Chcą programu leczenia metodą in vitro

9 Kwiecień 2021
W minioną środę, z inicjatywy społeczników ze Wspólnej Zielonej Góry-Wspólnego Lubuskiego, do rady miasta trafił projekt uchwały o przystąpieniu do prac nad miejskim programem leczenia niepłodności metodą in vitro.

To inicjatywa obywatelska, pod którą podpisali się radni z trzech klubów: Grzegorz Hryniewicz i Filip Czeszyk (Zielona Razem), Tomasz Nesterowicz (Nowa Lewica) oraz Marcin Pabierowski i Dariusz Legutowski (KO-PO). Popiera ją Instytut Równości w Zielonej Górze.

W projekcie tej uchwały czytamy, że rada miasta wyraża wolę przystąpienia do opracowania programu polityki zdrowotnej dla mieszkańców Zielonej Góry w zakresie przeciwdziałania skutkom niepłodności poprzez dofinansowanie leczenia metodą zapłodnienia pozaustrojowego (in vitro) w latach 2022-2025.

- Wzorujemy się na rozwiązaniach przygotowanych w innych miastach, głównie w Koszalinie - wyjaśnia Adrianna Ruszkowska ze Wspólnej Zielonej Góry. - Procedurę zaczynamy od stworzenia miejskiego programu dofinansowania in vitro. Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji ma dwa miesiące na wydanie opinii. W Łodzi kilkaset par doczekało się dzieci. Liczymy, że u nas będzie podobnie.

Zofia Szozda chce robić dobre rzeczy ponad podziałami. - Zrobiliśmy wspólnie fantastyczny pierwszy krok - przekonuje.

Grzegorz Hryniewicz tłumaczy, że choć Zielona Góra nie miała miejskiego programu in vitro, prezydent Janusz Kubicki przekazał 100 tys. zł na program leczenia niepłodności realizowany przez urząd marszałkowski. - Skończmy z gadaniem, działajmy! - podkreśla radny. Filip Czeszyk nie ma wątpliwości, że w XXI wieku mieszkańcy zasługują na dostęp do najnowocześniejszych metod leczenia niepłodności.

Tomasz Nesterowicz przypomina, że Lewica sześć lat temu przygotowała własny projekt uchwały. - Pomógł nam prezydent Częstochowy Krzysztof Matyjaszczyk, który z powodzeniem zrealizował projekt dofinansowania do in vitro w swoim mieście - tłumaczy radny. - Cieszę się, że mamy w radzie zgodę, bo te ostatnie lata były stracone.

Marcin Pabierowski w imieniu KO zadeklarował wsparcie dla uchwały. Wytknął klubom Zielonej Razem i PiS, że w 2018 r. odrzuciły podobny projekt jego środowiska politycznego w tej sprawie. - Prezydent Zielonej Góry w odpowiedzi na moją interpelację zapowiedział wtedy przekazanie 100 tys. zł na program realizowany przez urząd marszałkowski. Problem w tym, że urząd marszałkowski nie ma informacji o tym, aby miasto Zielona Góra przekazało dotację na cel - podkreślił.

G. Hryniewicz poczuł się wywołany do odpowiedzi. Zaapelował do radnego PO, aby nie uprawiał polityki w kwestii ważnej dla tysięcy zielonogórzan. - Działajmy poza podziałami - skwitował.

Wioleta Haręźlak, dyrektor Departamentu Edukacji i Spraw Społecznych w magistracie inaczej widzi kwestię zaangażowania miasta we wspieranie in vitro. - 1 marca 2019 r. pani marszałek Elżbieta Anna Polak zwróciła się z pismem do urzędu miasta z pytaniem, czy nie przeznaczymy 100 tys. zł na wojewódzki program in vitro realizowany przez urząd marszałkowski - wyjaśnia. - Troszkę wcześniej, bo 26 lutego, rada miasta przyjęła uchwałę o dotacji w wysokości 100 tys. dla samorządu województwa na ten cel. Ku mojemu zaskoczeniu dostaliśmy informację od Tomasza Wróblewskiego, dyrektora Departamentu Ochrony Zdrowia urzędu marszałkowskiego, że ta pomoc nie może zostać przyjęta. Poprosiliśmy o wyjaśnienie, wciąż na nie czekamy. Nie oznacza to jednak, że nic przez te lata nie zrobiliśmy. Dofinansowaliśmy poszerzoną diagnostykę niepłodności. Dzięki temu na świat przyszło kilkadziesiąt dzieciaczków.

W latach 2011-2019, miasto wydało ponad milion złotych na badanie niepłodności pierwotnej u par zameldowanych na pobyt stały lub czasowy w Zielonej Górze. W Szpitalu Uniwersyteckim przebadano łącznie 1047 osób.

(rk)