Rusiński: - Teraz spłacamy kredyty

17 Styczeń 2013
- Gmina powinna brać udział w rozwoju podstrefy i parku naukowego w Nowym Kisielinie w takim stopniu, w jakim pozwala na to sytuacja budżetowa - mówi Jacek Rusiński, przewodniczący Rady Gminy Zielona Góra.

- Mija półmetek kadencji samorządów. Dwa lata dla samorządu to długi, czy krótki okres?
- Trudno powiedzieć. Dla mnie to druga kadencja, więc mam już sześć lat doświadczenia w samorządzie. Natomiast dwa lata to okres, kiedy człowiek zdąży dobrze poznać działanie samorządu.

- A co można przez dwa lata zrobić z punktu widzenia osiągania długofalowych i strategicznych celów rozwojowych gminy?
- Dwa lata to czas, kiedy można zacząć realizować cele rozpoczęte na początku kadencji. Wszystko wiąże się z przepisami prawnymi i procedurami, a jak pan wie – one trwają i to długo.

- Niektórzy samorządowcy postulują wydłużenie kadencji do pięciu a nawet sześciu lat. Twierdzą, że ledwo zacznie się realizować jakiś cel, a już trzeba myśleć o wyborach. I często efekty ich działań są odczuwane za kadencji ich następców. Co pan na to?
- Rozumiem tę tezę, zwłaszcza jeżeli chodzi o większe działania, które wymagają czasu. Podam przykład z mojej miejscowości: mieliśmy wyremontować boisko i świetlicę wiejską. Prace, które rozpoczęliśmy w poprzedniej kadencji dopiero teraz mają swój finał. Wprawdzie nie była to jakaś drobna inwestycja, bo obejmowała 1,5 mln zł, ale niestety wszystko musi trwać. Po pierwsze trzeba szukać konstrukcji finansowej przedsięwzięcia, znaleźć źródła finansowania. Po drugie, potrzebny był dokument pod nazwą „Plan odnowy miejscowości”, który pozwalał na ubieganie się o pieniądze z PROW. Po trzecie, trzeba było zrobić projekty obu inwestycji i złożyć wniosek do PROW. Tam procedura trwała ok. ośmiu miesięcy. Potem były przetargi i terminy, które trzeba przy tej okazji zachować. W sumie, od chwili kiedy pojawił się pomysł, do chwili zakończenia jego realizacji minęło ok. 4-5 lat.

- Mówi pan o bieżących zadaniach inwestycyjnych gminy. A co z planowaniem strategicznym i realizacją takich celów, jak pozyskiwanie inwestorów czy tworzenie miejsc pracy?
- To już zupełnie inny przedział czasowy, rozpisany niekiedy na dziesięciolecia. W tym przypadku okres 5-6 lat wystarcza na to, żeby można było dopiero rozpocząć realizację takich celów.

- Czy gminie udało się rozpocząć realizację tego strategicznego celu, jakim jest tworzenie nowych miejsc pracy?
- Tam gdzie to możliwe, staramy się poprawić infrastrukturę sprzyjającą rozwojowi przedsiębiorczości. Myślę o terenach w Przylepie po byłych zakładach mięsnych oraz w Starym Kisielinie po byłych terenach POM na Zatorzu. W obu tych przypadkach poprawiamy warunki prowadzenia działalności w tych strefach. Mam nadzieję, że uda się pozytywnie zakończyć rozmowy z nowym inwestorem, który jest zainteresowany usytuowaniem i rozwinięciem swojej działalności na terenie gminy co wiązałoby się ze stworzeniem nowych miejsc pracy.

- Czy równie optymistycznie widzi pan przyszłość podstrefy ekonomicznej sąsiadującej z Lubuskim Parkiem Naukowo-Technologicznym w Nowym Kisielinie?
- Dokładaliśmy tutaj wszelkich starań, żeby sprzyjać rozwojowi tej podstrefy. Pamiętam nadzwyczajne sesje zwoływane po to, by zmieniać studium zagospodarowania przestrzennego tego terenu. Było dwóch dużych potencjalnych inwestorów, którzy chcieli tam działać, ale skończyło się to fiaskiem z powodu braku wówczas jeszcze dojazdu i infrastruktury technicznej. Ten teren jest dobrze położony, dziś jest już dobrze skomunikowany i gdyby jeszcze powstał most w Milsku, byłoby idealnie. Jednakże rozwój tej strefy będzie również uzależniony od stanu gospodarki europejskiej i światowej.

- Ale chyba także od uzbrojenia tych terenów. Dojazdy wprawdzie już są, ale nie ma np. wodociągów. Zielonogórskie Wodociągi i Kanalizacji zwróciły się do gminy o dofinansowanie tego przedsięwzięcia, gmina odmówiła. To dobra decyzja?
- Nie brałem udziału w rozmowach na ten temat. Ale wiem jedno: gmina powinna brać w tym udział, lecz w takim stopniu, w jakim pozwala na to sytuacja budżetowa. My jesteśmy najmniejszą z jednostek samorządowych zaangażowanych w rozwój tej podstrefy i parku naukowego.

- Patrząc jednak na przyjęty właśnie budżet gminy na 2013 r. widać, że nie tylko nie ma deficytu, ale jest nadwyżka, która pójdzie na spłatę kredytów. Budżet jest więc dobrze zbilansowany. Na inwestycje jest zapisane 7 mln zł. Czy gminy nie stać na takie pro gospodarcze przedsięwzięcia jak wspieranie rozwoju strefy i parku w Kisielinie?
- Co do budżetu wszystko będzie zależało od tego, jak będą spływały pieniądze z ministerstwa. Pamiętajmy, że to tylko plan budżetu, a nie wiadomo jak będzie z jego wykonaniem. W roku 2012 plany i wykonanie były bardzo dobre w porównaniu z latami poprzednimi, lecz nie wiemy, czy tak samo będzie w tym roku. W tej chwili wszystkie samorządy muszą spełniać zalecenia rządu związane ze zmniejszeniem zadłużenia. Wiele gmin w Polsce będzie miało z tym problem. Gmina ma bardzo dobrą panią skarbnik i dobre zbilansowanie budżetu to głównie jej zasługa.

Rozmawiał Michał Iwanowski
Mich.iwanowski@gmail.com