Strażacy ochotnicy zawsze pomogą

3 Maj 2013
- OSP to grupa ludzi, która widzi potrzeby innych, oddaje swój czas i wypełnia misję publiczną, której celem jest bezpieczeństwo lokalnej wspólnoty – mówi wójt Mariusz Zalewski.

- Ochotnicze Straże Pożarne to tylko strażacy czy także animatorzy życia towarzyskiego w wioskach?
Mariusz Zalewski, wójt, prezes zarządu oddziału gminnego Ochotniczych Straży Pożarnych gminy Zielona Góra: - Jeśli przez życie towarzyskie rozumiemy kultywowanie dobrych relacji międzyludzkich, to zapewne tak. OSP to liczna grupa aktywnych i oddanych ludzi. Jest ich w naszej gminie obecnie 307. W tym 63 panie, co jest ważne, bo bywają wioski, gdzie do akcji wyjeżdża drużyna w całości kobieca, łącznie z kierowcą.

- Członków OSP przybywa czy maleje?
- To jest bardzo ważne pytanie. Ja mam taką filozofię, że jeśli cokolwiek się robi, to trzeba myśleć o następcach, którzy będą kontynuować naszą pracę. Dlatego cieszę się, że OSP przybywa członków, zwłaszcza młodzieży. Podam przykład Jarogniewic: wybudowanie remizy i zakup nowego wozu strażackiego spowodowało, że do OSP zapisały się wszystkie dzieci ze wsi.

- Bywają też wioski, gdzie OSP to jedyna działająca organizacja pozarządowa…
- Tak. Ale trzeba pamiętać, że, po pierwsze, zakres działania organizacji pozarządowych to także sfera pomocy osobom starszym i niepełnosprawnym, organizacji wypoczynku dzieci i młodzieży. Na terenie gminy wiejskiej, oprócz siedmiu jednostek OSP, działa ponad 30 organizacji pozarządowych. Po drugie, strażak, ochotnik, wcale nie jest amatorem. On musi prezentować poziom profesjonalizmu zawodowego strażaka. Strażak-ochotnik musi też być altruistą, bo musi chcieć zerwać się w nocy do akcji, ciężko pracować pół nocy, a potem rano, jak zwykle, iść do swojej pracy. Pamiętajmy, że nie ma dziś wielkiej wyrozumiałości ze strony pracodawców dla strażaków-ochotników. Niewielu zwolni takiego ochotnika z obowiązków w pracy tylko dlatego, że w nocy pomagał w akcji gaśniczej i jest najzwyczajniej zmęczony. Jednak przede wszystkim chciałbym podkreślić profesjonalizm strażaków-ochotników. Inaczej nie mogliby wyjeżdżać do akcji. Są to ludzie doskonale przeszkoleni w zakresie pomocy medycznej, posługiwania się specjalistycznym sprzętem, prowadzenia akcji w trudnych warunkach. Ochotnik od strażaka zawodowego różni się tylko tym, że nie jest to jego zawód, ale robi to tylko dlatego, bo chce.

- Strażak-ochotnik to dobry przykład człowieka pomagającego bezinteresownie, oddanego sąsiadom i sprawom lokalnym. Na zebraniach wiejskich często podkreślał pan wychowawczy aspekt OSP…
- Tak, to prawda. OSP to grupa ludzi, która widzi potrzeby innych, oddaje swój czas i wypełnia misję publiczną, której celem jest bezpieczeństwo lokalnej wspólnoty. A przecież poczucie bezpieczeństwa to chyba najważniejsza ludzka potrzeba. Trzeba też podkreślić, nie umniejszając roli pogotowia ratunkowego czy policji, że strażacy-ochotnicy są przeszkoleni do niesienia pomocy w każdej sytuacji: od ściągania kota z drzewa, poprzez usuwanie gniazd szerszeni, pomoc przy zalanych piwnicach, wypadku drogowym, pożarze i innych zagrożeniach. Zdarzały się bardzo poważne kataklizmy, jak np. ulewa w nocy z 5 na 6 lipca 2012 r., kiedy pracowały wszystkie jednostki OSP i wszystkie nasze pompy. Także na terenie miasta Zielona Góra. Podobnie było w grudniu 2010 r., kiedy os. Pomorskie w Zielonej Górze było zagrożone wybuchem gazu. Wtedy też wszystkie nasze jednostki były zaangażowane w akcję na terenie miasta.

- Porozmawiajmy teraz o pieniądzach, bo to gmina utrzymuje OSP. Ile to wszystko kosztuje?
- Koszty bieżącego utrzymania naszych siedmiu jednostek mieszczą się w granicach 700 do 800 tys. zł rocznie. Nie licząc zadań inwestycyjnych. Ale obecnie, jeśli chodzi o bazę lokalową, czyli remizy, to wszystkie jednostki są wystarczająco zabezpieczone.

- Gorzej jest jednak z pojazdami. Niektóre jednostki mają na wyposażeniu wozy wyprodukowane w latach 70. i 80.
- W tej kadencji postawiliśmy sobie cel, żeby dokonać znacznej wymiany wozów strażackich. Już w tym roku kupimy dwa nowe wozy dla jednostki w Przylepie i w Starym Kisielinie. Wydamy ponad 1,2 mln zł na ten cel.

- Jakie są najważniejsze zagrożenia na terenie gminy, a tym samym – wyzwania dla OSP?
- Mamy cały katalog takich zagrożeń. Wynikają one ze specyfiki gminy i infrastruktury na naszym terenie. Mam na myśli choćby lotnisko w Przylepie, gdzie może dochodzić do rozmaitych wypadków, Muzeum Etnograficzne w Ochli, gdzie z powodu chat krytych strzechą istnieje bardzo duże zagrożenie pożarowe, poza tym mamy linię kolejową i trasę ekspresową na swoim terenie. Ale do tej pory, na szczęście, najpoważniejsze zdarzenia były związane z żywiołami przyrody. A takie będą się zdarzały zawsze i wszędzie.

- Dziękuję.

Michał Iwanowski


* Gminne obchody Dnia Strażaka rozpoczną się 4 maja, o 13.00, mszą św. w kościele pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Zawadzie. O 13.45 zaplanowano przemarsz na plac przed remizą jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej, przy ul. Zielonogórskiej 5. Tam, o 14.15, odbędą się uroczystości. Na 14.30 zaplanowano wręczenie odznaczeń. O 15.00 wystąpi zespół artystyczny ze szkoły podstawowej w Zawadzie. O 15.30 poczęstunek strażacki.