Co myślimy o połączeniu? Raport z badań społecznych - omówienie

25 Marzec 2013
Chyba jesteśmy wielkimi optymistami. Zarówno my, w mieście, jak i my, w gminie. Większość z nas uważa, że mieszkamy w świetnym miejscu i… średnio lub dobrze się nam powodzi. Uważamy również, że miasto z gminą musi intensywnie współpracować. Pracujemy w Zielonej Górze i przeważanie sądzimy, że prędzej czy później do połączenia dojdzie. My, w mieście, jesteśmy zdecydowanymi zwolennikami połączenia. My, w gminie, jesteśmy bardziej sceptyczni. Chyba nikogo to nie dziwi?

O połączeniu miasta z gminą dyskutujemy od lat. Od jesieni temat wrócił z wielką siłą. Wówczas, podczas debaty na Uniwersytecie Zielonogórskim, prezydent Janusz Kubicki przedstawił ofertę połączeniową i ewentualny termin - od kiedy miałoby to nastąpić – od 1 stycznia 2015 r.
Po trzech miesiącach, od tej propozycji, ankieterzy trafili do mieszkań ponad 700 osób w mieście i gminie. Zadali kilkadziesiąt pytań. Jaki obraz miasta i gminy wynika z tego badania?

Jesteśmy zadowoleni

Jesteśmy zadowoleni z siebie i otaczającego nas świata. Ankieterzy zapytali badanych o to, jak oceniają warunki życia w swojej miejscowości. 59,5 proc. mieszkańców miasta i 72 proc. mieszkańców gminy odpowiedziało że „dobrze” lub „bardzo dobrze”. Jako złe oceniło tylko 9 proc. mieszkańców miasta i 4,5 proc. gminy.

Nieźle też oceniamy swoją sytuację materialną. Przeważa ocena, że nasza sytuacja jest średnia (miasto - 47,2 proc., gmina 52,3 proc.). Deklarujących, że jest ona dobra lub bardzo dobra, jest więcej w mieście (37 proc.) niż w gminie (29,3 proc.). Stosunkowo niewielki jest odsetek osób, którym powodzi się źle lub bardzo źle (miasto – 14,9 proc., gmina – 17,9 proc.).

Lubimy i cenimy naszą miejscowość

Lubimy i cenimy miejsce, w którym mieszkamy. A gdzie pracujemy? Wiadomo – w Zielonej Górze! To wszyscy wiemy. Badania to potwierdzają. Aż 87,2 proc. zielonogórzan pracuje w mieście. Tylko 12,8 proc. znalazło pracę gdzie indziej, część zapewne w gminie. Mieszkańcy gminy również egzystują głównie dzięki miastu – aż 61,4 proc. z nich pracuje w Zielonej Górze. Cenią sobie również miejskie szkoły. 58,5 proc. dzieci i młodzieży uczy się w miejskich szkołach. Tu obraz jest o tyle niejasny, że w gminie nie ma szkół ponadgimnazjalnych i młodzież musi się uczyć na terenie miasta.

Jeden organizm

W badaniach wyraźnie widać, że miasto i gmina w wielu dziedzinach tworzą jeden organizm. Stąd zapewne mieszkańcy gremialnie popierają ideę współpracy samorządów (na tak jest 92,9 proc. mieszkańców miasta i 86,4 proc. mieszkańców gminy). Aż 73,5 proc. tych drugich uważa, że gmina wiejska, bez położenia w pobliżu miasta, znaczyłaby o wiele mniej niż obecnie. Podobna ilość respondentów zgadza się ze stwierdzeniem, że gmina stała się sypialnią Zielonej Góry, a 65,6 uważa, że kiedy miasto się szybko rozwija, korzystają na tym także mieszkańcy gminy wiejskiej.

Różnice w stosunku do połączenia

Chociaż widać korzyści ze wzajemnego przenikania, mieszkańcy gminy są jednak bardziej sceptyczni i podzieleni w sprawie połączenia miasta z gminą. W mieście zwolennicy stanowią 65 proc. respondentów (patrz główny wykres powyżej). Co bardzo ważne, liczba przeciwników jest minimalna – 6,8 proc. Wygląda na to, że osoby agitujące przeciw połączeniu w mieście mają minimalne szanse na posłuch.

Co zrozumiałe, w gminie opinie są bardziej podzielone. W końcu to głównie tutaj może dojść do zmian. Różnica pomiędzy przeciwnikami a zwolennikami połączenia jest minimalna, w granicach błędu statystycznego. 38,9 proc. „za” i 40,5 proc. „przeciw”. Co piąty pytany jest niezdecydowany.

Do połączenia kiedyś dojdzie

Ankieterzy zadali jeszcze inne pytanie: Czy połączenie, prędzej czy później, jest nieuniknione? Tak, jest nieuniknione (sumujemy odpowiedzi „zdecydowanie tak” i „raczej tak”) – uważa 73,8 proc. mieszkańców miasta i 53,3 proc. gminy. Niezdecydowani w gminie to 22,4 proc. a przeciwnicy stanowią 19 proc. respondentów.

Kolejne pytanie: Jaki termin połączenia jest najbardziej prawdopodobny? Badacze zaproponowali pięć opcji: 2014 r., 2015 r. (opcja prezydenta Kubickiego), 2017 r., 2020 r., nie dojdzie do połączenia. W mieście najwięcej zwolenników ma opcja 2015 (36,7 proc.) i 2017 r. (33,8 proc.). W gminie bardziej przemawia do wyobraźni rok 2017 (31,3 proc.) niż 2015 r. (22,2 proc.). Bardziej odległy termin – 2020 r. nie wpływa znacząco na wyobraźnię – miasto 11,6 proc., gmina 16,8 proc. Ok. 1/5 mieszkańców gminy konsekwentnie uważa, że do połączenia nigdy nie dojdzie.

Królują dwa terminy – 2015 r. lub 2017 r. Ankiety oczywiście nie powiedzą, których z nich jest bardziej korzystny. Swoje wie natomiast Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji, które proponuje, żeby łączenie gmin odbyło się w okresie wyborów. Ten ostatni postulat spełnia termin połączenia od 1 stycznia 2015 r. W tym samym czasie, w praktyce, zaczną napływać do Polski wielkie środki z nowej perspektywy finansowej UE, 2014-20. Środki te będą miały olbrzymi wpływ na rozwój polskich miast i wsi. O to jednak ankieterzy już nie pytali.

Mistrzowie popularności

Ciekawą pozycją było pytanie o autorytety - osoby, do których można zwrócić się w kwestii rozwiązania problemów społeczności lokalnej. W Zielonej Górze wskazywano na: prezydenta Janusza Kubickiego, wymieniano także radnych - najczęściej Jacka Budzińskiego oraz stosunkowo często Mariusza Marchewkę.
W gminie wskazywano sołtysów, księży oraz radnych.

(tc)