78,5 tys. zł kary dla posła Mejzy

10 Styczeń 2024
Urząd miasta zakończył postępowanie administracyjne dotyczące posła Łukasza Mejzy, którego plakaty wyborcze zaśmieciły dużą część Zielonej Góry. - Nie ma naszej zgody na taką samowolę. Dlatego w imieniu mieszkańców, po dokładnych analizach i wyliczeniach, nałożyłem na posła karę - mówi prezydent Janusz Kubicki.

Przypomnijmy, w nocy z 11 na 12 października ub. roku w wielu punktach Zielonej Góry nielegalnie rozwieszono plakaty Łukasza Mejzy, który ubiegał się o mandat posła w toczącej się kampanii wyborczej. Plakaty pojawiły się na słupach oraz barierkach drogowych rozdzielających ruch pieszy i samochodowy m.in. przy Szosie Kisielińskiej, na os. Pomorskim i Śląskim, ale też przy ul. Polanka, Herberta, Ułańskiej, Westerplatte, Bema. Sprawa oburzyła wielu zielonogórzan, którzy uznali akcję za bezprawne zaśmiecanie miejskiej przestrzeni.

Zielonogórski magistrat natychmiast podjął działania porządkowe. Pracownicy Zakładu Gospodarki Komunalnej jeszcze tego samego dnia usunęli wszystkie nielegalnie rozwieszone plakaty. Łącznie było to 1187 reklam w postaci billboardów informacyjnych o wymiarach 1 m x 0,7 m oraz 13 banerów informacyjnych o wymiarach 1 m x 3 m. Następnie urząd przystąpił do wyliczeń związanych z obciążeniem posła Mejzy karą za wykorzystanie terenów miasta bez pozwolenia.

- Za podstawę prawną przyjęliśmy uchwały rady miasta z 21 stycznia 2020 roku oraz 30 listopada 2021 roku, które określają wysokość stawek m.in. za reklamy w pasie drogowym. Według nich wyliczono karę pieniężną wynoszącą ok. 78,5 tys. zł. Mam nadzieję, że to ostatnia tego typu nieprzyjemna sytuacja w Zielonej Górze. Tak jak mówiłem od początku, w naszym mieście nie ma tolerancji dla takich działań - podkreśla prezydent Janusz Kubicki.

Urząd o całej sytuacji zawiadomił miejską komendę policji. O decyzji administracyjnej poinformowano komitet wyborczy Prawa i Sprawiedliwości, jak i samego Ł. Mejzę. Niestety, dokumenty przesłane do lubuskiego polityka oraz jego biura poselskiego wróciły do urzędu jako nieodebrane. W przypadku ponownego nieodebrania korespondencji miasto zapowiada, że skieruje sprawę do sądu i zacznie naliczać odsetki.

(md)