Kim jest król butów? Na pewno zielonogórzaninem

14 Październik 2014
Na butach znał się od dziecka, potem doszła pasja internetowa. Na studiach złożył to w całość. - Pukali się w głowę. Przecież buta trzeba przymierzyć, a to nieprawda - mówi Marcin Grzymkowski, 30-latek z Zielonej Góry, właściciel największego obuwniczego sklepu internetowego w Polsce.

 

Pierwsze buty przez internet Marcin sprzedał na studiach, choć osiem lat temu nikt w jego internetowy biznes nie wierzył. - Z kim nie rozmawiałem, nikt nie dawał mi szans. Uparłem się. Zamiast na Polskę, patrzyłem na USA. Dziś jesteśmy liderem w internetowej sprzedaży obuwia w kraju. Rywalizujemy głównie z zalando.com, answear.com i sanrenza.pl. Mimo to konkurencja jest mocna, tak jak duże są ich budżety na reklamę. Wydatki marketingowe w przypadku Zalando są liczone w milionach na kwartał. Między nami jest kilkakrotna różnica. Na pewnym poziomie wydatków nie ma to jednak przełożenia na sprzedaż - opowiada Marcin Grzymkowski, właściciel sieci eobuwie.pl. Zdecydowana większość klientów, bo aż 98 proc., według serwisu opineo.pl jest zadowolonych. - Zakupy w nim to czysta przyjemność, towary wysokiej jakości i tak też są dostarczane - pisze Dorcia.

Na stronie zielonagora.gazeta. pl znajdziecie dwie specjalne platformy do głosowania dotyczące: firm, które powstały w ostatnim ćwierćwieczu i takich, które przetrwały trudny okres transformacji. Przemyślcie swój głos dokładnie - możecie oddać go tylko raz! Jedną z kandydatur możecie też poprzeć, wysyłając e-mail na adres: zielonogorska_firma_25@zielona.agora.pl o tytule "Zielonogórska Firma 25-lecia". Wiadomość musi zawierać nazwę firmy/nazwisko i kategorię, a także imię i nazwisko głosującego. Trzeci sposób to kupon drukowany co środę i piątek w zielonogórskiej "Wyborczej". Wycięty kupon z odręcznie podkreśloną nazwą firmy wystarczy przekazać redakcji: osobiście lub pocztą. Kupon znajdziecie w środę i piątek w "Gazecie Wyborczej".
I uwaga! Redakcja uzna za nieważne głosy, które będą wysłane kilka razy przez tego samego Czytelnika lub z tego samego adresu e-mail.

Marcin Grzymkowski ma 30 lat. Rodzice prowadzili trzy sklepy z butami w Zielonej Górze i czwarty w Nowej Soli. - Już od najmłodszych lat pomagałem im przy prowadzeniu sklepów stacjonarnych, znam ten biznes od podszewki. Studiowałem e-biznes na Uniwersytecie Walijskim. Już wtedy wiedziałem, jak będę zarabiał na życie - opowiada.

W swoim sklepie ma ponad 300 marek. Najpopularniejsze to: Tommy Hilfiger, ecco, Guess, Gino Rossi i Tamaris. Oferuje ok. 20 tys. modeli obuwia, skórzanych torebek i rękawiczek. Wystarczy przemnożyć to przez kolory i rozmiary. Wtedy okazuje się, że w naszym centrum logistycznym znajduje się kilkaset tysięcy produktów. Miesięcznie stronę firmy odwiedza ponad milion klientów. W ub. roku jego sklep zajął pierwsze miejsce w rankingu opineo.pl, największym polskim serwisie gromadzącym opinie klientów (kategoria: obuwie) i drugie miejsce w rankingu money.pl (kategoria: uroda).

- Bardzo dynamicznie się rozwijamy. W dzisiejszym świecie ludzie coraz większą wagę przywiązują do marki, bo wierzą, że wiąże się to z jakością. My także wybierając firmy, z którymi współpracujemy, kładziemy na to wysoki nacisk - mówi Grzymkowski.

Zatrudnia ponad sto osób. I przymierza się do kolejnej rekrutacji, bo właśnie rozkręca drugą spółkę. Traf Logistic będzie świadczyć usługi logistyczne dla internetowych sklepów. Konkretnie? Chce zbudować centrum magazynowo-logistyczne w Nowym Kisielinie pod Zieloną Górą. Chodzi o magazyn wysokiego składowania, biurowiec i call center. Przy magazynie zostanie także wolna część działki pod ewentualną przyszłą zabudowę.

Firma wygrała przetarg na zakup 2,5 ha gruntu. Decyzje o zakupie ziemi trzeba było podejmować szybko z powodu zmian w przepisach. Po pierwszym lipca przedsiębiorstwa inwestujące w strefach ekonomicznych mogą otrzymać 35 proc., a nie 50 proc. ulg jak do tej pory. Dlatego inwestorzy przyspieszyli procedury i już w czerwcu postarali się o zezwolenia na prowadzenie działalności gospodarczej.

Po uruchomieniu centrum etaty znajdą się przede wszystkim dla magazynierów, obsługujących e-handel i handlowców-telefonistów. Nowa przestrzeń wykorzystana zostanie m.in. na rozbudowę centrum fotograficznego. W firmie już teraz pracuje kilkunastu fotografów. Wkrótce będą także kręcić krótkie filmy promocyjne z modelami i modelkami.

Lifting czeka także niewielką sieć sklepów stacjonarnych Traf, które przejdą tzw. rebranding. Lokale zmienią nazwę na eobuwie.pl. To już nie będą tradycyjne sklepy obuwnicze, ale tzw. show-roomy. Będzie w nich mniej butów, a więcej miejsc do przymierzania i stanowisk z komputerami do składania zamówień. - Nie każdy klient chce płacić za kilka par obuwia, a potem odsyłać te, które mu się nie spodobają. Dla takich osób są show-roomy. Tam mogą bezpłatnie ściągnąć nawet dziesięć par obuwia, przymierzyć, obejrzeć i kupić tylko te, na które się zdecydują - opowiada Grzymkowski.

- Dziś wspierają mnie żona i rodzice. To wciąż firma rodzinna. Spędzam w pracy po kilkanaście godzin dziennie. Jestem szczęściarzem, że mogę się realizować - mówi Marcin.

Kalina Stawiarz
„Gazeta Wyborcza”

Czekamy na wasze głosy. Piszcie na: zielonogorska_firma_25@zielona.agora.pl i na forum zielonagora.gazeta.pl. Komentujcie na Facebooku, dzwońcie do redakcji „GW”. Finał akcji 11 listopada. Więcej.

Artykuły powiązane: 

Wybierz Zielonogórską Firmę 25-lecia

„Gazeta Wyborcza” wspólnie z prezydentem miasta Januszem Kubickim organizuje plebiscyt Zielonogórska Firma 25-lecia. Zachęcamy do udziału w głosowaniu.

Azjata w ADB czwartego piętra nie znajdzie

O ADB krążyło mnóstwo mitów: że promuje wyścig szczurów, że dobrze płacą, ale wymagają pracy ponad siły. Gdy po kilku latach istnienia na rynku firma otworzyła swoje podwoje przed dziennikarzami, okazało się, że przedsiębiorstwo założone przez czwórkę entuzjastów rozrosło się do międzynarodowej potęgi. I ten status w branży high-tech ADB utrzymuje do dziś.

Coca-coli nie mamy, ale miasto stoi na stu nogach

Gdy ktoś chce zakpić z Zielonej Góry, mówi: to miasto hipermarketów i galerii handlowych, a kiedyś stało prężnymi fabrykami. „Gazeta Wyborcza” wspólnie z prezydentem miasta Januszem Kubickim chce pokazać, że wiele fabryk jednak przetrwało. Powstały też nowe. I nastał czas, by docenić najlepsze.