozostawanie przez dłuższy czas w tej samej pozycji może doprowadzić do tego, że trunek wypali nam dziurę w żołądku.

Trzeba przyznać, że Karl von Holtei potraktował zielonogórskie wino okrutnie. Fakt, w XIX-wiecznych Niemczech znane ono było z żartów na temat jego jakości i smaku. Powstało wiele anegdot.

Farsa Karla von Holteia to tzw. śpiewogra, na trzy osoby, powstała dla zabawienia gości hrabiego, u którego również przebywał sam autor i wykonawca głównej roli.

Opowieść jest prosta.

Jeremiasz, wrocławski blacharz stojący na skraju bankructwa, chwyta się ostatniej deski ratunku. Właśnie zmarł jego bogaty brat mieszkający w Berlinie. Jeremiasz wyrusza w podróż do stolicy Niemiec. Plan jest prosty: oczarować wdowę po bracie i… przejąć jego majątek. To szalony pomysł, bo Jeremiasz jest z natury nieśmiały, skromny i cichy. Ma wątpliwości czy jest w stanie oczarować kobietę.

Wyrusza w podróż i w połowie drogi zatrzymuje się na nocleg w zajeździe w… Zielonej Górze. Tu w drzwiach spotyka szynkarkę Trinę, która opryskliwie daje mu do zrozumienia, że nie jest mile widzianym gościem. Nie ma co liczyć na uprzejmą obsługę.

Tymczasem do zajazdu wkracza kolejna postać – Rozaura, kobieta bogata i władcza. Ku zdziwieniu oberżystki pewna siebie Rozaura zgadza się, by zamiast położyć się spać, przesiedzi noc przy szklaneczce wina w towarzystwie Jeremiasza.

Jak się okazuje Rozaura, to bratowa Jeremiasza, która chcąc go poznać, wyruszyła z Berlina do Wrocławia. Spotkali się w połowie drogi. Podczas pogawędki Rozaura wylicza gatunki win produkowanych w Grünbergu.

- Po takich opisach, oczywiście miejscowe wino nie przeszło im przez gardło – śmieje się H. Bohuta-Stąpel. – Dlatego poprosili o kieliszek miejscowego szampana, który okazał się trunkiem niezwykłym. Pod jego wpływem Jeremiasz przeobraża się z nieśmiałego nieudacznika w elokwentnego mężczyznę, który swoim poczuciem humoru oczarowuje wdowę. Ten sam szampan zmienił Rozaurę w ciepłą kobietę. W końcowej scenie para postanawia połączyć się węzłem małżeńskim. To piękny symbol zielonogórskiego wina, które tak na lepsze zmienia ludzi.

Wino pończoszane zaś jest tak cierpkie, że gdy spożywane jest regularnie, to może spowodować samoczynną repasację dziur w naszych pończochach!

Pomysł sfilmowania farsy Holteia to wspólna inicjatywa Stowarzyszenia Aktorów Niezależnych, Zielonogórskiego Zagłębia Kabaretowego, Stowarzyszenia Jeszcze Żywych Poetów i zielonogórskich firm Elblask i Carbo. Miasto dołożyło 10 tys. zł. Teksty piosenek i muzykę napisała H. Bohuta-Stąpel. Aranżacja – Piotr Spychała. Film reżyseruje Tomasz Łupak.

- Obsadę głównych postaci mamy skompletowaną, potrzebujemy jednak statystów, głównie panów w wieku plus 50. Każdy może zagrać – zachęca tłumaczka. – Film będziemy kręcić w Zajeździe Pocztowym przy ul. Jedności. Tam są świetne wnętrza, idealnie nadają się do tego przedstawienia.

Film kończyć będzie scena przed teatrem, gdzie aktorzy w strojach z dawnej epoki wymieszają się ze współczesnymi zielonogórzanami. W tej scenie każdy może wziąć udział. Początek zdjęć w przyszłą niedzielę, 15 listopada, o 13.00.

- Będzie fantastyczna zabawa! Zapraszamy! – dodaje S. Rogala, który jest przekonany, że film będzie świetną wizytówką winiarskich tradycji miasta i regionu.

Wino szkolne – powinno się je pokazywać dzieciom, gdy ociągają się z pójściem do szkoły. Wystarczy, że rzucą na nie okiem – i już ich nie ma.

Wiele lat po napisaniu farsy, Holtei odwiedził Zieloną Górę, gdzie został ugoszczony miejscowym winem. Wówczas odwołał swoje poprzednie opinie na jego temat, co skrzętnie odnotowały miejscowe gazety.

- Dlatego dołożyłam do sztuki prolog, w którym von Holtei, grany przez Romana Garbowskiego, odwołuje swoje krytyczne uwagi na temat wina – śmieje się H. Bohuta-Stąpel.

Film powinien być gotowy do końca roku.

Tomasz Czyżniewski

CHCESZ WYSTĄPIĆ W FILMIE?

* Statyści w strojach kostiumowych. Zadzwoń: Halina Bohuta-Stąpel – 506 195 003, Tomasz Łupak – 607 058 465.

* Zdjęcia otwarte dla wszystkich: niedziela 15 listopada, godz. 13.00, deptak w okolicach teatru.