Anioły naprawdę istnieją. Zajrzyjcie do Promyka!

27 Maj 2022
To nie jest inwestycja na pokaz. Daleko jej do efektownych wodotrysków czy rozrywkowych placów zabaw. Posłuży tym, którzy sami nie potrafią o siebie zawalczyć - osobom z niepełnosprawnościami. Zakład Opieki Zdrowotnej „Promyk” po rozbudowie został oddany do użytku. To dowód zwycięskiej walki o godność.

Jolancie Wierczyńskiej trudno powstrzymać łzy wzruszenia. I to nie za sprawą Dnia Matki. Z zielonogórskim „Promykiem” jest związana od 16 lat. Regularnie dwa razy w tygodniu przyprowadza tu córkę. Paulina ma 23 lata, porażenie mózgowe, padaczkę i zanik nerwu wzrokowego. Jest pod opieką pedagoga, psychologa, terapeuty i logopedy. Pani Jolanta jest dostępna dla córki 24 godziny na dobę.

„Promykowych” mam jest tu znacznie więcej. W większości samotnych, bo ojcowie odeszli. - Trzymamy się razem. Znamy się od lat, wspieramy, dzielimy codzienność. To drugi dom, nasze miejsce na ziemi - mówi pani Jolanta.

W czwartek oficjalnie otwarto budynek zespołu rehabilitacji dzieci i młodzieży niepełnosprawnej „Promyk”, który został dobudowany do istniejącego już obiektu o takim samym przeznaczeniu. Opieką są tu objęte osoby od urodzenia do 24 roku życia. W budynku znalazły się pomieszczenia przeznaczone do rehabilitacji oraz hostel, w którym jest 13 pokoi jednoosobowych z łazienkami. Do tego windy, pomieszczenia administracyjno-biurowe, miejsce spotkań, sanitariaty, stołówka, pomieszczenia gospodarcze, pralnia. Dowód zwycięskiej walki o godność osób z niepełnosprawnościami i ich opiekunów. - Wszyscy jesteśmy matkami i ojcami tego sukcesu, bo wszyscy zrozumieliśmy potrzeby osób niepełnosprawnych - kwituje Wioleta Haręźlak, dyrektor Departamentu Edukacji i Spraw Społecznych w magistracie, która od lat walczyła o tę inwestycję. - Są obiekty w mieście, o których mówi się głośno i często. Rozbudowa „Promyka” rzuca światło na potrzeby osób, które nierzadko stoją w cieniu i nie są widoczne.

- Największe podziękowanie należy się mamom, które na co dzień walczą o godność i komfort swoich dzieci - dodaje prezydent Janusz Kubicki. - My jesteśmy tylko tymi, którzy pomogli osiągnąć im cel. Pamiętajmy, że są wśród nas ludzie, którzy zasługują na wsparcie.

Nowe wcielenie „Promyka” to pierwsza taka placówka w Polsce. - Podopieczni mają do dyspozycji całe zaplecze rehabilitacyjne, opiekunów, pielęgniarki, lekarza, fizjoterapeutów i terapeutów - opowiada z dumą Małgorzata Pakuszyńska-Kołecka, wicedyrektor „Promyka”. Za realizacją zadania, które jest warte niemal 11 mln złotych stoi urząd miasta. Unia Europejska dołożyła ponad 7 mln złotych. Co więcej, pieniądze zostaną wydane również na opiekę wytchnieniową, czyli formę wsparcia dla opiekunów osób z niepełnosprawnościami. - Z 12 mln zł, które udało się w tym roku pozyskać wojewodzie lubuskiemu, aż 9 trafi do Zielonej Góry - zapowiada Grażyna Jelska, dyrektor Wydziału Polityki Społecznej w Lubuskim Urzędzie Wojewódzkim.

Opiekunowie, którzy całe swoje życie poświęcają niepełnosprawnym podopiecznym, dzięki hostelowi będą mogli znaleźć odrobinę wytchnienia. Nie chodzi o wczasy czy urlop od opieki, bo o tym nawet nie marzą. - W przypadku badań lekarskich czy ewentualnie pobytu w szpitalu będziemy pewne, że nasze dzieci będą tu bezpieczne i w dobrych rękach - w imieniu mam mówi Mariola Kietz. Wychowuje Kacpra z zespołem Downa, który porozumiewa się za pomocą rąk i gestów. - Nie wiem czy będziemy umieli rozstać się choćby na jedną dobę - zastanawia się pani Mariola. - Jesteśmy nierozłączni od 19 lat.

- Za pośrednictwem programu opieki wytchnieniowej w hostelu przy „Promyku” znajdą miejsce również dorośli podopieczni cierpiący na chorobę Parkinsona, Alzheimera czy po udarach - zaznacza M. Pakuszyńska-Kołecka. - Mogą skorzystać z kompleksowej opieki do 14 dni w roku.

Są już pierwsze sygnały od opiekunów osób, bo informacja o otwarciu placówki dotarła do instytucji i stowarzyszeń, które zajmują się osobami z niepełnosprawnościami oraz ośrodków prowadzących warsztaty terapii zajęciowej. „Promyk” podpisał również umowę z zielonogórskim MOPS-em.

- Nic nie dzieje się przez przypadek - podsumowuje Magdalena Biniszkiewicz, dyrektor „Promyka”. - Przy tej okazji nie sposób pominąć mam, które od rana do nocy walczą o swoje dzieci. To w ich imieniu, właśnie w Dzień Matki, dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do nowego wizerunku placówki.

- Anioły naprawdę istnieją - podsumowuje jedna z mam, rozglądając się po nowych salach.

(ah)

 

Załączniki: