Bartosz Kubik - elektromobilny wizjoner

9 Lipiec 2021
- Chcemy, żeby w Europejskim Centrum Elektromobilności powstało przynajmniej pięć firm technologicznych, każda zatrudniająca przynajmniej 500 pracowników. Dajemy sobie na to 10 lat - zapowiedział Bartosz Kubik, założyciel Ekoenergetyki.

Taka deklaracja padła podczas Europejskiego Kongresu Elektromobilności, który odbył się w Nowym Kisielinie w środę, 30 czerwca. Dla postronnego słuchacza B. Kubik brzmiał ,jakby spadł z Księżyca. Jednak mówca, wraz z Maciejem Wojeńskim, 12 lat temu, w przysłowiowym garażu założył firmę, która dzisiaj jest jednym z liderów elektromobilności w Polsce, a działa w całej Europie. Pokazał, że potrafi. Czy zrealizuje kolejną wizję?

- Można powiedzieć, że Ekoenergetyka wzięła się z niczego. Ona wzięła się z pomysłu. Niewiele osób wierzyło w to, że Ekoenergetyka może się tak rozwinąć. Nikt nie wierzył, że w Polsce może powstać od zera prawdziwa spółka technologiczna - opowiadał swoją historię. - Dzisiaj siedzimy w budynku Centrum Laboratoryjnego Elektromobilności i Certyfikacji. Jesteśmy w jednym z najlepszych laboratoriów do badania elektromobilności na świecie. Staramy się być w czołówce albo nawet nie być w czołówce, tylko cały czas tę czołówkę wyprzedzać.

Dzisiaj zaprojektowane i wyprodukowane przez Ekoenergetykę ładowarki działają w 18 państwach. Obsługują ponad 150 miast w całej Europie, również w Zielonej Górze.

A to dopiero początek. Podczas dyskusji panelowej specjaliści byli zgodni, że elektromobilność to światowy megatrend. Polska też może na tym skorzystać. Może nie na produkcji elektrycznych samochodów osobowych, ale jesteśmy na przykład potentatem w wytwarzaniu baterii do nich. Szkopuł w tym, że to technologia przywieziona z zewnątrz, a nam powinno zależeć na produkcji skomplikowanych urządzeń wymyślonych i produkowanych w naszym kraju. Takie wymogi spełnia Ekoenergetyka. I to wokół niej ma powstać Europejskie Centrum Elektromobilności. Skorzysta na tym Zielona Góra i województwo. A z innowacjami nie jest u nas najlepiej.

- To najważniejszy projekt gospodarczy w regionie. Oparty na światowym megatrendzie - tłumaczył B. Kubik. - Chodzi o kompleksowy system wsparcia innowacji. Tworzymy takie warunki, żeby w naszym regionie powstawały globalne firmy technologiczne. Cała wiedza ma zostawać w regionie. To nie ma być wiedza zainstalowana na chwilę, by później można się było przenieść w inne miejsce.

Inicjatorzy przedsięwzięcia stawiają na edukację - chcą, by w mieście powstała klasa o specjalności elektromobilność. Podobny międzynarodowy wydział powinien powstać na Uniwersytecie Zielonogórskim.

Jednak osią przedsięwzięcia mają być start-upy, czyli nowopowstałe niewielkie przedsiębiorstwa innowacyjne. To one miałyby znaleźć miejsce i wsparcie w inkubatorze ECE. Wybierane w konkursach o ściśle określonym kierunku działania. W Zielonej Górze znajdą miejsce nowoczesne laboratoria nastawione na ich badania oraz wsparcie finansowe na rozpoczęcie działalności produkcyjnej. Szefowie Ekonergetyki na własnej skórze przećwiczyli, jak wygląda taka droga. Mają doświadczenie i chcą pomagać innym. Wspominają, że mając dwa pokoje, potrzebowali kolejne pomieszczenia a tych nie było. Inkubator ECE takie miejsca będzie miał.

- Cel ewidentny to powstanie pięciu spółek technologicznych o globalnym zasięgu, z których każda zatrudni po ok. 500 pracowników. Dajemy sobie na to 10 lat - mówił B. Kubik. Zakłada, że w firmach towarzyszących powstanie łącznie 10 tys. nowych miejsc pracy. Przedsięwzięcie powinno być wspierane z funduszy państwowych i unijnych. Jak konkretnie będzie to wyglądać? Taka deklaracja nie padła.

Na razie podpisano list intencyjny w sprawie powołania ECE. Jego sygnatariuszami są: Miasto Zielona Góra, Uniwersytet Zielonogórski, Ekoenergetyka, Kostrzyńsko-Słubicka Specjalna Strefa Ekonomiczna, Polska Izba Rozwoju Elektromobilności oraz rządowy Polski Fundusz Rozwoju. Na sali był obecny Marcin Jabłoński, członek zarządu województwa.

(tc)