Odsłonięcie tablicy „Szeryfa” Majewskiego

18 Wrzesień 2014
- Jednego dnia Szeryf tworzył koncepcję rozbudowy ośrodka, drugiego dnia robił porządek z działaczami i szydził, że ich jedyna strategia zawiera się w haśle „Który koń, w której stajni sra…” – wspominał Roman Siuda, przyjaciel Majewskiego, znany dziennikarz sportowy.

W środę, na terenie ośrodka sportowego w Drzonkowie odsłonięto tablicę pamiątkową ku czci Zbigniewa Majewskiego, słynnego „Szeryfa”. Wydarzenie, zorganizowane w pierwszą rocznicę śmierci twórcy ośrodka pięcioboju nowoczesnego, było hołdem oddanym nietuzinkowej postaci, jaką był Majewski. Trener lekkiej atletyki, twórca ośrodka w Drzonkowie, miłośnik koni i społecznik zmarł 17 wrześniu 2013 r. Jego przyjaciele ze Stowarzyszenia Turystyczno-Sportowego Sokół wystąpili z inicjatywą nadania ośrodkowi w Drzonkowie imienia Zbigniewa Majewskiego i postawienia tablicy pamiątkowej.

- Żył i działał na granicy zdrowego rozsądku. Wydawałoby się, że stworzenie ośrodka sportowego na leśnej polanie, raczej w nieznanym Drzonkowie, było niemożliwe. Okazuje się, że nie tylko go wymyślił, ale także stworzył. Niedługo później „rodzili” się tu przyszli mistrzowie świata i olimpijczycy – mówił Zbigniew Wawrzyniak ze Stowarzyszenia Sokół.

Majewskiego wspominali także wybitni sportowcy:
- Kiedy zacząłem trochę podskakiwać, namówił mnie do przyjazdu do Zielonej Góry. Zbyszek doprowadził do moich igrzysk w Tokio. Był moim przyjacielem – mówił ze wzruszeniem Edward Czernik, czołowy skoczek wzwyż z lat 60.

- Pamiętam taką sytuację, kiedy tuż przed mistrzostwami udało mu się zorganizować w Drzonkowie wojskowe manewry „Tarcza”, by później przeprowadzić mistrzostwa w pięcioboju. Takie były wtedy czasy. „Szeryf” siedział na murku przed hotelem, kiwał nogą i mówił do mnie – popatrz, Antośka, jak te oficery zapier… - śmiała się Antonina Grzegorzewska, prezydent Zielonej Góry w latach 1983-1988.

- Jest nam przyjemnie, że po tylu latach „szaleństw” taty, doceniono jego pracę. Dla niego zawsze najważniejsze były dzieci, by sport odciągał je od papierosów, alkoholu i innych używek. Zawsze sobie tego właśnie życzył. Nawet w podeszłym wieku walczył o piłkę dziewczyn. Ja, oczywiście, zostałam siłą rzeczy pierwszą pięcioboistką – wspominała Monika Majewska, córka „Szeryfa”.
Na tablicy pamiątkowej (autorstwa Roberta Tomaka), poświęconej Zbigniewowi Majewskiemu, widnieje napis  „Nie spoczął, nim nie dopiął swego”.

(kg