Produkt regionalny. Rodzinna tradycja kwitnie od czterech dekad

1 Grudzień 2023
Na ich przykładzie można tłumaczyć sens przysłowia „bez pracy nie ma kołaczy”. Anna i Arkadiusz Antczak pracują 16 godzin na dobę, siedem dni w tygodniu. Ale gdy słyszą zachwyty klientów nad ich chlebem, wiedzą że warto. Dlatego każdego ranka starannie dobierają składniki i czuwają nad jakością, wkładając w wypieki całe serce.

ANTERS Piekarnia-Cukiernia to firma rodzinna, która działa od 1980 roku. Założyli ją rodzice Arkadiusza Antczaka - Andrzej i Teresa. To od ich imion powstała nazwa firmy. W latach 80. prywatna inicjatywa była nie lada wyzwaniem. W tajemnice wypieku chleba wprowadzali syna od małego. W szkole średniej stanął przed wyborem: kontynuować rodzinny interes, czy iść inną drogą. Został. Od 2016 roku stanął na czele firmy, a u jego boku - żona Anna, którą poznał jeszcze przed maturą. Ramię w ramię prowadzą interes, w jego arkana wprowadzili kolejne pokolenie - syna i córkę.

Spotkajmy się w Ochli

Serce firmy bije w Jabłonowie w powiecie żagańskim, to tu wypiekają się chleby, bułki, rogale i ciasta. Stąd trafiają do 12 sklepów firmowych, które rozkręcili właściciele. Zatrudniają blisko 40 osób. Wypieki dostarczają również do dwóch szpitali - w Nowej Soli i Zielonej Górze, Domu Pomocy Społecznej w Kożuchowie i wielu przedszkoli. Zielonogórzanom dali się poznać na Twoim Zielonym Targu w Ochli. - Ta niedziela jest przyjemnym zwieńczeniem tygodnia - mówi pani Anna.

- Kiedy słyszę komplementy na temat wypieków, czy widzę długą kolejkę do naszego stoiska, wiem że warto codziennie podejmować trud. W Ochli państwa Antczaków nie zabraknie również na bożonarodzeniowym jarmarku 16 i 17 grudnia oraz na specjalnej przedświątecznej edycji targu - 22 grudnia. - Klient jest coraz bardziej świadomy, zainteresowany składem i jakością - opowiada pan Arkadiusz. - Nierzadko kupuje swój ulubiony, sprawdzony już chleb w większych ilościach, mrozi i korzysta przez cały tydzień.

Bez pieczywa ani rusz

W piekarni działają cztery duże i dwa mniejsze piece. Codziennie wychodzą z nich tysiące produktów. W asortymencie są oczywiście klasyki jak tradycyjny chleb baltonowski, czy pszenna bułka, ale również wachlarz wypieków, które potrafią zaskoczyć. Państwo Anna i Arkadiusz wciąż się szkolą i badają rynek, by wychodzić naprzeciw zmieniającym się oczekiwaniom smakoszy pieczywa. Tak pojawił się chleb ziemniaczany na bazie odkurzonej receptury, która pochodzi od babci właściciela. Są bułki szpinakowe, z oliwkami, suszonymi pomidorami czy masłem ziołowo-czosnkowym.

W planach jest wypiek sezonowy - z czosnkiem niedźwiedzim. Dobrze ma się również czysty żytni chleb na zakwasie. Są też produkty, które powstają z myślą o osobach z cukrzycą, czy o obniżonej zawartości glutenu. I cała masa słodkości dla tych, którzy nie muszą się pilnować - od drożdżówek i pączków po torty okolicznościowe na zamówienie. Na targach w Hongkongu właścicielom wpadła w oko drukarka, która za pomocą kolorowych lukrów i jadalnych barwników ozdabia ciastka. Dziś podobna działa już w Jabłonowie!

- Nigdy nie podpiszę się pod tym, że dieta nie powinna zawierać pieczywa - twierdzi pan Arkadiusz. - Powinno być po prostu dobrze dobrane.

(ah)