Warto rozmawiać o połączeniu

24 Październik 2013
Dobrze, żeby referendum na temat połączenia odbyło się w mieście i w gminie w jednym terminie – zgodnie uważają wójt z prezydentem. – To uzgodnijmy termin. Wy go przegłosujcie a my się dopasujemy – zaproponował Janusz Kubicki. Odpowiedzi nie usłyszał.

Środa wieczorem. Sala sesyjna ratusza. Było sporo emocji, trochę „szturchania” siebie nawzajem i dużo pytań. – Wreszcie zaczynamy rozmawiać o konkretach – komentował prezydent Kubicki, który przez cały wieczór powtarzał: - Rozmawiajmy! Tego od nas oczekują mieszkańcy. To oni chcą zadecydować o połączeniu. Naszym obowiązkiem jest przygotować ten proces.

Znam się na budżecie

- Jeżeli zdarzy się tak, że nie zostanie pan prezydentem i nie daj Boże podzieli pan los świątecznego karpia, to przyjdzie ktoś inny i policzy koszty połączenia. I okaże się, że to wszystko jest nierealne – mówił Krzysztof Wołczyński, radny z Łężycy. Przypomniał również żale mieszkańców o niedotrzymane obietnice składane im jeszcze w czasach PRL-u. Obietnice dotyczące inwestycji we wsi.

- Z jednego jestem znany, jeżeli chodzi o cyferki i budżet, potrafię liczyć. Nie mylę się. Pani skarbnik mnie nie poprawia. Wszystko mamy policzone. Dostaniemy z powiatu 5,6 mln zł na czysto. Ekstra premia to 100 mln zł – odpowiadał prezydent Kubicki. – W piątek, w Krośnie Odrzańskim był prezydent Komorowski. Obchodziliśmy 15. rocznicę powstania województwa. Jest pewna analogia. W wyniku zrywu społecznego powstało nasze województwo. Z korzyścią dla wszystkich. Myśmy się dogadali, ale Koszalin ze Słupskiem nie. Teraz tego żałują. Kontrakt Zielonogórski jest bardziej rozbudowany i szczegółowy niż tzw. umowa paradyska. I dobrze, że w Kontrakcie są punkty wynikające z zapisów prawa. Natomiast o problemach Łężycy nikt wcześniej nie mówił. Nie znam żadnego dokumentu na ten temat. Teraz chcemy, żeby wszystko zostało zapisane.

O swoich wątpliwościach mówił Jacek Budziński, radny PiS: - W projekcie Kontraktu Zielonogórskiego jest 100 mln zł, które w całości trafi do gminy. Skoro Zielona Góra ponosiła koszty połączenia, to proponuję, żeby te pieniądze były dzielone pół na pół. Jeżeli stworzymy okręg wyborczy dla gminy, to które fragmenty miasta do niego przyłączymy? Podoba mi się obniżenie podatków. Proponuję obniżyć w mieście opłaty cmentarne. Ile będzie kosztowała rada dzielnicy?

Referendum? To nie gwarancja!

- W rektoracie podkreślałem podstawowy mankament - brak twardych gwarancji dotrzymania tych zapisów – zabrał głos Jacek Rusiński, przewodniczący rady gminy. - Odwołanie się do referendum nie jest żadną gwarancją. Jak pan zmusi nową radę do dotrzymania tych zapisów?

- Jest mi przykro. Przecież nie siadamy do stołu po to, żeby się oszukiwać. Ja nie mam takich intencji – odpowiadał prezydent Kubicki. - My zaproponowaliśmy rozwiązanie. Radny Budziński jest przeciw. Dzieli skórę na niedźwiedziu. Od roku mówimy, że 100 mln zł za zgodne połączenie powinno pójść do gminy. Do miasta wpłyną jeszcze inne ogromne pieniądze. Chociażby z Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych. To ok. 150 mln zł. A to tylko początek. Przecież myślimy o przyszłości. Bez miast nie byłoby np. obwodnicy Kisielina. Wyłożyliśmy na nią część pieniędzy. Gmina nie. Umowa Paradyska nie została złamana. A jakie jest jej prawne umocowanie? Żadne!

- Jest uchwała Sejmu – odpowiedział wicewójt Ireneusz Bogucewicz.
- A przy połączeniu będzie uchwała rady ministrów – odparował prezydent. – Rozmawiajmy o konkretach. Takie nasze prośby pozostają bez echa.
- Nie posądzam was o próbę oszukania – włączył się przewodniczący Rusiński. – Co będzie, gdy przyszła rada będzie miała takie stanowisko jak radny Budziński? Umowa Paradyska nie likwidowała miasta.

o Moje stanowisko jest inne niż Jacka Budzińskiego – do dyskusji dowłączył się Kazimierz Łatwiński, radny PiS. - Nie patrzmy na to jak księgowy. Dzięki połączeniu otrzymamy impuls rozwojowy. Walczymy o rozwój naszej małej ojczyzny. Razem można wiele zrobić. Przecież razem z panem Wołczyńskim wciąż apelowaliśmy o remont ul. Batorego. I udało się. Będzie zrobiona.

To książeczka

- Kontrak Zielonogórski nie jest dokumentem dla Antoniny Ambrożewicz-Sawczuk, bo… nikt go nie podpisał. To książeczka. W moim odbiorze te wszystkie zapisy, te obiecanki, którymi się nas obdarza, są niemożliwe do realizacji – tłumaczyła radna. - Tu się mówi o 100 mln zł. Pan Budziński był już gotowy wyartykułować swoje stanowisko. Jak możemy być agitatorem na rzecz likwidacji gminy? W tej książeczce mówi się, że inwestujemy we wspólną komunikację. Jak tak można mówić, skoro właścicielem MZK jest miasto? My zabezpieczyliśmy waszym mieszkańcom pracę w obsłudze. Dlaczego nie mówi się o kosztach? Mówi się o raju. Koszty będą pokrywać mieszkańcy. Ze wspólnego budżetu. Będą o wiele większe niż mówicie.

- Wyliczenia oparte są na danych – odpowiadał prezydent Kubicki. - Pan wójt też przysłał nam wyliczenia. Korzystaliśmy z nich. Te zapisy chcemy zawrzeć w uchwałach rady miasta. Warto wrócić do meritum sprawy. Wypracujmy rozwiązania. Tego oczekują od nas mieszkańcy. Po to nas wybrali. Niech to się nazywa książeczką, modlitewnikiem, konstytucją. Naszym obowiązkiem jest wypracować jak najlepszy wariant, żeby mieszkańcy mogli głosować w referendum.

Prezydenta nieoczekiwanie zaatakował Jarosław Berent, radny z Ochli. Mówił m.in. o dawnych rozliczeniach za MZK, gdy prezydent pod groźbą wstrzymania komunikacji wymógł współfinansowanie przez gminę przejazdów na jej terenie. Innym tematem było finansowanie klubów sportowych. - Byłem zszokowany, kiedy usłyszałem, że pan ucieka od referendum miejskiego – mówił Berent.

- Myślę, że tylko nieznajomość faktów spowodowała tak emocjonalne wystąpienie – łagodził wiceprezydent Kaliszuk. – Przy MZK przyjęliśmy wariant najbardziej dogodny dla gminy. Jeżeli chodzi o referendum, to znamy wyniki badań. 90 proc. mieszkańców Zielonej Góry jest za połączeniem. Dlatego dyskutowaliśmy nad tańszym wariantem konsultacji. Jednak ostatecznie prezydent zadecydował, że w mieście również będzie referendum.

W jednym terminie

- Referendum w mieście i w gminie powinno się odbyć w jednym terminie. Jestem po uzgodnieniach z radnymi. Mam propozycję, uchwalą państwo datę referendum w gminie i my ten sam termin przegłosujemy w mieście – zaproponował prezydent Kubicki.

- Mam w wielu sprawach odmienne zdanie od prezydenta, ale powinniśmy go wysłuchać. Mi się bardzo podoba, że prezydent reaguje na cudze sugestie i zmienia zdanie. Po prostu, próbuje znaleźć rozwiązanie – mówiła Aleksandra Mrozek, radna PO. - Jeżeli jakiś pomysł nie jest właściwy, to podpowiedzcie: jaki ma być. Nie próbujmy szarpać tych 100 mln zł, bo będą w powiększonym mieście.  Podzielam w całości opinię Kazimierza Łatwińskiego - musimy wypracować rozwiązania.

- Chciałbym zaproponować rozwiązanie: dołączmy do Kontraktu Zielonogórskiego listę kluczowych inwestycji. Byłaby odpowiedzią na najważniejsze wątpliwości – zaproponował Radosław Brodzik, radny SLD.
Dorota Bojar, radna z Ochli, pytała o realizację inwestycji z Funduszu Integracyjnego. – Nie rozumiem pomysłu powołania nowej dzielnicy Dlaczego? Po co? – pytała.

- To próba znalezienia rozwiązania na zgłaszany przez państwa problem zbyt małej reprezentacji mieszkańców po połączeniu – odpowiadał prezydent Kubicki.

- Trochę działamy niepolitycznie. Park w Ochli chcemy zrobić porządnie. Gdybyśmy, dla poklasku, chcieli szybko wydać te 311 tys. zł, to zrobilibyśmy ławeczki, ścieżki i byłoby to zaraz widać – tłumaczył wiceprezydent Krzysztof Kaliszuk. – Jednak wówczas nie można byłoby oczyścić zbiornika wodnego. My chcemy to zrobić profesjonalnie, ale na to trzeba czasu. Stąd robimy to dwuetapowo. Teraz powstaje projekt. Politycznie może to dobrze nie wygląda, ale jest rozsądne.

- Założenie, że nikt nie straci, to błędne założenie. Widzę zagrożenie dla placówek oświatowych. Np. z Zawady wozimy dzieci do Przylepu. Mam wątpliwości co do konkursów tylko na terenie gminy. OSP są zagrożenie – wyliczał wątpliwości Piotr Bandosz, radny z Przylepu. - Koszty są o wiele większe. Pokażmy mieszkańcom, że mogą być również straty.

- W oświacie znamy demografię – ripostował prezydent. - Na os. Zastalowskim brakuje miejsc w szkole mimo rozbudowy. Nie będę tam przyjmował dzieci z Zawady. Tam wciąż brakuje miejsc. OSP zachowamy, bo to świetne rozwiązanie, którego zazdroszczę gminie. Pełni również rolę centrum życia społecznego. Nasze intencje są czyste. Musimy zrobić krok do przodu. Mamy za plecami Wrocław i Poznań, które silnie wyciągają pieniądze z naszej części kraju.

Obawy

- Chcemy gwarancji prawnych. Stąd obawy. Mam krótkie pytania – mówił Wiesław Kuchta, radny z Drzonkowa. - Jak ogłosicie referendum? Jeżeli będzie niekorzystne, co z zapowiedzianym wzrostem cen za wodę najwyżej o 5 proc., czy wycofacie się z realizowanych inwestycji z tegorocznego Funduszu Integracyjnego?

- Referendum chcemy zrobić w jednym terminie. Byłoby to dobrym sygnałem, że obydwie rady podejmą uchwały o jednym terminie – odpowiadał J. Kubicki. - Do tego potrzebna jest zgodna wola. Ja dopiero teraz tę wolę czuję. Jeżeli mieszkańcy powiedzą, że nie chcą, to nie będzie połączenia. I stu milionów również. Ja swoich zobowiązań dopełnię. Ceny wody w mieście będą rosły najwyżej o 5 proc.

Do hasła połączeniowego „Ułóżmy to jeszcze lepiej” odniósł się wójt Zalewski. – To dobre hasło. Jest dobrze ułożone. Kontrakt ma być odpowiedzią, dlaczego ma być lepiej – mówił, zwracając się do prezydenta. - Mamy dzieci w podobnym wieku. Dla mnie ważny jest obszar oświaty. Żona zapyta, co jest gwarantem, że będzie lepiej. To co wpisać? Trzeba pokazać perspektywę. Na przykład, że za dwa lata będzie pięć nowych autobusów. Absolutnie podzielam zdanie, że referendum powinno być w jednym terminie.

- Możemy np. zapisać, że 20 mln ze 100 mln zł, z bonusa, przeznaczycie na oświatę. To państwa wybór – zaproponował prezydent Kubicki.

- Od roku prosimy o propozycje zapisów. Cały czas o to prosimy. Spotyka nas głównie  negacja – mówił prof. Czesław Osękowski, zwracając się do radnych z prośbą o znalezienie konkretnych rozwiązań.

Krytyczny był Rafał Nieżurbida, przedstawiciel rolników. - W pewnych punktach trzeba mówić, że stracimy. Jasno powiedzieć, że rolnicy nie będą mogli korzystać z części programów – mówił.

- Wiarygodność Kontraktu Zielonogórski zależy od państwa. Musi być podpisany przez nas, radnych. Po to się do licha spotykamy. Ja wypracowałem rozwiązania. Jestem za – stwierdził Edward Markiewicz, radny SLD.

- Oczekujemy propozycji rozwiązań. Po to się spotykamy – wtórowała mu Jolanta Danielak, radna SLD. – Nie, to się nam nie podoba, zaproponujmy coś innego. A tu nie ma propozycji. To jest dla mnie zaskakujące – dodała.

-  Dobrze, że jest twarda dyskusja. Zróbmy zatem kolejne spotkanie. Nie tworzymy tego dokumentu dla siebie, tylko dla mieszkańców. To jest nasza rola. Jestem bardzo zadowolony z dzisiejszego spotkania – zakończył prezydent Kubicki.

(tc)