Komisja rewizyjna zbada spółki

20 Lipiec 2018
To był gorący tydzień! Najpierw w poniedziałek radni, na sesji nadzwyczajnej, dyskutowali o samobójczej śmierci byłej pracownicy miejskiej spółki. W środę szefowie spółki na piśmie odpowiedzieli na pytania radnych. Tego samego dnia prokurator stwierdził, że są to niepotrzebne igrzyska polityków.

Z wnioskiem o zwołanie sesji wystąpili radni PiS i SLD, a całość na żywo transmitowała telewizja publiczna. Skąd takie zainteresowanie?

Chodzi o śmierć byłej księgowej Zielonogórskich Zakładów Usług Miejskich, która na początku czerwca popełniła samobójstwo. W pozostawionym liście zarzuca szefostwu spółki (to miejska firma), że została zmuszona do odejścia z pracy (za porozumieniem stron) i stawia wiele zarzutów, mówiąc śledczym, kogo powinni przesłuchać. Jej zdaniem w firmie dręczono innych pracowników, dochodziło do malwersacji, poboru pieniędzy z kasy i oddawania ich na zbożny cel wyborów. W podobnym tonie był anonim, podpisany: „pracownicy ZZUM”.

Radni zażądali wyjaśnień ws. sytuacji w spółkach. Podczas sesji, przez prawie godzinę, o kondycji ZZUM, Palmiarni, KTBS i zakładu pogrzebowego opowiadali prezesi Janusz Jankowski i Zdzisław Strach. Ich zdaniem firmy są w dobrej kondycji, a kontrole zewnętrzne nie wykazywały nieprawidłowości.

Prezydent Janusz Kubicki tłumaczył, że w spółkach są rady nadzorcze i zewnętrzne audyty. – Nigdy nie było wskazań, że coś jest nie tak – mówił. – Ani do mnie, ani do radnych nie zgłosił się żaden pracownik ze skargą.

- Prezydent nie ma pojęcia, co się dzieje w spółkach, albo wie i wszystko kryje – komentował Piotr Barczak, w najbliższych wyborach kandydat PiS na prezydenta.

- Czy był szantaż, mobbing i czy czyszczono miejsce pracy księgowej? – pytał Tomasz Nesterowicz, w najbliższych wyborach kandydat SLD na prezydenta.

- Kontrole są fikcyjne – twierdziła radna Bożena Ronowicz (PiS), która przypominała, że za jej rządów Centrum Biznesu było na dużym plusie. Jej zdaniem spółka została zniszczona. Radna dopytywała się o przekazywanie pieniędzy na fundusz wyborczy.

- Skoro było tak dobrze za pani rządów, to czemu pani nie wystartowała w kolejnych wyborach? – ripostował Filip Gryko (Zielona Razem).

- Śmierć pracownicy to wielka tragedia i bardzo mi zależy, żeby tą sprawę wyjaśnić. Jeżeli okaże się, że były jakieś nieprawidłowości, to winni poniosą karę. Jeżeli ktoś narozrabiał, to nigdy nie miałem z tym problemu, zostanie zwolniony – mówił prezydent Kubicki.  – W takich sytuacjach nie ma taryfy ulgowej, ale poczekajmy na to, co ustali prokuratura, gdy zakończy śledztwo.

Takie rozwiązanie nie spodobało się radnym PiS, którzy uważają, że policja i prokuratura zbyt opieszale wzięły się za sprawę. Nie mają do tych instytucji zaufania. Nie spodobała się im również propozycja przewodniczącego rady.

- Sprawa jest poważna i wymaga poważnego podejścia przez radnych. Proponuję uchwałę, na mocy której sytuację zbada komisja rewizyjna i odpowie na stawiane tutaj pytania –zaproponował Adam Urbaniak (PO). Jednak zdaniem PiS to zły pomysł, bo szef komisji Krzysztof Machalica (PO) jest pracownikiem ZZUM, a SLD i PiS nie mają swoich przedstawicieli w komisji.

- Jak mnie zatrudniałaś w zakładzie pogrzebowym, to byłem dobry? Jak przez osiem lat razem pracowaliśmy w komisji rewizyjnej, to nie miałaś uwag? A teraz straciłaś do mnie zaufanie? Co się stało?  – zdenerwowany radny Machalica zwracał się bezpośrednio do B. Ronowicz i zapowiedział, że wyłączy się z pracy komisji.

Teraz radni zaczęli się spierać, dlaczego w komisji rewizyjnej nie ma przedstawicieli PiS, choć prawo stanowi, że muszą w niej być.

- Przecież sami odmówiliście zgłoszenia swojego kandydata – radny Andrzej Bocheński (Zielona Razem) pokazywał grubą księgę z protokołami z posiedzenia rady.

- Zostaliśmy wycięci na początku kadencji – radny Jacek Budziński (PiS) przypomniał spory o obsadzenie stanowisk i komisji w radzie.

- Namawiałem was do uczestnictwa w pracach komisji, ale nie chcieliście – przypominał A. Urbaniak. – W każdej chwili można poszerzyć skład komisji rewizyjnej o przedstawicieli PiS i SLD.

T. Nesterowicz się zgodził. Radni PiS muszą się zastanowić. Radni przegłosowali, że komisja rewizyjna zbada miejskie spółki. Jej skład ma być poszerzony na najbliższej sesji.

(tc)


 

Prezesi odpowiadają na pytania radnych

W środę szefowie spółki Janusz Jankowski i Zdzisław Strach rozesłali do mediów list z odpowiedziami na pytania, stawiane przez radnych podczas sesji. Jest ich 18. Przy okazji wyjaśnili opinii publicznej, powody rozwiązania umowy o pracę z byłą księgową. Ich podstawą były wykryte nieprawidłowości i fałszowanie dokumentacji.

„Pani Elżbieta Ż. [w oryginale jest nazwisko – przyp. red.] dokonywała nieuprawnionych zmian w systemie Gastro polegających na zmianach zawartości towarów w magazynach Palmiarni co wpływało na powstanie różnić inwentaryzacyjnych – czytamy w liście. – Ponadto bez zezwolenia i wiedzy członków zarządu dezaktywowała hasło dostępu do wyżej wymienionego systemu dyrektora Zdzisława Stracha, po czym na jego nazwisko założyła fałszywe konto i posługując się tym kontem dokonywała zmian w dokumentacji systemu Gastro. Mówiąc wprost podszywając się pod Dyrektora Finansowego spółki fałszowała dokumentację”.

Dalej wymieniane są daty i konkretne przypadki. Zaniepokojony zarząd spółki poprosił twórców Gastro o sprawdzenie systemu.

Kiedy uzyskali niezbite dowody, iż fałszerstwa stanów magazynowych dokonuje księgowa postanowiono rozwiązać z nią umowę.

- Ponieważ w wyniku jej działań spółka nie poniosła żadnych strat finansowych lecz dokonano jedynie fałszerstw stanów ilościowych bez zmiany ich wartości finansowej, zdecydowaliśmy się zaproponować rozwiązanie stosunku pracy za porozumieniem stron – piszą prezesi. Ich zdaniem brak strat finansowych umożliwiał odstąpienie od zwolnienia dyscyplinarnego. Natomiast prezydentowi przedstawili segregator z wykazem operacji prowadzonych przez byłą księgową.

Następnie odpowiadają na 18 pytań zadanych podczas sesji przez radnych. Jedno z nich dotyczyło mobbingu – czy jest stosowany w jakiejkolwiek formie?

- Według nas nie. Nigdy też nie było pozwu albo jakiegokolwiek sygnału o mobbingu. Natomiast w trzech sytuacjach, kiedy po rozwiązaniu umowy byli pracownicy kierowali sprawę do sądu, każdorazowo wyroki zapadały na korzyść spółki.

 


USŁYSZANE W RADIO

Kilka zdań o śledztwie

W środę w Radio Zielona Góra rzecznik prokuratury Zbigniew Fąfera opowiadał jak przebiega śledztwo. - Świadkowie są już od jakiegoś czasu przesłuchiwani – mówił prokurator Fąfera. - Powołamy biegłych. To prowadzący śledztwo prokurator decyduje, kto zostanie przesłuchany. Czas nie gra roli, bo w postępowaniu będziemy się opierać na dokumentach i na tym, co jest zgromadzone i nie ulega przedawnieniu.

Jego zdaniem można odczytać nawet usunięte pliki, a sam list nie jest dowodem lecz źródłem dochodzenia do dowodów.

- List nie spełnia wymogów dokumentu, ale wprowadza niepotrzebny ferment, czego jesteśmy światkami. Teraz powoduje, że odbywają się igrzyska naszych zielonogórskich polityków niepotrzebnie jątrzących cało te wydarzenie – stwierdził prokurator.

 

 

Załączniki: