Jabłko nie musi wyglądać ono ma smakować!

24 Kwiecień 2024
Właśnie teraz w sadzie jest najpiękniej. Szczyt kwitnienia przypada w okolicach 25 kwietnia. W ciągu ostatnich tygodni gospodarstwo „Sad Solniki” zmieniło się nie do poznania. Wybuchł kwiatostan jabłoni, śliw, wiśni i gruszy. To z ich owoców powstaną soki, które karierę robią nie tylko w Zielonej Górze.

Gospodarstwo sadownicze „Sad Solniki” powstało w 1995 roku na bazie byłego PGR-u w Kożuchowie. Powierzchnia upraw drzew owocowych wynosi 180 hektarów, dominują jabłonie, których jest 170 hektarów. Oprócz owocowych drzew na terenie gospodarstwa rosną truskawki, porzeczki, aronia, agrest i rabarbar.

Za sokami, którymi zachwycili się Lubuszanie, stoi rodzina - rodzice i trzy córki, ale tradycja sadownictwa sięga znacznie wcześniej. - W 1959 roku w ramach PGR-ów dziadek Stanisław miał za zadanie założyć tu sad. To on dokonywał pierwszych nasadzeń i zarządzał tym terenem - opowiada Irena Lisowska-Szron, jedna z córek.

Później kierownictwo przejął syn Stanisława, Marek. Dziś w pracę w gospodarstwie zaangażowane jest kolejne pokolenie, co czyni firmę prawdziwie rodzinną. - Mimo, że formalna prywatyzacja nastąpiła dopiero w 1995 roku, gospodarstwo zawsze traktowaliśmy jak swoje - zaznacza pani Irena.

Rolnictwo w sercu

Pani Irena z sadem ma do czynienia od dziecka. Pamięta jak w weekendy z siostrami rwały wiśnie, żeby zarobić na kieszonkowe. - Jesteśmy rodziną nauczoną pracy - mówi. - Nie boimy się założyć gumowców i iść pracować. Rolnictwo ma się w sercu.

A pracy nie brakuje. Sad wymaga ciągłych zmian polegających na nasadzeniu coraz to nowszych, ciekawszych odmian o optymalnym wybarwieniu, jędrnym i smacznym miąższu. Dzięki tym cechom jabłka nadają się do handlu na rynku krajowym oraz na eksport, trafiając na półki sklepów i supermarketów. - Od zawsze staramy się wiedzieć, co jemy i jeść zdrowo - deklaruje pani Irena. - Sad jest ekologiczny, używamy tylko dozwolonych środków ochrony roślin. Nasze jabłka nie są pryskane pod kątem długiego przechowywania. Nie wyglądają jak te z marketów. Jabłko nie musi wyglądać, ma smakować! Świadomy klient to docenia.

Bez dodatków i ulepszaczy

Gospodarstwo od początku istnienia sprzedawało jabłka jako owoce i na koncentraty. W 2012 roku rozszerzyło swoją ofertę o naturalne soki 100 proc. Są produkowane w specjalnie przygotowanej tłoczni i sprzedawane pod marką Słoneczny Sad. Nie zawierają żadnych dodatków: cukru, wody czy konserwantów. Są to soki 100 proc. tłoczone wyłącznie z owoców i warzyw wykorzystywanych do produkcji. Trafiły nawet na ministerialną listę tradycyjnych lubuskich produktów. Furorę robią te z podziałem na odmiany jabłek (ulubieniec pani Ireny to ten z odmiany golden), a także jabłkowo-gruszkowe, jabłkowo-buraczane czy z dodatkiem marchewki. Nierzadko trafimy na nie w restauracjach na terenie województwa czy w sklepach ze zdrową żywnością. Przy gospodarstwie funkcjonuje również firmowy sklep, gdzie zaopatrzyć można się w przeróżne przetwory „Sadu Solniki”. Oprócz soków, znajdziemy tam m.in. oleje zimnotłoczone rzepakowe, octy, zakwas z buraków.

(ah)