Radni o osiedlach, lotnisku i katedrze

27 Wrzesień 2017
Dofinansowanie lotniska w Babimoście, wsparcie dotacją zniszczonej gorzowskiej katedry, zmiany w Studium Zagospodarowania Przestrzennego... To tylko niektóre z punktów zapalnych ostatniej, wtorkowej sesji rady miasta.

Wtorkową sesję rady miasta zainaugurował Janusz Jasiński, przewodniczący rady nadzorczej Sportowej Spółki Akcyjnej „Grono”.

- Chcę podziękować radzie i prezydentowi Kubickiemu za wielostronną pomoc, jaką od miasta otrzymuje klub koszykówki Stelmet BC Zielona Góra. Dzięki tej pomocy możemy pochwalić się spektakularnymi sukcesami, wspomnę o dwóch ostatnich: obroniliśmy tytuł Mistrza Polski oraz zdobyliśmy Puchar Polski. Liczymy na dalszą owocną współpracę – dziękował J. Jasiński.

Spór o studium

- Występuję w imieniu mieszkańców os. Dolina Zielona oraz os. Rekreacyjno-Sportowego. Protestujemy przeciwko wprowadzeniu do programu sesji projektu uchwały, która będzie skutkować zmianami w Studium Zagospodarowania Przestrzennego naszych osiedli. Zebraliśmy ok. 4 tys. podpisów pod wnioskiem zachowania rekreacyjnego charakteru działki położonej pomiędzy hotelem Leśnym, CRS a ul. Urszuli. Nikt z nami nie konsultował projektu zmian, żądamy autentycznego dialogu – protestowała Agnieszka Jurga.

To może przypadek, ale tuż po jej wystąpieniu padła propozycja rekomendowana przez radnego PiS, Jacka Budzińskiego, aby rada przegłosowała projekt przystąpienia do sporządzenia całkowicie nowego Studium Zagospodarowania Przestrzennego obejmującego całą Zieloną Górę.

- Stare studium jest wewnętrznie sprzeczne, wręcz dziurawe – argumentował radny J. Budziński.

O głos poprosił prezydent Janusz Kubicki.

- Proszę o wycofanie tego projektu z porządku obrad. Przed chwilą wysłuchaliśmy wystąpienia przedstawicieli mieszkańców. Usłyszeliśmy wyraźne wezwanie – mieszkańcy chcą konsultacji. Uszanujmy to wezwanie – prosił prezydent.

Rozpoczęła się dłuższa sekwencja, podczas której radni wzajemnie się przekonywali o zasadności lub bezzasadności propozycji klubu PiS.

- Czy przyjęcie wniosku J. Budzińskiego oznaczać będzie, w praktyce, natychmiastowe zamrożenie jakichkolwiek cząstkowych zmian w obecnie obowiązującym studium, czy ktoś kompetentny mógłby rozwiać moje wątpliwości – dopytywał Andrzej Brachmański, klub Zielona Razem.

Do odpowiedzi zgłosił się J. Kubicki: - Mam przed sobą wyrok gorzowskiego Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który stwierdza, że przystąpienie do sporządzenia Studium Zagospodarowania Przestrzennego dla całego miasta skutkuje zamrożeniem cząstkowych zmian.

Prezydent w dalszej części sesji zgłosił wniosek, aby z porządku obrad zostały wycofane oba projekty, ten dotyczący zmian na os. Rekreacyjno-Sportowym, oraz ten dotyczący nowego Studium Zagospodarowania Przestrzennego.

Za wnioskiem prezydenta opowiedziało się 15 radnych, jedna osoba była przeciw. Trzech radnych wstrzymało się od głosu.

Co dalej z lotniskiem?

Kolejny punkt programu wtorkowej sesji dotyczył współpracy miasta z lotniskiem w Babimoście.

- Co roku miasto przekazywało 2 mln zł na dofinansowanie lotniska. Liczymy, że w obecnym i przyszłym roku również będziemy mogli liczyć na takie wsparcie – podkreślił Piotr Tykwiński, przedstawiciel Lubuskiego Urzędu Marszałkowskiego.

Rozgorzała dyskusja. Najczęściej przemawiali Kazimierz Łatwiński, klub PiS, oraz A. Brachmański, klub Zielona Razem.

- Prezydent powinien zapłacić tegoroczną transzę dotacji. Lotnisko w Babimoście potrzebuje pewności, że stoi na solidnych fundamentach. Zwłaszcza teraz, gdy mamy szansę na pozyskanie dużej liczby pasażerów. Trendy nam sprzyjają – przekonywał radny PiS.

W kontrze zabrzmiało wystąpienie A. Brachmańskiego: - Babimost nigdy nie będzie masowym lotniskiem pasażerskim, jego jedyną szansą są przewozy cargo. Tymczasem w prezentacji przedstawicieli lotniska nie było nawet drobnej wzmianki na ten temat – krytykował A. Brachmański.

Pomoc dla katedry

Kolejnym zapalnym punktem sesji był projekt uchwały wnioskującej o udzielenie dotacji, w wysokości 30 tys. zł, na rzecz odnowienia zniszczonej pożarem katedry w Gorzowie Wlkp. Natychmiast pojawiły się głosy sprzeciwu.

- Nie ma żadnej prawnej możliwości bezpośredniego wsparcia remontu katedry. Tu potrzebna jest inna droga, np. poprzez wsparcie zielonogórską dotacją gorzowskiego samorządu. I dopiero na podstawie decyzji tamtejszej rady miasta, pieniądze będą mogły trafić na konto parafii, której podlega gorzowska katedra – cierpliwie wyjaśniał A. Urbaniak.

Zupełnie inne spojrzenie przedstawił A. Brachmański: - Katedra otrzymała bardzo duże wsparcie ze środków unijnych, być może nie ma żadnej potrzeby, by zielonogórski budżet musiał przekazywać jakieś dodatkowe pieniądze.

Podobne stanowisko przyjął Robert Górski, także klub Zielona Razem.

- Rząd przeznaczył na ratowanie gorzowskiej katedry aż 3 mln zł. Wystarczy! – zaprotestował radny.

Do kontrataku przystąpili radni PiS, uderzając w patriotyczne tony.

- Tu przecież chodzi wyłącznie o gest, o symbol, o wsparcie bratniego lubuskiego miasta w potrzebie. Mam nadzieję, że Gorzów zachowałby się równie pozytywnie, gdyby to nam przydarzyło się podobne nieszczęście – przekonywał J. Budziński.

Burzliwą dyskusję przerwał przewodniczący Urbaniak, protestując przeciwko przekształcaniu debaty w kolejny spór polityczny.

- Osobiście zajmę się prawidłowym przeprowadzeniem procedury tej dotacji. Macie na to moje słowo – obiecał przewodniczący rady miasta.

Remont ul. Langiewicza?

Już pod koniec sesji rozgorzał namiętny spór o ul. Langiewicza.

- Na następnej sesji złożę oficjalny projekt wprowadzenia do budżetu miasta remontu ul. Langiewicza. Mieszkańcy tej ulicy mają 100 proc. racji, domagając się tego remontu – przekonywał K. Łatwiński.

Natychmiast zaprotestował A. Brachmański: - Langiewicza i wiele innych ulic powinny być zrobione, ale miasto musi często wybierać pomiędzy większym i mniejszym złem. I skoro na początku roku, uchwalając budżet, nie przewidzieliśmy remontu ul. Langiewicza, to teraz nie możemy posługiwać się populistycznymi hasłami, aby tylnymi drzwiami sfinansować taki remont.

Oliwy do ognia dolał radny R. Górski, zarzucając radnym PiS, że wnioskują o remonty ulic i chodników pod własnymi mieszkaniami.

- Bezczelność radnego Górskiego nie zna granic. 14 lat temu na własny koszt położyłam chodnik, ten nadaje się teraz do wymiany w normalnym trybie, bo jest zniszczony. Czy z faktu, że radny Łatwiński mieszka przy Westerplatte , można wysnuć wniosek, że załatwił sobie remont tej ulicy? To jakiś absurd – gwałtownie zaprotestowała Eleonora Szymkowiak, klub PiS.

Kłótnię wyciszyło wystąpienie A. Brachmańskiego, który przypomniał, że problem z ul. Langiewicza nie polega tylko na konieczności sfinansowania nowej nawierzchni.

- To także koszt położenia kanalizacji, a to już wielkie pieniądze, których nie mamy w tej chwili w budżecie – tłumaczył radny klubu Zielona Razem.

(pm)