Żużel. To była uczta, która bardziej smakowała gościom

8 Maj 2024
Pękający w szwach stadion był miarą tęsknoty za lubuskimi derbami. 1092 dni dzielące ostatnie od niedzielnego spotkania Falubazu ze Stalą w Zielonej Górze to był długi czas, ale hegemona w regionie nie zmienił. Panowanie utrzymał zespół z północy województwa. Głównie dzięki znakomitej końcówce meczu.

NovyHotel Falubaz uległ ebut.pl Stali 41:49. Choć oba zespoły na szczyt szły długo krok w krok, to na końcu dwa konkretne susy wykonali gorzowianie, wygrywając podwójnie wyścig 13. i 15. - Niestety na poziomie PGE Ekstraligi popełniając błędy liczyłem się z tym, że może być ciężko, zwłaszcza kiedy jadą liderzy przeciwnej drużyny - komentował po meczu Piotr Protasiewicz, dyrektor sportowy zielonogórskiego klubu, który jako materiał poglądowy dla swoich zawodników wskazał jazdę Andersa Thomsena w pierwszym z biegów nominowanych. Duńczyk wyjechał spod taśmy ostatni, ale był tak szybki, że jeszcze na pierwszym okrążeniu minął Przemysława Pawlickiego, a na ostatniej prostej minął prowadzącego przez cały bieg Jarosława Hampela.

Popularny „Mały” po raz pierwszy w tym sezonie nie zapisał na swoim koncie dwucyfrowej zdobyczy. Tę jako jedyny w Falubazie osiągnął Piotr Pawlicki. W pierwszych trzech startach niepokonany, w dwóch ostatnich dołożył już tylko punkt. - Popełniłem te same błędy z ustawieniami co w Lesznie. Nie wyciągnąłem odpowiednich wniosków - kajał się za końcówkę młodszy z braci. Bardzo zapracowany, bo dzień przed derbami ścigał się w słoweńskim Krško w eliminacjach do cyklu SEC, a już kilkanaście godzin po meczu w Zielonej Górze rywalizował w Manchesterze w meczu ligi brytyjskiej (Pawlicki broni tam barw Birmingham Brummies). - Uważam, że wracam do formy. Derby to któryś już mecz na niezłym poziomie. Oczekuję od siebie dużo więcej. Staram się podchodzić do wszystkiego na spokojnie, z chłodną głową - wyznał.

Falubaz po czterech meczach ma na koncie trzy punkty, dwa za zwycięstwo z Zooleszcz GKM-em Grudziądz i „oczko” za remis w Lesznie z Fogo Unią. Taka zdobycz przed sezonem być może byłaby brana w ciemno. Co widać po tych spotkaniach? Że zielonogórzanom nie wychodzą biegi nominowane. Marcin Musiał, komentator Eleven Sports, na portalu X napisał, że Falubaz nie wygrał żadnego z biegów nominowanych w tym sezonie. W ośmiu biegach zdobył 18 punktów, przy 30 rywali.

W najbliższy weekend żużlowe emocje zogniskują się wokół stadionu PGE Narodowego w Warszawie podczas rundy Grand-Prix. PGE Ekstraliga ma wolne. Potem Falubaz czeka wyjazd na obecnie jeden z najgorętszych terenów. 17 maja zielonogórzanie zmierzą się z Orlen Oil Motorem Lublin (18.00), a tydzień później (24 maja) podejmą przy W69 Krono-Plast Włókniarza Częstochowa (20.30). - Mam nadzieję, że zawodnicy wyciągną sobie wnioski z sytuacji, które im się nie poukładały i tych błędów będzie mniej. Ten mecz z Włókniarzem też pewnie będzie cios za cios - kończy P. Protasiewicz.

(mk)