W Ochli problemem jest kanalizacja

14 Grudzień 2012
Skanalizowanie wsi – to najważniejszy problem Ochli. Wiceprezydent Krzysztof Kaliszuk przekonywał mieszkańców, że miasto mogłoby się tego podjąć po połączeniu z gminą wiejską.

Na spotkanie wiejskie w Ochli przyszło w środę ok. 60 mieszkańców, w tym znani w regionie mieszkańcy tej wsi: były wicemarszałek województwa Edward Fedko czy uniwersytecki przyrodnik prof. Leszek Jerzak. Spotkanie otworzył prof. Czesław Osękowski, a prezentację dotyczącą połączenia poprowadził wiceprezydent Krzysztof Kaliszuk. Mówił m.in. o dotychczasowych dobrych praktykach współpracy miasta i gminy: - Dzięki naszej współpracy w gospodarce wodno-ściekowej, gospodarstwa domowe płacą mniej za zrzut ścieków – dowodził K. Kaliszuk, pokazując konkretne wyliczenia.

Pokazał także specyfikę inwestycji drogowych. – Za wszystkie drogi w mieście odpowiada prezydent, natomiast w gminie są drogi wojewódzkie czy powiatowe, którymi wójt nie zarządza - mówił. - W związku z tym miasto inwestuje, a województwo ma tylko pieniądze na bieżące remonty, a na budowy chodników czy ścieżek rowerowych już nie ma. Skutek widzicie państwo wokół siebie: droga z Ochli do Zielonej Góry nie ma nawet porządnego pobocza.

W spotkaniu uczestniczyła także dyrektor MZK Barbara Langner, z którą mieszkańcy mogli bezpośrednio porozmawiać o komunikacji autobusowej. – Chcemy wprowadzić autobusy o napędzie hybrydowym (elektryczne) i to nie jest żadna fatamorgana, bo trwają prace wdrożeniowe pod kierunkiem prof. Mariana Miłka z PWSZ w Sulechowie – mówił K. Kaliszuk. – Dzięki temu będzie można nie tylko nie podwyższać cen biletów, ale wręcz je obniżyć.
Nie wszyscy zebrani mieszkańcy byli jednak przekonani do idei połączenia: - Jesteście optymistami. Wielkość miasta powinna być mierzona ilością miejsc pracy, a nie długością chodników czy ścieżek rowerowych – mówiła jedna z mieszkanek. K. Kaliszuk przypomniał więc o Lubuskim Parku Naukowo-Technologicznym, który (także dzięki współpracy miasta i gminy a także uniwersytetu) powstał w Nowym Kisielinie. Znajduje się tu podstrefa Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, gdzie powoli zaczynają lokować się inwestorzy i pojawia się szansa na nowe miejsca pracy.

Na zebraniu w Ochli wrócił koronny argument przeciwników połączenia miasta i gminy, jakim jest Program Rozwoju Obszarów Wiejskich, czyli unijna pula środków, z której może dziś korzystać gmina wiejska, a po połączeniu nie będzie ona przysługiwać miastu. Edward Fedko, który przez wiele lat zarządzał funduszami europejskimi jako wicemarszałek, stwierdził:
- To fakt, że miastu nie będzie przysługiwał PROW. Ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby utworzyć np. Program Rozwoju Obszarów Zintegrowanych na szczeblu Urzędu Miasta, który wspierałby tereny wiejskie w nowym mieście. Skąd wziąć na niego pieniądze? Mogłyby pochodzić ze zwiększonego udziału miasta w PIT, które gwarantuje Ministerstwo Finansów pod warunkiem zgodnego połączenia dwóch samorządów. Wg ostrożnych szacunków, pula ta mogłaby wynieść ok. 60 mln zł. Władze miasta gwarantują, że cała ta pula byłaby przeznaczona na inwestycje w tereny wiejskie. A potrzeby są. Przede wszystkim – kanalizacja. To pierwszy cel inwestycyjny, który - zdaniem K. Kaliszuka - trzeba w Ochli zrealizować. To duża i kosztowna inwestycja.

Mogłaby znaleźć się w „Kontrakcie Zielonogórskim”, czyli dokumencie zawierającym zasady i gwarancje dotyczące połączenia obu samorządów. Po sporządzeniu kontraktu odbyłoby się referendum w sprawie połączenia. Na razie mieszkańcy mogą zadecydować o przeznaczeniu puli Funduszu Integracyjnego dla Ochli. To kwota 311 tys. zł na rok 2013 i tyle samo na rok 2014.

(mi)