Uczniowie chcą prawa głosu

14 Listopad 2014
- Co możemy zmienić w mieście, jak możemy wpłynąć na ograniczenie patologii społecznych, czy możemy wpłynąć na rynek pracy – to tylko przykładowe pytania, na które szukano odpowiedzi podczas uczniowskiej debaty, w piątek, w I LO.

Według Pawła Skibińskiego, ucznia I LO w Zielonej Górze, społeczność uczniowska powinna mieć swoich przedstawicieli przy władzach miasta. Podobnie myślących było więcej. Grupa 18 uczniów już we wrześniu br. powołała Grupę Inicjatywną „Młodzi Razem”, aby wspólnie opracować formułę oficjalnej współpracy z miastem. Co ciekawe, wszyscy oni są uczniami pierwszych klas, przede wszystkim z LO I, V i Zespołu Szkół Budowlanych. Są zatem debiutantami nie tylko na szkolnej, ale także na publicznej scenie.

Politykom dziękujemy

Pomysł powoływania młodzieżowych rad narodził się podczas XX sesji Sejmiku Dzieci i Młodzieży w Warszawie. Szybko trafił do Zielonej Góry. Swoją pomoc natychmiast zaoferowało dwóch radnych: Radosław Brodzik i Filip Gryko. Uczniowie nie skorzystali.

- Chcemy być apolityczni, niekojarzeni z żadną partią. Dlatego powołaliśmy grupę inicjatywną. Jeśli zostanie zaakceptowana, złożymy oficjalny wniosek o powołanie Młodzieżowej Rady Miasta – tłumaczył koordynator inicjatywy „Młodzi Razem”, Paweł Skibiński.

Na piątkową debatę zaprosili rówieśników. Frekwencja dopisała. Licealna sala gimnastyczna pękała w szwach. Nie zawiedli zaproszeni radni: Adam Urbaniak i Aleksandra Mrozek oraz Lidia Gryko z wydziału oświaty w urzędzie miasta. Gościem specjalnym była Karolina Kłodnicka z Parlamentu Młodzieży Wrocławia.

Sami o sobie

Debatę zaczęto od prezentacji krótkiej ankiety przeprowadzonej wśród uczniów I LO:

* Tylko 30 proc. uczniów angażuje się społecznie.
* 70 proc. badanych dystansuje się od udziału w życiu publicznym.

* 84 proc. uczniów deklaruje chęć wyjazdu z miasta.
Ankietę na gorąco komentowali uczniowie:

- Głównym powodem naszej pasywności jest lenistwo. Zwyczajnie się nam nie chce – prowokowała Natalia Majka.
- Moje pokolenie ma bardzo roszczeniowe podejście do życia. Dominuje egoizm – wtórował jej Aleksander Piskorski.
Sala zareagowała gwałtownym sprzeciwem: - W moim otoczeniu jest sporo fajnych i ciekawych ludzi, ale gdzie mamy się spotykać, skoro nawet Dom Harcerza ma ściśle sprofilowaną działalność, my się w niej nie mieścimy – zaprotestowała Maja Woźniakowska.

Czego chcą uczniowie? Z dyskusji wynika, generalnie, żeby było fajnie i ciekawie. Jednym ze sposobów osiągnięcia wymarzonego stanu ma być powołanie Młodzieżowej Rady Miasta.
- Chcemy sporo zmienić w mieście. Jesteśmy gotowi. Nie poddamy się – deklarowała Zuzanna Malec z Grupy Inicjatywnej „Młodzi Razem”.

Co radzie wolno?

Adam Urbaniak, przewodniczący rady miasta, przypominał, że młodzi przede wszystkim muszą złożyć do rady miasta wniosek w sprawie powołania własnej rady, ponadto muszą pamiętać, że będzie ją obowiązywało prawo, które precyzyjnie określa, co takiej radzie wolno.
- Ja deklaruję daleko idącą pomoc, ale pamiętajcie, że będziecie tylko ciałem doradczym, konsultacyjnym, bez prawa wiążących decyzji – przypominał Adam Urbaniak.

Uczniowie rozmaicie reagowali na inicjatywę powołania uczniowskiej rady. Jedni z entuzjazmem, inni z wyraźną ironią.
- Z tą radą będzie jak z szkolnymi samorządami, dużo szumu, mało niezależności – kpiono, bez podawania nazwisk.
Przedstawicielka Wrocławskiego Parlamentu Młodzieży próbowała odwołać się do rozsądku słuchaczy.

- Intensywne zaangażowanie społeczne zwiększa szanse na znalezienie dobrej pracy – argumentowała Karolina Kłodnicka.
Grupa „Młodzi Razem” zapowiedziała kolejne konsultacje.

(pm)