Negocjacje płacowe – średnio 140 zł podwyżki

29 Grudzień 2016
- Dopiero w okolicach września zdobywamy wiedzę o faktycznych możliwościach budżetu miasta. Dlatego nasze obecne negocjacje trochę przypominają wróżenie z fusów – przypomniał związkowcom prezydent Janusz Kubicki.

To już noworoczny rytuał. Pod koniec roku, na zaproszenie prezydenta miasta, w jednej sali spotykają się przedstawiciele licznych organizacji związkowych zrzeszających pracowników miejskich jednostek. Cel spotkania? Negocjacje płacowe.

- Przychodzimy z wyjściową propozycją w postaci 300 zł podwyżki dla każdego pracownika – tuż przed rozpoczęciem spotkania poinformował nas Mirosław Trubacz z MKK NSZZ Solidarność.

Spotkanie zaczął prezydent Janusz Kubicki, prezentując szczegóły budżetu na 2017 r.

- 837 mln zł, dokładnie na tyle opiewa budżet miasta. Ale to wcale nie oznacza, że możemy w sposób dowolny projektować podwyżki płac, na bardzo wiele pytań wciąż nie znamy odpowiedzi, pełną wiedzę będziemy mieć dopiero we wrześniu, stąd moja obawa, czy nasze negocjacje płacowe nie będą przypominać wróżenia z fusów – zastrzegł prezydent.

Grupa około 30 związkowców wysłuchała informacji prezydenta w milczeniu. Emocje pojawiły się dopiero podczas dyskusji.

- Rozumiemy uwarunkowania budżetowe, stąd nasza kompromisowa propozycja, by podwyżki wyniosły 150 zł dla każdego pracownika – zadeklarował Mirosław Trubacz.

W tym momencie rozpoczęła się długa i namiętna wymiana zdań pomiędzy związkowcami i prezydentem, z jednej strony, oraz między przedstawicielami pracowników z różnych miejskich jednostek.

- Brak zrozumienia dla prezydenckiej propozycji, by najmniej zarabiający otrzymali najwyższe podwyżki, nakazuje mi wątpić w solidarność związkowców, wy myślicie przede wszystkim o podwyżkach dla siebie – wypaliła bez ogródek Elżbieta Sochacka, dyrektorka miejskiego Centrum Usług Wspólnych.

Długa wymiana zdań pomiędzy kłócącymi się przedstawicielami pracowników niczego nie wniosła do negocjacji. Zwłaszcza, że kompromis pomiędzy prezydentem i związkami wydawał się być dosłownie w zasięgu ręki. Związkowcy szybko zaakceptowali propozycję prezydenta, by podwyżka na tzw. etat przeliczeniowy wyniosła 140 zł brutto, licząc od 1 stycznia 2017 r. Spór rozgorzał na nowo, gdy związkowcy zaczęli dociskać, wedle jakiej metodologii prezydent będzie dzielił pieniądze.

- Jednakowa podwyżka dla wszystkich jest niesprawiedliwa, najlepiej zarabiający, powyżej 4 tys. zł, nie powinni dostać żadnej podwyżki, najwięcej powinni dostać ci najmniej zarabiający – upierał się prezydent J. Kubicki.

Nieoczekiwanie przeciwko propozycji prezydenta wystąpiła jej dotychczasowa zwolenniczka, czyli Elżbieta Sochacka: - Duże podwyżki dla najmniej zarabiających będą skutkować dziwnym paradoksem. Świeżo zatrudnieni dostaną w efekcie większą pensję od tych z kilkuletnim stażem.          

Kilkugodzinna dyskusja zakończyła się decyzją prezydenta.

- Od 1 stycznia podwyżki wyniosą 140 zł brutto na etat przeliczeniowy. O sposobie podziału pieniędzy zadecydują kierownicy jednostek miejskich w porozumieniu z przedstawicielami załogi – uciął dalszą dyskusję prezydent miasta.

Związkowcy w milczeniu zaakceptowali decyzję Janusza Kubickiego.

(pm)

Fot: Krzysztof Grabowski