Rusza produkcja styropianu

18 Styczeń 2018
Kolejna fabryka – Styropmin - rozkręca produkcję w strefie w Nowym Kisielinie i poszukuje pracowników. Kilkaset metrów dalej wre praca przy budowie następnych hal.

Wyobraźcie sobie wielki kloc ze styropianu. Kilkadziesiąt wielkich kloców. Każdy o wysokości 6 metrów i przekroju metr na metr. Wielka hala w takich białych i czarnych klocach.

- Trudno sobie wyobrazić, że styropian może tyle ważyć – uśmiecha się zadowolony Michał Luba, prezes i właściciel firmy Styropmin.

- Tyle, to znaczy ile? – głośno się zastanawiam.

- To zależy z jakiem typem styropianu mamy do czynienia. W zależności od przeznaczenia może mieć różną gęstość i wagę przekraczającą nawet 200 kg – odpowiada prezes Luba.

Sporo. Tego człowiek nie zarzuci sobie na ramię. Tuż obok nas przejeżdża wózek widłowy ze specjalną ramą do przewożenia tak dużych elementów. Po chwili trafia na specjalny podajnik, który w ciągu kilku sekund kładzie styropianowy kloc poziomo na rolkach taśmociągu.

- To jest linia do cięcia na zamówiony wymiar. Na godzinę tniemy ok. ośmiu bloków. Najpierw blok jest cięty na odpowiednią grubość płyt, później długość. A na końcu mamy to - Marcin Miśków, kierownik zakładu, pokazuje gotową, zafoliowaną paczkę. Taką, jaką możemy zobaczy w składzie z materiałami budowlanymi. Zielonogórski zakład na razie specjalizuje się w produkcji styropianu do celów budowlanych. Można go używać do ocieplenia ścian, dachów czy fundamentów.

- Możemy też produkować inny asortyment, np. opakowania do telewizorów – dodaje prezes Luba.

W hali nie widać wielu gotowych produktów. Zasada jest prosta – pocięty i zapakowany materiał nie leży w magazynach, lecz jak najszybciej trafia na samochody i jedzie do klientów.

Jednak prawie połowę powierzchni zakładu zajmują magazyny. Jeden na granulat, z którego na gorąco są później formowane wielkie bloki, drugi na te właśnie gotowe bloki.

- Materiał, żeby nabrać odpowiednich właściwości musi postać od kilku do kilkunastu dni. Ten proces nazywa się sezonowaniem – tłumaczy kierownik Miśków. Zakład jest właśnie na etapie rozkręcania produkcji i szkolenia pracowników. Na razie na jedną zmianę.

- Szukamy chętnych do pracy. Zainteresowanych zapraszam – mówi M. Luba. Na razie ma ok. połowy załogi. Docelowo w fabryce znajdzie pracę ok. 50 osób. To trzeci zakład Styropminu w Polsce. Firma od prawie ćwierć wieku działa w Mińsku Mazowieckim. Dwa lata temu powstał zakład w Oświęcimiu. Teraz przyszedł czas na Lubuski Park Przemysłowo-Technologiczny w Nowym Kisielinie. Stąd jest blisko na rynki zachodniej Europy.

- Jestem zadowolony z lokalizacji naszej inwestycji. Nie ukrywam, że olbrzymi wpływ na decyzję o wyborze Zielonej Góry miała bardzo dobra współpraca z władzami miasta. Z prezydentem Januszem Kubickim i wiceprezydentem Dariuszem Lesickim. Są bardzo otwarci na współpracę – opowiada prezes Luba. Dlatego zaprosił prezydenta do zwiedzenia zakładu.

- Bardzo się cieszę, że kolejna firma uruchamia produkcję w Nowym Kisielinie. Mamy tu zakłady większe i mniejsze. Polskie i zagraniczne. Z różnych branż. To dobrze, bo ludzie mają pracę, a będzie jej jeszcze więcej – komentował prezydent Kubicki. – Lubię tutaj przyjeżdżać, bo wreszcie widać efekty wieloletniej, mozolnej pracy.

Tomasz Czyżniewski