Przeciwni zmianom w ordynacji wyborczej

20 Listopad 2017
- To mieszkańcy powinni decydować co się dzieje w ich miejscowości a nie Warszawa – zgodnie mówili szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz i prezydent Janusz Kubicki.

Panowie spotkali się w sobotę z dziennikarzami, by na wspólnej konferencji prasowej ocenić proponowane zmiany w ordynacji wyborczej. Chodzi o to w jaki sposób będą przeprowadzane przyszłoroczne wybory samorządowe.

- Sytuacja jest bardzo poważna jeżeli chodzi przyszłość polskiego samorządu – mówił prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. – Wszystkie środowisk, które stoją po stronie Polski zdecentralizowanej, Polski małych ojczyzn, powinny ze sobą współpracować. Powinny stawić opór zbójeckiej, spartolonej ordynacji wyborczej, która nie odpowiada na potrzeby mieszkańców Zielonej Góry, województwa lubuskiego. Każdej z naszych małych ojczyzn. Są tam zapisy bardzo niebezpieczne.

Chodzi głównie o wycofanie się z głosowania w jednomandatowych okręgach wyborczych JOW i stworzenia małych okręgów np. trzymandatowych, co faworyzuje wielkie partie polityczne. Wówczas mniejsze formacje i komitety tworzone przez obywateli praktycznie nie mają szans zdobyć mandat. W takim przypadku 40-50 głosujących może nie mieć swojego reprezentanta. Projekt zakłada również wprowadzenie dwukadencyjności wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Pojawią się też komisarze wyborczy na szczeblu powiatów. Nie muszą nimi być apolityczni sędziowie.

- W nowej ordynacji nie chodzi o to, by obywatele mogli więcej ale o monopartyjność i przejęcie władzy w samorządach. Chodzi o to, żeby wybór obywatela zastąpiły decyzje z Warszawy – tłumaczył prezes PSL.

- Tę ustawę tworzył jakiś mały Kazio. Tak ją ocenił szef Państwowej Komisji Wyborczej – prezesowi wtórował prezydent Janusz Kubicki. - Wszyscy chwalimy się tym, że największym osiągnięciem wolnej Polski są samorządy. Nowe prawo będzie w dużej mierze niszczyć to, co udało się osiągnąć. Stąd apel, by nie pracować nad ustawą w ten sposób, że w ciągu jednego dnia składamy projekt a drugiego go zatwierdzamy.

J. Kubicki podkreślał, że rządzący mają prawo do zmieniania prawa, ale powinny być warunki do dyskusji a nie stawianie przed faktami dokonanymi.

- Moją partią jest Zielona Góra – kontynuował prezydent. - Ordynacja wyborcza idzie w kierunku, by jedna partia rządziła wszystkim. Czasy kiedy była jedna, słuszna przewodnia siła narodu mamy już za sobą. Ja do nich wracać nie chcę.

Obawy budzi również pomysł, by granice okręgów wyznaczali komisarze. Dotychczas robili to samorządowcy, którzy świetnie znają teren i uwarunkowania. Ta zmiana rodzi podejrzenia, że dojdzie do manipulacji granicami okręgów.

- Ktoś, kto od lat to robił i zna teren, zostanie zastąpiony przez politycznego komisarza wyborczego z innej gminy. To zrodzi chaos i zniechęcenie – mówił Czesław Fiedorowicz, przewodniczący lubuskiego sejmiku. – Nic się nie mówi o kwalifikacji tych ludzi i apolityczności.

W projekcie ustawy są też pozytywy np. wprowadzenie budżetu obywatelskiego czy większe możliwości kontrolne dla radnych.

- Ta ustawa to jest zakalec pięknie polukrowany budżetem obywatelskim. Nie dajmy się na to nabrać – zakończył prezes Kosiniak-Kamysz.

(tc)